To, czy nasze mercato okaze sie sensowne i skuteczne jak zwykle wyjdzie dopiero w maju/czerwcu 2016. Albo nawet troche pozniej. W tej chwili mozemy jedynie oceniac zamysl, plan, mysl, ktora przyswieca naszemu zarzadowi sprowadzajacemu takich a nie innych pilkarzy.
I ja szczerze mowiac, widze te mysl. Rok temu, malymi krokami, rozpoczelismy przebudowe druzyny, poniewaz terapia szokowa w postaci wymiany polowy druzyny w jedno okienko moglaby sie skonczyc tragicznie. Juz abstrahuje od tego, ze do takich dzialan potrzebowalibysmy bardzo duzych srodkow finansowych, ktore moze i mamy, ale ktorymi dzielimy sie niechetnie (na juventuz.com, ktos obeznany z ksiegowoscia podliczyl, ze w tym okienku - biorac pod uwage raty, ktore musimy zaplacic - wydalismy okoli
34m euro na razie, nie liczac pieniedzy za transfer Vidala do Bayernu). W zwiazku z tym, wzielismy za grosze Evre, ktory okazal sie de facto wzmocnieniem druzyny, Pereyre i Sturaro, ktorzy byli postrzegani jako "nastepcy" Vidala (pisalem o tym wielokrotnie, transfer Arturo byl wkalkulowany w ryzyko) oraz Morate, w ktorego - o dziwo - cholernie uwierzylismy. Prawie wszystkie te transfery charakteryzowala jedna cecha - wiara. Wiara w to, ze moze nie od razu, ale za rok, dwa lata z tych chlopakow wyrosna osobowosci pilkarskie. Co ciekawe, powoli zaczyna sie to wszystko spelniac.
Teraz mamy powtorke z rozrywki - drugą czesc przebudowy Juve. Troche bardziej bolesna, bo pozegnalismy pilkarzy niewatpliwie zasluzonych oraz motor napedowy druzyny (Tevez). Na szczescie, co by nie mowic, zarzad zwyczajnie przygotowal sie do tej wielkiej zmiany pokoleniowej. Na pozycje box-to-box dostalismy trzech graczy (Sturaro, Pereyra, Khedira - w dodatku, Niemiec takze moze grac tuz przed obrona), ktorzy nie tylko maja duzy potencjal ale takze umiejetnosci. Sturaro i Pereyra w zeszlym sezonie mieli nie tylko przeblyski, ale w miare spedzonych minut na boisku grali zwyczajnie coraz lepiej. Zaskoczyl zwlaszcza Wloch, dal rade w meczu na najwyzszym poziomie w polfinale LM, dawal sobie rade w lidze i to nie tylko odgrywajac role typowego walczaka, ale takze inicjatora akcji zaczepnych.
Zreszta, mowiac szczerze, to co napisalem wyzej na temat Sturaro czy Pereyry nie jest az tak bardzo istotne, przede wszystkim w kontekscie ich gry w ofensywie. Dlaczego? Dlatego, ze wraz z odejsciem Pirlo ciezar gry przejdzie duzo wyzej. Z tego powodu Allegriemu jest potrzebny
klasyczny trequartista, bo rola box-to-box'ow w ofensywie zostanie mocno ograniczona. Z tego powodu tez padło na Draxlera (obserwujemy go co najmniej od 2013 roku, wowczas pojawily sie pierwsze plotki medialne na jego temat:
http://www.goal.com/en/news/596/exclusi ... er-draxler). I patrzac na styl gry Niemca oraz nasze zakusy na
ofensywnego lewego obronce, wszyscy kibice Juventusu, ktorzy pamietaja Stara Dama przed rokiem 2000, juz wiedza co sie swieci. Jest to zwyczajnie powtorka z rozrywki, pomysl taktyczny zywcem sciagniety od Lippiego.
Jasne, jest duzo niewiadomych. Dybala to nie jest Del Piero, Zaza to nie Vieri, Draxler to nie jest Zidane, a Allegri to nie Lippi. Pomysl na Juventus jest jednak dokladnie taki sam. Czy to wypali? Nie mam pojecia. Widze w tym jednak glebsza mysl. Z tego punktu widzenia, wymiana Vidala na Drexlera i np. Kurzawe (czy Alexa Sandro lub innego lewego obronce) to jest bardzo rozsadna decyzja. Abstrahujac juz nawet od wszystkich kwestii finansowych i tego, ze Chilijczyk przez ostatnie poltora roku gral zwyczajnie slabo. Ten pomysl taktyczny tlumaczy takze obecnosc w kadrze trzech wysokich i silnych napastnikow: Zazy, Moraty i Mandzukicia (ba, podobny garnitur napastnikow mial do dyspozycji Lippi w sezonie 96/97 - Boksic, Vieri, Amoruso, a w finale przeciwko Borussi zagrala para Boksic-Vieri).