Strona 7 z 7

: 08 października 2008, 18:23
autor: 18kokol97
trenerem Van Basten dla mnie

: 08 października 2008, 19:01
autor: RavaneVialli
Michał`fcj pisze:Najlepszy byłby Prandelli.
Cesare "Przegrywam w 36. kolejce z Cagliari i spadam z 4. na 5. miejsce" Prandelli czy Cesare "Moje ofensywne 4-3-3 nie może strzelić gola Glasgow Rangers" Prandelli?

To nie jest trener, który cokolwiek osiągnął, z tego co robi w Fiorentinie wygląda bardziej na budowniczego zespołu, podobnie jak Ranieri, niźli na osobę, która poprowadzi drużynę do tryumfów.

: 08 października 2008, 19:57
autor: Venomik
Ho ho... skrytykowałeś trenera na podstawie dwóch spotkań.
Przypomnę tylko, że 99% kibiców Juve tęskni za trenerem, który przychodząc do Juve miał jeszcze mniejsze doświadczenie i sukcesy niż Prandelli.

: 08 października 2008, 20:26
autor: RavaneVialli
Nie, te dwa spotkania to synekdocha sezonu Fiorentiny w Serie A i w europejskich pucharach;) Ranieri często był krytykowany za to, że mając silniejszy skład nie potrafił wygrać ze słabymi przeciwnikami. Otóż Prandelli czynił dokładnie to samo, choć we Florencji oczekiwania nie były tak wielkie jak u nas, nie ulega wątpliwości, że Fiorentina miała w ubiegłym sezonie bardzo silny skład, ustawiony ofensywnie i nadal nie potrafiła poradzić sobie ze słabymi przeciwnikami.
A owe dwa mecze były kluczowe. Wyobraźmy sobie, jak klęlibyśmy na Ranieriego, czekając na upragnioną Ligę Mistrzów, gdyby w jednej z ostatnich kolejek przegrał z Cagliari i spadlibyśmy na 5. miejsce. Kibice Fiorentiny za Ligę Mistrzów w tym sezonie dziękować mogą przede wszystkim Ancelottiemu i Hamsikowi. A jak radzi sobie Viola w Lidze Mistrzów, po ogromnych, większych niż dokonało Juve, wzmocnieniach w czasie mercato? Bardzo przeciętnie.
Nie mówię, iż Prandelli jest złym trenerem, wręcz przeciwnie, cenię go za konsekwencję w budowie dobrej drużyny we Florencji i za kilka lat, gdy nabierze doświadczenia, być może z chęcią zobaczę, jak Juventino zasiądzie na naszej ławce trenerskiej. Natomiast nie jest to trener, który przyniesie natychmiast sukcesy (a zmiana Ranieriego powinna dążyć w tym kierunku, gdyz jeśli nie, to nie musimy go zmieniać...), czego dowodzą niepowodzenia w pucharach, mimo posiadania bardzo silnego składu. Upatrywanie w nim drugiego Lippiego to jak upatrywanie w Barzaglim nowego Cannavaro, choć przyznaję, że to porównanie jest dla Prandellego nieco krzywdzące;)
Ja straciłem do Ranieriego cierpliwość, w pierwszym sezonie jego praca był prawidłowa, jak w Chelsea, toteż życzyłem sobie jak najbardziej jego pozostania, lecz w tym sezonie wyglądamy jak jego Valencia, piłkarze nie mają w ogóle chęci do gry i tutaj zmiana niestety jest już potrzebna. Ale na trenera, który podniesie jakość gry i zagwarantuje sukcesy, którym to trenerem Prandelli (ani też Spalletti), póki co nie jest. Gdyby Fiorentina grała lepiej na arenie międzynarodowej, można by podjąć ryzyko, iż casus Lippiego się powtórzy, jednak Prandelli popełnia na razie takie błędy jak Ranieri. Na pewno nie jest to więc "najlepszy" kandydat.
Nie przyjmuję też argumentu, iż skoro Lippi przed Juventusem niczego nie zdobył, powinniśmy dać szansę Prandellemu, który też zupełnie niczego nie zdobył, gdyż przyjmując takie kryteria, mamy naprawdę sporo trenerów do wyboru;)

Niestety nie mam aktualnie czasu na dalszą polemikę:P

: 08 października 2008, 21:04
autor: Venomik
Miał silniejszy skład niż większość drużyn Serie A, ale czego to dowodzi? Nie ma takich drużyn, nawet najsilniejszych, które potrafią zdominować ligę i wygrywać z wszystkimi słabymi drużynami.
Naturalne jest, że im słabszy skład tym więcej takich wpadek będzie się przytrafiało. Fiorentina miała w zeszłym sezonie dwóch kapitalnych graczy: Mutu i Frey.
Poza tym klub zbudowany na zawodnikach wyróżniających się, ale daleko im do wybitności. Donadel, Gobbi, Jorgensen, Liverani, Semioli - który z tych graczy przeraża kibiców? To nie są nazwiska wymieniane jednym tchem wśród najlepszych graczy w Europie.
Nie ma się co dziwić, że z takimi zawodnikami klub remisuje częściej i długie passy zwycięstw są dla niego zamknięte.
Zawodnicy w większości niedoświadczeni na europejskiej arenie, a tu nagle przyszło im toczyć boje przez większość sezonu także w pucharze UEFA.

Podajesz przykład Ligi Mistrzów (wstrzymam się z komentarzem, że znów oceniasz po dwóch meczach) mówiąc o wielkich wzmocnieniach. Faktycznie wzmocnienia większe (przynajmniej te finansowe, bo patrząc na naszych młodzików to można wątpić) ale to wciąż wzmocnienia dużo słabszej kadry. I nawet po tych wzmocnieniach kadra jest słabsza.
Wyobraźmy sobie, jak klęlibyśmy na Ranieriego, czekając na upragnioną Ligę Mistrzów, gdyby w jednej z ostatnich kolejek przegrał z Cagliari i spadlibyśmy na 5. miejsce.
Tak samo klęlibyśmy na Lippiego, gdyby w swoim pierwszym sezonie doprowadziłby klub do szóstego miejsca (tego samego, co sezon wcześniej z Napoli). I co z tego?
Prandelli przychodząc do Juve miałby duży skok jakościowy w składzie, więc i należałoby oczekiwać skoku jakościowego w wynikach. To, że z Fiorentiną(z dużo słabszym i mniej doświadczonym składem) zajmuje czwarte miejsce uznajesz za powód do gdybania sobie: co by było gdyby nie zajął z Violą czwartego i co by było, gdyby tak samo Juventus prowadził.
To nie ma najmniejszego sensu.
Upatrywanie w nim drugiego Lippiego to jak upatrywanie w Barzaglim nowego Cannavaro, choć przyznaję, że to porównanie jest dla Prandellego nieco krzywdzące;)
Najpierw rzucić porównanie by później samemu je podważyć? Ciekawy sposób argumentacji :)
Niestety nie mam aktualnie czasu na dalszą polemikę
Spoko, ja jako redaktor konkurencji w ogóle nie powinienem tu pisać ;)

: 08 października 2008, 21:32
autor: RavaneVialli
To porównanie jest moim zdaniem o tyle słuszne, iż obaj - Prandelli i Barzagli - są tutaj mocno przeceniani. A krzywdzące, gdyż Prandelli jest niezłym trenerem, lecz jeszcze niedoświadocznym, co pokazują jego wyniki w kluczowych meczach gdzie presja jest największa, podczas gdy Barzagli jest niepoprawnie beznadziejnym obrońcą;)