Co dalej? Oczywiście nie chodzi mi o zwalnianie trenera, nie po wczorajszym meczu, skądże.
Po prostu zastanawiam się czy nie stało się to, co pewnego czasu z Conte. Zatrzymanie się na pewnym poziomie i brak perspektyw na lepsze. Antek zrobił z Nas potwora w lidze, ale puchary były jego bolączką. CI, CL, LE. Doszliśmy do momentu, w którym potrzebny był trener, który wprowadzi nas na wyższy level, ten europejski. No i tak się stało. 2x finał, wiadomo jakie, i 1/8 z Bayernem, gdzie zabrakło dosłownie minuty. Można śmiało powiedzieć, że znów staliśmy się postrachem w Europie
(przynajmniej dla tych małych drużyn) i większość drużyn zaczęło się liczyć z Juventusem.
Doszliśmy do naprawdę wysokiego poziomu, ale jeszcze nie tego najwyższego, a do tego chyba dążymy, prawda?
Weźmy ostatnie 5-6 lat w Lidze Mistrzów. Występują drużyny, które ewidentnie się wyróżniają. Nie są to maksymalne koksy, których stawia się w roli faworyta, ale dojście do półfinału nie byłoby żadnym zaskoczeniem. BVB, City, PSG, może Chelsea, która zawsze była groźna. Zdarzają się też kopciuszki w postaci Juve sprzed 2 lat i tegorocznego Monaco.
Tuż nad nimi osadzone są dwa zespoły, które są lepsze od wyżej wymienionych, ale nadal nie są w tej najwyższej klasie. Mowa tu o Atletico oraz Juve. Udowodniły w ostatnich latach, że potrafią pokonać najlepszych, ale jeszcze nikt ich nie stawia w jednej roli z tymi najlepszymi, czyli: Bayernem, Realem i Barceloną. Można się przyczepić, że Niemcy i Hiszpanie odpadli w 1/4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę ich powtarzalność i to, że niemalże rok w rok meldują przynajmniej w 1/2, to spokojnie można ich wynieść na piedestał.
O co chodzi? A o to, że potrzebujemy czegoś, co wprowadzi nas do wyżej wspomnianej trójki. Nie wiem czym jest to 'coś'. Może to trener, a może piłkarze? Nie wiem.
Jeszcze jedno, styl gry. Minimalizm i większe nastawienie na defensywę niż ofensywę. Nic nie wygramy takim podejściem. Real Zidane'a, Barca Guardioli/Enrique i Bayern Heynckesa. Wyobrażacie sobie, żeby te drużyny po strzeleniu pierwszej bramki cofnęły się i przestawiły na kontratak? Pal licho, gdy robi się tak przeciwko najlepszym. My tak robimy przeciwko byle średniakom. Dopóki nie pojawi się ten instynkt killera, dopóty nic nie wygramy na arenie europejskiej.
E: Chociaż jak sobie pomyślę, że dochodzimy do finału LM grając systemem ze skrzydłowymi, a tymi są Mandżukić i Alves, nominalny boczny obrońca, a za nim biega typowy stoper. W dodatku na '10' gra chłopak, który dwa lata temu był najbardziej wysuniętym zawodnikiem swojej drużyny. Wówczas nabieram chyba większego respectu do Maxa niż mi się wydaje.
Niemniej styl musi być zmieniony.