: 20 czerwca 2012, 14:46
Przypomnę Ci, drogi zahorze w jakim kontekście toczy się dyskusja- czy turniej europejski jest dość postrzegany w świecie by jakiś niesamowity wyczyn Gomeza mógł sprawić, że względem osiągów drugi piłkarz tego sezonu jest w stanie przeskoczyć pierwszego piłkarza tego sezonu- który mimo wszystko trochę zawiódł. Ty wyszedłeś z argumentem, że Copa America nie wpływa znacząco na plebiscyt ZP, na co ja skontrowałem, że to dwie imprezy o kompletnie różnej renomie i odbiorze światowym, że ME znajduje się w lidze z Mundialem, podczas gdy rozgrywki amerykańskie pozostają jedynie gniotącym faworytem sportowej drugiej ligi z Pucharem Azji i PNA.
I teraz imo skręcasz w moją stronę. No bo skoro
Jasne, że głupie byłoby twierdzenie, ze ME ma renomę i jest obserwowane, bo historia. Ale ME ma nie tylko historię, ma wszystko co powinien mieć poważny turniej sportowy, i dlatego imo świat go obserwuje z uwagą. Ale w przypadku CA punkty 1 2 i 3 albo zawodzą, albo mają znacznie mniejszą siłę niż w przypadku Europy.
I teraz imo skręcasz w moją stronę. No bo skoro
To jak to się ma do Copa America? Kiedy to stały się wielkie rozgrywki? Sam obserwuję dopiero od 2004, ale i na turnieju 2004 i na 2007 wynudziłem się jak mops. Czym Euro 2004 różniło się od CA 2011? Też faworyci "psychicznie" olali rozgrywki, na ich miejsce wskoczył interesujący Urugwaj, tak samo jak to było z Czechami w 2004. To pierwsze nie wywołało polemiki, a to drugie już tak? No właśnie. Bo imo Copa nie ma wielkiej renomy, kwalifikację dostaje się z przydziału przez co połowa to Wenezuele i Boliwie, a gwiazdą zostaje Marcelo Estigarribia. W przypadku Euro taka dyskusja mogła powstać, bo 1.jest historia, bo 2.praktycznie każde rozgrywki dostarczają emocji utrzymując zainteresowanie 3. rzadko kiedy jest zdecydowany faworyt który co najwyżej może zawieść.zahor pisze:Wystarczyły jedne słabe mistrzostwa, odpuszczone przez faworytów i wygrane przez Grecję żeby wywołać polemikę - że największym gwiazdom nie chce się grać na sto procent w kadrze, że są zmęczone sezonem, że spada prestiż rozgrywek, że może potrzebne są zmiany... Dobrze że cztery lata temu i teraz sytuacja ma się inaczej, bo jeszcze jeden tak słaby turniej mógłby poddać w poważną wątpliwość sens dalszego organizowania tej imprezy w takim kształcie, o zmniejszeniu jej renomy względem mundialu nawet nie wspominając.
Jasne, że głupie byłoby twierdzenie, ze ME ma renomę i jest obserwowane, bo historia. Ale ME ma nie tylko historię, ma wszystko co powinien mieć poważny turniej sportowy, i dlatego imo świat go obserwuje z uwagą. Ale w przypadku CA punkty 1 2 i 3 albo zawodzą, albo mają znacznie mniejszą siłę niż w przypadku Europy.