Niewielu fanów Walking Dead na forum, a wszyscy raczej już obejrzeli finał to sobie możemy
pospojlerować.
_________________________________________________________
Końcówka sezonu zacna. Fani wyczuli tendencję zwyżkową i wrócili do serialu. Ponoć 9 mln oglądalność finałowego odcinka.
Pan Kirkman, główny twórca komiksu, mówił, że od stycznia siedzą już nad trzecim sezonem i piszą "some crazy shit". Szykuje się niezła draka.
T-Dog wreszcie się odezwał. Powiedział aż jakieś dwa zdania i zrobił dwie różne miny. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego ta postać nie zginęła na farmie skoro przez jakichś 10 odcinków serialu widzieliśmy go jedynie noszącego wodę i robiącego za tło dla innych
Shane'a już nie ma - zła wiadomość, z której wynika dobra - Rick odzyskał jaja. Zrozumiał, że razem z odpowiedzialnością jaka na nim ciąży powinien mieć władzę. Wreszcie serial wraca na właściwy tor, po tylu odcinkach skupiania się na Shane. Przecież to szeryf jest postacią centralną Walking Dead.
Lori jest postacią napisaną fatalnie. Wiecznie jej coś nie pasuje, wiecznie spłakana, skłócona z kimś. Dzieciak znika jej z oczu średnio trzy razy na odcinek. Raz nastawia Ricka przeciwko Shane'owi żeby dwa odcinki później zmienić swoje zdanie na zupełnie odwrotne a ostatecznie ma pretensje do męża o to, że zabił człowieka chcącego go zabić.
Andrea może się ciekawie rozwinąć. Z pewnością się nie ucieszy na wieść o śmierci Shane'a. Może wyniknąć z tego duży konflikt z Rickiem. Deryl był ciekawy ale zrobił się nijaki. Raz zgrywa badassa, raz bliżej mu do dobrego wujka a ogólnie to w porównaniu do Shane'a wygląda jak przedszkolak.
Nowa postać w kapturze - Michonne robi wrażenie. Ma dwóch umarlaków na łańcuchach, żeby ukryć swój zapach przed resztą zombie. Mają obcięte ręce i wyrwane żuchwy, przez co nie są groźne. Wprowadzenie jej to już całkowite pójście w kierunku komiksu więc może być naprawdę krwawo i zwariowanie. Szkoda, że dopiero jesienią.
steru pisze:PS. Powrót Merlea już potwierdzony oficjalnie

Jakieś źródło?