Otóż... sam wiesz jak wygląda sytuacja w Warszawie. Tam niemalże każdy jest za Legią. Napływający do Warszawy ludzie idą na Łazienkowską, znęceni opowieściami o nieprawdopodobnej atmosferze, o oprawach spotkań. Sam tego doświadczyłem, jadąc na mecz z Odrą, dający im w 2002 mistrzostwo. Do tego piłkarze Legii są bez przerwy, od lat, w ścisłej ligowej czołówce. Legia jest trendy, kartoniady Legii w rodzaju STO(L)ICA z meczu z Wisłą czy herbu z eliminacji LM z Valencią lądują w każdej gazecie (to drugie przez pół roku powtarzano na Eurosporcie), czy na stronach internetowych. Od jakichś 2-3 lat na Legię jest totalny boom, właśnie ze względu na atmosferę Żylety i zabawy Cyberfanów. W cieniu pozostają np. kibice Wisły, którzy IMHO prześcigają powoli ultrasów warszawskich. Widziałem na forum Legii wpis ich kibica, który stwierdził, że jego zdaniem "Wisła próbuje udowodnić im, że potrafi zrobić kartoniadę". Polecam stronę
www.skwk.strefa.pl, a zwłaszcza tamtejszą galerię. Wiślacy robili z kartonów:
-napis TS z barwami i Białą Gwiazdą (mecz z Twoją Odrą W.)
http://www.skwk.strefa.pl/index.php?co= ... &id=94&m=5
- napis SKMK (Stołeczne Królewskie Miasto Kraków; mecz z Legią)
http://www.skwk.strefa.pl/index.php?co= ... &id=88&m=5
- kartoniadę "wakacyjną" (mecz z Polonią Warszawa pod koniec zeszłego sezonu)
http://www.skwk.strefa.pl/index.php?co= ... id=101&m=5
- dwustronną kartoniadę na Widzewie
http://www.skwk.strefa.pl/index.php?co= ... &id=90&m=5
I wiele, wiele innych. Nie szukam dalej w ich galerii, bo naprawdę jestem zmęczony. Po co ja to piszę? Otóż - mimo tego, że wyszły kapitalnie - czy te pokazy były choć w 1/10 tak nagłośnione, jak twarz Deyny, czy "Witamy w piekle" na Łazienkowskiej?
I dochodzimy do sedna sprawy. W Warszawie z jednej strony mamy klub młodszy o 5 lat, któremu przed wojną w zasadzie nikt nie kibicował. Po wojnie, hołubiony przez władze, kradł najlepszych graczy z całej Polski.
Z drugiej strony - klub, któremu przed wojną kibicowali prawdziwi warszawiacy (wtedy liczyły się Polonia i Warszawianka). Klub, któremu w latach 1931-1939 honorowo prezesował moim zdaniem najlepszy polski dowódca doby IIWŚ, Kazimierz Sosnkowski. On widział bezsensowność bronienia granic Polski całymi siłami, bezsensowność inwestowania środków w tabor konny przy założeniu, że polskie drogi nie nadają się do jazdy samochodami, bezsensowność... stop. Nie o tym miałem mówić Po wojnie klub ten za tę prezesurę zapłacił ciągłymi prześladowaniamiz "władz" i powolnym upadkiem. "Za te czterdzieści lat, za 3 ligi smak..." - słyszałeś to może?
I tu jest tragedia prawdziwych warszawskich kibiców. Bo na Legię poszły slumsy, na Legię poszli przyjezdni, na Legię poszli warszawiacy chcący zobaczyć dobrą piłkę, a Klub z wielką i trudną historią został opuszczony.
I dlatego właśnie podziwiam kibiców Polonii. Bo oni rozumieją, który klub warszawski jest "tym słusznym". Podziwiam ich za to, że są z nim na dobre i na złe, nie zważając na hordy idiotów spod znaku czarnej e(L)ki. Bo ci głupcy, którzy stali się kibicami Legii nagle, ni stąd ni zowąd, nie znający zapewne nawet daty jej powstania, szydzą z Polonii. Panoszą się ze swoim "Warszawa 100% Legia", wrzeszczą, że nigdy nie widzieli nikogo w szalu KSP, że nie widzieli polonijnej vlepki, napinają się w sieci... Co do napinek sieciowych to zupełna masakra -
http://www.legia.net/forum/profile.php? ... file&u=142 => poczytaj posty tego gościa i zobacz jego avatar... on autentycznie wydaje się byc upośledzony, robi błędy nawet w nazwach klubów (). I tacy ludzie brylują w jeżdżeniu na KSP. Tacy, którzy nie myśląc ani przez chwilę, poszli wraz z tłumem bydła na Legię...
I dlatego się niesamowicie cieszyłem, czytając relację z pamiętnego 0-3 dla Polonii na Łazienkowskiej, dowiadując się o ich tegorocznym utrzymaniu, czy o 7 000 widzów na Wiśle K. I z każdego ich sukcesu nadal będę się cieszył...