Ale to było słabe.
Tracimy 70 minut na granie Cuadrado i mozarellą. Kolejny raz wybory kiepa się nie bronią.
Szok jakim słabiakiem jest kapitano Bonucci, od początku meczu sygnalizował kupę w majtkach.
Absolutny brak agresji w grze defensywnej. Wszystko na stojaka. Jedyny który coś walczy to De Ligt. Przy golu go zabrakło, bo minutę wcześniej Sandro rozwalił mu łeb. Komedia.
Dragon pisze:Sandro osiągnął poziom molinaro.
Tyle w temacie. Po drugiej stronie równie beznadziejny Danilo.
Fatalny Rabiot. Mógł coś zdziałać ale to go przerasta. Niby 190 wzrostu, a w ogóle nie daje fizyczności. Tym meczem zdecydowanie przesunął się w stronę drzwi.
Niestety, ale 'trzon drużyny' złożony z Bonucciego i mozarelli nie posiada predyspozycji mentalnych, żeby dźwigać ten zespół. Oni się po prostu gubią, już się pogubili, presja ich przerasta i wszystko się sypie. Pjanic osiągnął takie dno, że sama jego obecność osłabia drużynę. Sytuacja z 1. połowy, kiedy podał kasztana do tyłu i cudem nie było 2-0... rdzeń Juventusu w pełnej okazałości.
Od rozciągnięcia gry mamy podstarzałych wypalonych skrzydłowych, którzy nie robią różnicy na poziomie LM.
Powraca dyskusja o mentalu Dybali. Fajnie że się starał, ale pozostaje tym gościem, co kiedyś strzelił z Barceloną.
Nasza 'głębia składu' jest taka, że na ratunek wchodzi Higuain, gracz o fizyczności i koordynacji 38-latka. Dostaje piłkę i wali na wiwat.
Próbując szukać jakichkolwiek pozytywów to może wejście Ramseya. Wniósł trochę życia.
Oczywiście należy wziąć poprawkę za kogo wszedł. Od tamtej pory gra toczyła się na połowie Lyonu i było jakieś tam ciśnienie na bramkę gospodarzy.
UEFA chyba z litości dopatrzyła się jednego strzału na bramkę Lyonu - ktoś pamięta?
Dajcie spokój z karnym, to było miękkie 50/50, nie dał i tyle.
Sarri już przyznał, że taktyki nie będzie, niestety wybrać optymalnej danego dnia jedenastki również nie potrafi.
Na rewanż Chiellini na boisku i mozarella na ławce.