Cóż można powiedzieć finał sezonu zweryfikował niektórych zawodników.
Dybala miał słabiutki sezon, cienki jak sik pająka. Nadrobił bramkami strzelonymi Barcelonie i za to mu chwała, ale w przekroju całego sezonu nie pokazał nic wielkiego, a na finał w ogóle nie wyszedł na boisko.
Pan 90 milionów po raz kolejny pokazał, że nie potrafi udźwignąć mentalnie spotkań na najwyższym poziomie, w strzelaniu goli ogórkom to on jest dobry, ale kiedy przychodzą ważne mecze to szkoda gadać. Te jego próby szarpnięcia gry do przodu, przyspieszenia i dryblingu wczoraj to był istny dramat. Miałem co do niego wielkie obawy jeśli chodzi o najważniejsze spotkania, które niestety się potwierdziły.
Najbardziej pogardzany z całej trójki Mandzukić akurat zrobił wczoraj to czego oczekuję od napastnika - strzelił bramkę.
Na plus dla Buffona obrona strzału Modricia w drugiej połowie.
Druga linia, Pjanić zagrał jak zagrał nie mam do niego pretensji bardzo dobry strzał w 1 połowie, natomiast Khedira z jego przygotowaniem motorycznym, mam naprawdę wielkie wątpliwości czy to jest gracz na miarę pierwszego składu Juve.
Marchisio wiadomo cały sezon grał kupę w finale również się to nie zmieniło. Często są dyskusje czy ten facet jest topem czy jest po prostu tylko niezły, moim zdaniem jest topem, ale tylko w swojej najwyższej formie.
Skrzydłowi - do Sandro nie mam pretensji, Dani Alves trochę inna sprawa, bo dało się zauważyć i wielu ludzi o tym wspominało, że jest stworzony do gry w wielkich spotkaniach, że wtedy pokazuje na co go stać - wczoraj niestety tego nie pokazał.
No i dochodzimy do najciekawszego fragmentu wywodu, czyli nasza mityczna obrona. Mam pretensje do Chielliniego i Bonucciego za pierwszą straconą bramkę. Kielon to zupełnie nie mam pojęcia kogo krył przy pierwszej bramce (też według wielu jest stworzony do wielkich spotkań), a Bonu omsknięcie piłki po stopie jak za czasów największych farfoclów (aczkolwiek bardzo wiele to nie zmieniło przy tej bramce o czym dalej).
Mam problem z tym, że ta najlepsza obrona świata dała sobie wbić 4 bramki, naprawdę ciężko mi powiedzieć z czego to wynikało no dramat po prostu ciężko mi to jakoś podsumować.
No i dochodzimy do kwestii, która wkłada kij w mrowisko, a mianowicie Gigi Buffon. Jak na takiego Supermana to przyznam, że oczekiwałem znacznie, znacznie więcej. Przeanalizujmy bramki - pierwsza faktycznie prawie nie do wyjęcia, ale przyczyną tego było to, że Gigi był moim zdaniem źle ustawiony pozostawiając wszystko na prawo od niego wolne, aż prosiło się o wciśnięcie tam piłki. Druga bramka myślę, że do wyjęcia, po najlepszym bramkarzu w historii piłki spodziewałbym się, że wyciągnie coś więcej. Trzecia bramka, niby bardzo ciężka sytuacja, ale świat piłki zna już genialne interwencje w tego typu sytuacjach, bazujące na niesamowitym refleksie. 4 bramka faktycznie nie miał nic do powiedzenia.
Najbardziej generalnie zawiódł mnie duet Higuain - Dybala - to był dramat co zagrali, Igła zupełnie niewidoczny, Dybala zupełny brak prawej nogi w kilku sytuacjach.
Drugie największe rozczarowanie nasza obrona - jak ta najlepsza obrona na świecie dała sobie wbić 4 bramki? Gigi też przyznam uczciwie - po najlepszym bramkarzu w historii spodziewałem się czegoś specjalnego, czegoś ponad poziom. Jak to się w ogóle stało, że praktycznie każdy celny strzał Realu kończył się bramką dla nich?
W sumie to już odechciało mi się pisać, miało być więcej dywagacji, ale nie mam na to ochoty. Pozostaje kwestia trenera - mimo wszystko Max jest dobrym fachowcem, chociaż w tej sytuacji najłatwiej zepchnąć winę na trenera, że zawodnicy nie wyszli na drugą połowę. Nie jest z pewnością najlepszym trenerem świata, ale moją wątpliwością jest to, że kto zamian za niego? Jestem praktycznie pewien, że żadnego lepszego trenera w jego miejsce nie wyciągniemy, a jeśli już kogoś miałbym widzieć w jego miejsce to Simeone albo Ancelotti - żaden tam Sarri i inne wynalazki.
Ta druga połowa to był naprawdę dramat, z jakim nastawieniem my wyszliśmy?

Coż takie są prawa jednego meczu, 2 szybkie gongi pozamiatały sprawę w drugiej połowie, ale żal jest olbrzymi

: