pan Zambrotta pisze:Dzięki za poradę, najlepszą poradą jest złapać za słownik i zobaczyć znaczenie słowa. Jeżeli jest dopuszczane, to można stosować, proste jak konstrukcja cepa. Nawet w przytaczanym przez ciebie linku jest fragment z Salomonem, więc parafrazujac możemy powiedzieć "brzydki jak Niemka". Drugi fragment " są konteksty, w których słowo przyslowiowy nie odniesiony do przyslowia wcale nie razi", pięknie się sam zaorales w kolejnej dyskusji
Oczywiście czekam na część dalszą, w której będziesz dalej uparcie przekonywał, że słownik PWN jest za mało doktorancki. :snackgy:
Z innej beczki - obejrzalem wystąpienie Jarosława dot. przyjmowania uchodźców. Szacun, naprawdę.
Niestety w szkolę najwyraźniej z czytaniem ze zrozumieniem miałeś problemy. Na PWr już widocznie tego nie wymagali, stąd udało się ukończyć studia... Otóż wyraźnie z tego, co napisane jest w słowniku, wynika, że "przysłowiowy" nie musi się odnosić bezpośrednio do przysłowia ale może także do powszechnie znanych związków frazeologicznych, takich, jak salomonowa mądrość, krzyż pański, syzyfowa praca, koń trojański. Natomiast "brzydki Niemiec" nie funkcjonuje nigdzie, może w wersji z Niemką, w ulicznym slangu. To smutne, że ludzie, którzy tutaj do czegoś pretendują nie potrafią nawet skorzystać ze słownika.
W wydawnictwach poprawnościowych było oceniane krytycznie, nie tyle jednak ze względu na częsty brak związku z konkretnym przysłowiem, ile dlatego, że w ogóle używane było i jest bez potrzeby. Na przykład Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN przytacza bez zarzutu przykład przysłowiowa mądrość Salomona, nie nawiązujący do przysłowia, lecz do porównania mądry jak Salomon, kwestionuje natomiast przysłowiowy ciężar dla rodziców, wychodząc najwyraźniej z założenia, że czytelnikom nie trzeba pokazywać palcem, gdzie mają tekst czytać dosłownie, a gdzie przenośnie (wystarczy wiec ciężar dla rodziców)
Polecam czytać powyższy fragment do skutku, możesz poprosić o pomoc zahora, bo, co przysłowiowe dwie głowy, to nie jedna :lol:
:doh: Pochwała dla Kaczyńskiego, który ośmieszył się, tym razem, w skali europejskiej, czyli poprawił swoje osiągnięcia, bo przeważnie ośmiesza się lokalnie. W PO zacierają ręce czekając na kolejne wystąpienia Jarka, bo im więcej ich będzie, tym większa szansa, że PiS nie wykręci bardzo dobrego wyniku. W Niemczech na Kaczyńskich poznano się już dawno, teraz Jarosław wyrobił sobie markę oszołoma także w Szwecji i we Włoszech, na Węgrzech też, po tym jak "zbojkotował" spotkanie z Orbanem, które nie było nawet w planach.
Duda pielgrzymuje, a jak ma przerwę od pielgrzymek to ośmiesza nas za granicą albo kala własne gniazdo. Trzecią jego aktywność zauważyłem ostatnio - pomyliło mu się i chyba myślał, stojąc na tym polu, że jest Lepperem - trybunem ludu, a nie Prezydentem RP. Gospodarska wizyta i gadanie o cenach czereśni (albo innych owoców) bardzo nas przybliża do białoruskich praktyk - Łukaszenki, który także na polach, także w stroju nieformalnym, instruuje rolników jak żniwować.
Natomiast politycy PiS jak ognia boją się debat. Chciałbym zobaczyć Szydło w dyskusji o gospodarce z Lewandowskim albo Macierewicza z Siemoniakiem. Dyskusja Jarka z beznadziejną Kopacz też by wiele pokazała - do której ligi spadł Kaczyński.