Don Paolo pisze:
Wać Pan porówna sobie ile goli strzelał Cristiano Ronaldo w lidze angielskiej, a ile strzela w La Liga
Jako trampkarz niewiele, jako młody, ale już światowej klasy piłkarz w Anglii już dużo, a w Hiszpanii jeszcze więcej. Polecam rzucić okiem ile goli zdobywał kiedyś w LM, a ile strzela w ostatnich latach. Obecnie Portugalczyk jest w swoim najlepszym okresie (co nie dziwi, to standardowy wiek w którym piłkarze osiągają szczyt formy), więc logiczne jest że w lidze strzela więcej goli niż kiedyś. Nie znaczy od razu że liga słabsza czy łatwiejsza.
Don Paolo pisze:
Wać Pan przypomni sobie jakie problemy ma Messi ze strzelaniem goli na ziemi angielskiej
Nie pamiętam dokładnie jak to wyglądało na tej czy innej ziemi, pamiętam natomiast że dwa razy strzelił gola Manchesterowi w finale Ligi Mistrzów, Arsenalowi kiedyś zapakował czwórkę w jednym meczu i ogólnie w Europie bije kolejne rekordy strzeleckie, mając w zasadzie jedynego konkurenta, pana o którym pisałem powyżej.
Don Paolo pisze:
a nawet włoskiej. Ile Messi zdobył goli w meczach z klubami włoskimi? 1-2 z karnego?
To jeszcze nic, z klubami bułgarskimi dopiero ma tragiczny bilans! Być może miałby więcej trafień przeciwko drużynom z Serie A, gdyby nie odpadały z tych rozgrywek w tak ekspresowym tempie i miałby częściej okazje mierzenia się z nimi.
Don Paolo pisze:
Mikela Arruabarenę znacie?
Wiesz że tego rodzaju perełek można, gdyby poświęcić odrobinę czasu, znaleźć na pęczki i "ośmieszyć" każdą ligę? Ot, chociażby tamten Brazylijczyk, który za słaby był na ŁKS, a na Premier League już nie.
Don Paolo pisze:
Immobile miał po prostu sezon życia, który równie dobrze może mu się już nigdy nie przydarzyć. I tak jak np. Dario Hubner rozegrał sezon życia pod koniec kariery, Immobile przydarzył się taki na samym początku.
Ok, to co powiesz na Di Natale, który w czołówce jest regularnie, dwa razy bliski był granicy 30 goli, a poza Italią jest właściwie no-namem? A Palacio, który przez trzy sezony ładował jak na zawołanie, a graczem był takim, jakim był?
Don Paolo pisze:
Ludzie na ogół oceniają siłę lig na podstawie wyników 3-4 czasem 5 drużyn w europejskich pucharach. Tylko, że często jest to wierzchołek góry lodowej. Co z drużynami od 10 do 20 miejsca
Do niedawna w celu zdeprecjonowania ligi hiszpańskiej używało się argumentu że "jest Barca i Real, a potem przepaść". W momencie kiedy Atletico walczy bez kompleksów z najsilniejszymi, dwa inne zespoły z tego kraju mierzą się w półfinale LE łatwo tę tezę obalić, ale widzę że pojawiła się nowa, zastępcza. Ok
Don Paolo pisze:
Połowa ligi hiszpańskiej to bankruci na kroplówce. Wystarczy przejrzeć kadry niektórych drużyn: (nie tylko z dolnej połówki tabeli). Przykładowo:
[...]
Dalej mi się już nawet nie chce zagłębiać.
Mógłbyś się zatem zagłębić w kluby z dolnej części tabeli Serie A, z których większość grywa na pastwiskach, prezesi zamieszani są w jakieś dziwne rzeczy i ogólnie miejsce mają jaja jak berety. Parmę już pominę, bo to skrajny przypadek, w żadnej poważnej lidze w Europie niespotykany. A np. takie Sassuolo? Kadra też ciułana na wypożyczeniach, stadionu na dobrą sprawę brak, a jakoś się w tej lidze utrzymują.
Don Paolo pisze:
Lata świetlne^^ dzielą te kluby od Realu i Barcelony
To mniej więcej tyle, ile Juventus (102 pkt w zeszłym sezonie) od znakomitej większości ekip w Serie A. Przy czym tamte dwie drużyny też od Starej Damy dzieli sporo.
Don Paolo pisze:
dlatego Messi i CR7 strzelają po 50 goli na sezon.
Moja teoria jest taka, że obaj goście są kosmitami, jednymi z najlepszych napastników w historii i ładowaliby dokładnie tyle samo goli (albo więcej) w Serie A. Na jej poparcie mam bardzo silny argument - w Lidze Mistrzów też ładują bramki na zawołani. Będziesz starać się bronić teorii, że LM też jest ogórkowa i łatwa dla napastników?
Don Paolo pisze:
Nie wiem. Sam chciałbym poznać wyjaśnienie. Zawsze mnie intrygowało to dlaczego w Serie A napastnicy z reguły nie strzelają po 30-40-50 goli.
Już tłumaczę. Kiedyś było tak dlatego, że grali w niej defensorzy pokroju Maldiniego, Baresiego, Cannavaro, Nesty czy Ferrary, stąd też nawet najlepsi napastnicy świata nie byli w stanie ładować tylu goli, natomiast w meczach międzypaństwowych mogli sobie poużywać. Obecnie proporcje są zachowane, zmienił się natomiast poziom, co widać w europejskich pucharach.