Fakt, że po zakończeniu 30 kolejki w dalszym ciągu będziemy utrzymywać kontakt punktowy z Milanem, wielu z Was wzięłoby w ciemno, przed samym wznowieniem tej serii spotkań. Teraz wszyscy niemal płaczą, tak więc sami wnioskujcie jacy to Wy konsekwentni jesteście.
Czasami zastanawiam się i podkreślam to już nie pierwszy raz, iż chyba większości z Was wydaję się, że Juventus ma wygrywać każde spotkanie :lol:. Przed meczem wszyscy chłodzą atmosferę, podkreślając zalety przeciwnika, a kiedy rzeczywistość okrada nas z pobożnych życzeń, nagle wszyscy doszukują się jakiegoś problemu. Czysta hipokryzja i dzieciniada zarazem. Zwycięstwo to rzecz normalna, zaś strata punktów to oznaka domniemanej słabości(?). Tak to wygląda po przeczytaniu powyższych komentarzy.
Powróćmy jednak do samego spotkania. Biorąc pod uwagę jego dramaturgię i to, że 3-krotnie w nim przegrywaliśmy, końcowy wynik jak najbardziej mnie satysfakcjonuje. Zgodnie z oczekiwaniami, piłkarze Fiorentiny włożyli w te spotkanie swoje serce i niewiele brakowało, aby zostało to im należycie wynagrodzone. Sprzyjała im publiczność, która dodawała im odwagi, niezbędnej, do podjęcia rywalizacji z zespołem ze szczytu tabeli. Fantastyczne bramki, genialne dośrodkowania, przy których nasi piłkarze nie mieli zbyt dużo do powiedzenia. Mówi się trudno, zdeterminowana ekipa pod kierownictwem Dino Zoffa jest groźna i dzisiaj to udowodniła.
My z kolei zagraliśmy w nieco eksperymentalnym ustawieniu. W perspektywie środowego spektaklu, Capello postanowił dać odpocząć Emersonowi. Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, gdyż od tego zawodnika zależeć będzie bardzo wiele, jeżeli idzie o konstruowanie akcji ofensywnych. Dzisiejsze ustawienie było zapewne bardzo defensywne, gdyż 3 obrońców to jedynie prowizorka, albowiem Zambrotta z Pesotto mieli także zadania wspomagania tyłów. Celem więc było przede wszystkim, nie przegrać. Tak więc, cel został zrealizowany. A jeśli na dodatek dodamy napawającą optymizmem formę, duetu napastników Del Piero-Ibrahimovic, jestem nieco spokojniejszy przed spotkaniem z Liverpool'em. Zawsze mogło być gorzej, pokazaliśmy dzisiaj charakter. Po tej kolejce, martwić powinien się raczej Ac Milan, któremu skończyła się ta nadzwyczajna passa zwycięstw. Piłkarze Brescii udowodnili, że z nimi również można powalczyć. Dlatego też nie gorączkujmy się tak bardzo, wytrwajmy do szlagieru na San Siro i dopiero tam, powalczmy o Scudetto

.