Dobrze, to przyjrzyjmy się o co chodzi z tą "obroną demokracji".
Powyżej widzicie post z fejsbuka Piotra Pacewicza, dziennikarza związanego z Gazetą Wyborczą. Pacewicz namawia do kupowania gazety, w której publikuje, ponieważ "
sytuacja GW jest finansowo trudna", a przekonanie o finansowej potędze Agory i GW to mit. Zaskakujące, bo oficjalnie wyniki finansowe są dobre. Zatem pytanie dlaczego: "
Redakcja jest znacznie zredukowana, zarobki ograniczone"?
Apel Pacewicza potwierdza diagnozę postawioną przez Instytut Jagielloński:
Jednak to rynek prasowy, w skład którego wchodzą Agora, Gremi Business Communication, Polskapresse czy Tygodnik Powszechny, najdotkliwiej poczuje stratę w przypadku wycofania przez PiS reklam w tych tytułach, gdyż to te pisma znajdują się w najgorszej kondycji finansowej.
Wydawcy zamykają kolejne oddziały redakcji (jak „Gazeta Wyborcza” w ostatnim tygodniu), tracą reklamodawców, a sprzedaż bardzo spada, co powoduje, że każda złotówka ma teraz dla nich ogromne znaczenie. Należy też zadać sobie pytanie czy czerpanie sporych środków z Funduszy Europejskich, rzeczywiście nie ma wpływu na politykę redakcyjną tytułów prasowych.
Źródło
Autorzy raportu twierdzą, że najwięcej pieniędzy trafia do Telewizji Publicznej, ale to m. in. Agora "
najdotkliwiej poczuje stratę w przypadku wycofania przez PiS reklam w tych tytułach, gdyż to te pisma znajdują się w najgorszej kondycji finansowej".
Wiecie, co ostatnio zrobił PiS?
Ministerstwo Skarbu Państwa przygotowało projekty przepisów, które znoszą obowiązkową publikację komunikatów i ogłoszeń w ogólnopolskiej prasie przez resort i spółki z udziałem SP. Zmiana jest odpowiedzią na rozwój cyfryzacji. Dzięki nowelizacji spółki Skarbu Państwa oraz budżet państwa zaoszczędzą łącznie 6-8 mln zł rocznie.
Źródło
Ogłoszenia mają od teraz ukazywać się w internecie w Biuletynie Informacji Publicznej i na stronach spółek. Najbardziej zaboli to Wyborczą, która jest głównym beneficjentem tego typu ogłoszeń.
Czy zatem kogoś dziwi, że Wyborcza tak bardzo zaangażowała się w promocję KOD-u, że nawet wymyśla im hasła na demonstrację? Dziennikarze Wyborczej jak napisał Pacewicz "
pracują jak wściekli". Tutaj nie chodzi o obronę demokracji tylko o obronę dostępu do państwowej kasy, którym Wyborcza cieszyła się za rządów Platformy.
Przez lata dziennikarze mainstreamowych mediów wyśmiewali się z tzw. prawicowych dziennikarzy, że nie potrafią stworzyć nic własnego, podczas gdy sami czerpali głębokimi garściami z państwowej kasy. Po tym jak Hajdarowicz zniszczył starą redakcję "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" tzw. prawicowi dziennikarze zastawiali domy i brali kredyty, żeby stworzyć dwa nowe tygodniki i telewizję Republika. Przez te lata nauczyli się funkcjonować na własny rachunek na warunkach rynkowych. Teraz podobną szansę otrzymają mainstreamowi dziennikarze. Jednak zamiast wziąć się do roboty płaczą rzewnymi łzami za państwową kasą i wspierają takie inicjatywy jak KOD.
Podobnie redaktor Pluszak walczy nie o demokrację tylko o państwową kasę: "
Tomasz Lis dostaje 92 tys. zł za jeden odcinek programu w TVP". Tropicielów nazistowskich analogii chciałbym zapytać kogo przypomina gestykulacją Tomasz Lis na tym filmiku:
https://pbs.twimg.com/tweet_video/CWm_uZeW4AAo_zn.mp4?
Tutaj nie chodzi o obronę demokracji, tylko o obronę koryta.
Wszystkim zaangażowanym w KOD jeżeli tutaj tacy są szczerze polecam komentarz Grzegorza Jankowskiego:
https://www.facebook.com/grzegorz.janko ... 9328713978. Przeczytajcie i przemyślcie to, co napisał.
---------------------------------------------------------------------------------
Zachęcam do poczytania:
• Wśród firm z kapitałem zagranicznym spoza sektora Finansowego połowa z nich (dane na rok 2013) zadeklarowała, że jej komercyjna działalność w Polsce nie przynosi żadnego zysku, co było podstawą nie płacenia podatku dochodowego CIT.
• W 2014 r. udział płac w PKB wyniósł w Polsce 46%, czyli zaraz po Litwie najmniej w Unii Europejskiej. Udział płac w polskim PKB jest nie tylko o 10 p. proc. mniejszy niż średnia dla Unii Europejskiej, ale też wykazuje silną tendencję spadkową na tle stabilnego trendu europejskiego mimo rosnącej wydajności pracy. Podmioty z kapitałem zagranicznym w dużym stopniu korzystają ze wsparcia państwa polskiego, mimo że płacą stosunkowo niższe podatki niż firmy krajowe.
• W Polsce działa 14 Specjalnych Stref Ekonomicznych, w których jedynie 19,6% podmiotów to inwestorzy polscy;
• Łączna wartość zwolnień z tytułu podatków dochodowych w latach 1998-2013 w SSE wyniosła ponad 14,6 mld złotych;
• Efektywna stawka CIT w 2013 r. dla podmiotów z udziałem kapitału zagranicznego była niższa od efektywnej stawki dla pozostałych podatników CIT o 1,2 p. proc.
Polska, podobnie jak pozostałe kraje grupy wyszehradzkiej, wykazuje cechy modelu gospodarki poddostawcy głównie względem gospodarki niemieckiej (...). Obecna struktura inwestycji zagranicznych konserwuje model rozwojowy oparty na niskich kosztach pracy, co może skutkować utrzymaniem peryferyjnej roli Polski w światowej gospodarce. Dla wielu zagranicznych firm Polska stanowi źródło dobrze wykwalifikowanych i równocześnie tanich pracowników. Prócz stosunkowo niskich kosztów pracy inwestorów zagranicznych przyciągają ulgi oraz niespotykane już w Unii Europejskiej specjalne strefy ekonomiczne. Z pozycji poddostawcy taniej pracy i średniozaawansowanej produkcji może być trudno dołączyć do grona krajów wysokorozwiniętych. (...)
Obecne regulacje prawno-administracyjne wymagają gruntownej rewizji, gdyż w obecnej sytuacji zdają się faworyzować zagranicznych przedsiębiorców. Aktualna konstrukcja opodatkowania osób prawnych jest nieskuteczna w stosunku do podmiotów z kapitałem zagranicznych, z których połowa w ogóle nie płaci podatków dochodowego od osób prawnych (CIT), gdyż nie wykazuje dochodu. Dodatkowo faworyzuje ona przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym, czego wyrazem jest niższa efektywna stawka CIT dla tych przedsiębiorstw względem efektywnej stawki CIT dla całej gospodarki. Powodem tego stanu rzeczy może być duża skala praktyk optymalizacji podatkowej i niska efektywność urzędów skarbowych w ściąganiu podatku dochodowego od tych podmiotów. Wskazuje to na potrzebę prowadzenia zmian instytucjonalnych, takich jak wprowadzenie do polskiego systemu prawnego generalnej klauzuli o unikaniu opodatkowania.
Z kolei postulowanym sposobem na stworzenie lepszych warunków pracy, czyli metodą na zwiększenie wydajności i ograniczenie czasu pracy, są inwestycje w nowe technologie oraz edukację kadr. Tymczasem w Polsce odnotowuje się bardzo niski udział wydatków na badania i rozwój w PKB. Wszystkie te okoliczności sprawiają, że dowartościowanie kapitału jako źródła bogactwa w opozycji do mało opłacalnej pracy, o którym pisze Piketty, jest aktualne w przypadku Polski w dużym stopniu na poziomie międzynarodowych stosunków gospodarczych.
Źródło
Pewien Niemiec tak kiedyś mówił o Polsce: "
Kraj ten powołany jest do spełniania roli rezerwuaru robotników na wielką skalę. Mamy tu jedynie gigantyczny obóz pracy, w którym wszystko, co oznacza siłę i samodzielność, jest w rękach Niemców".
PiS chce ten stan rzeczy zmienić. Osobiście nie jestem przekonany czy wybiera do tego odpowiednie narzędzia, ale przynajmniej próbuje coś z tym zrobić, co budzi złość niemieckich panów.
W ten sposób przechodzimy do zagadnienia dlaczego prasa młotkuje nas tym, co myślą Niemcy o Polsce:
Jakby ktoś się dziwił, dlaczego prasa się tak przejmuje niemieckim punktem widzenia.
--------------------------------------------------------------------------------
Wpisałem w wyszukiwarkę zapytanie o metody czarnego PR.
1.
Character assasination to działania mające na celu zniszczenie reputacji przeciwnika przez np. fabrykowanie albo manipulację informacją. Stosowane najczęściej techniki to: insynuacja, wyolbrzymianie, tendencyjna interpretacja faktów i ich zniekształcanie, bezpośrednie kłamstwo lub dezinformacja. Wszystkie informacje muszą być tak zaprezentowane, by uchronić się przed pytaniami o ich prawdziwość.
Makiavel pisze:(...) mogą robić wszystko, np. uchwalić ustawę, że w administracji publicznej mogą pracować tylko ludzie z zaświadczeniem od proboszcza, że są praktykującymi katolikami. Albo ustawę, że 50% majątku ludzi zarabiających powyżej 10 tysięcy złotych przepada na rzecz skarbu państwa. Mogą uchwalić ustawę, że członkowie PiS mają pierwszeństwo w dostępie do świadczeń służby zdrowia. Albo, że Kaczyński ma dożywotnie prawo wydawania dekretów.
(...) jeśli Kaczyński przekroczy jakąś granicę, która spowoduje kres cierpliwości społeczeństwa albo pewność, że ich święty spokój i dorobek III RP jest zagrożony. Trudno mi dziś zgadywać co to by mogło być, może np. aresztowanie Wałęsy z politycznych powodów, może jakiś "przykry wypadek" kogoś mocno krytykującego PiS, jak ten lider KODu.
Ile technik znajdziemy w tej wypowiedzi? Przede wszystkim insynuację i wyolbrzymienie tego, czego według fantazji Makiavela ma się dopuścić PiS, bo jak dyskutować o prawdziwości jego wyobrażeń? Tendencyjna interpretacja faktów i ich zniekształcanie też było, gdy Makiavel zamiast przytoczyć cytat z Dudy lub Kaczyńskiego podawał swoją interpretację ich wypowiedzi.
2.
Labeling z kolei to użycie - wobec osoby albo grupy osób - opisowego słowa lub zdania, które te osoby negatywnie kategoryzuje, charakteryzuje, stereotypizuje.
Makiavel pisze:IV RP czyli I Rzeszę PiSowską
Makiavel pisze:Organizują wiece, a już dawno temu czytając dokument autorstwa Kaczyńskiego miałem silne skojarzenia ze sposobem zapisu "Mein Kampf".
Makiavel pisze:nazistowską wręcz retorykę prezesa
I Rzesza PiSowska, "Mein Kampf", nazistowska retoryka, czyli wtręty mające przypiąć Kaczyńskiemu dyskredytującą go łatkę.
3. Stosuje się także: uogólnianie zjawisk jednorazowych i wyolbrzymianie szczegółów, zachęcanie do naśladownictwa, granie na ambicji, przekonywanie o swej rzekomej wszechwiedzy i wszechobecności,
demonstrowanie swej "normalności".
Makiavel pisze:Normalna Polska powoli zaczyna się denerwować, co było widać tydzień temu i co widać było dziś. Ale jeszcze wielu ludzi, dla których to, co robi PiS jest nie do przyjęcia, woli odpoczywać w weekend po ciężkim tygodniu pracy albo realizować swoje plany z napiętego grafiku. To nie oznacza, że oni będą tak zawsze. Gdy poczują, że Polskę odbierają im ludzie pokroju Ziobry, Macierewicza, Kaczyńskiego, Brudzińskiego czy Pawłowicz to przezwyciężą swój gawiedziowstręt, zrezygnują z weekendowych wypadów w góry, przebiorą się z garniturów i garsonek w wygodniejsze rzeczy i wyjdą na ulice. Ma ich kto prowadzić.
Nie dziwi mnie jeżeli z takich metod korzystają politycy, bo to "brudny" zawód. Dziwi mnie, że robi to Makiavel.
Ilekroć wkurzę się na PiS to przypominam sobie kto tę partię najzajadlej krytykuje i mi przechodzi.