Wróciłem do domu. Oszołomiony. Szczęśliwy.
La Fidanzata d'Italia jest sexbombą.
Umberto, Gianni - wykonamy to zadanie. Po raz trzydziesty.
Nie było łatwo być kibicem Juventusu, zakochując się w nim w połowie lat 90tych. Pierwszy mecz w tv - półfinał z Nantes, drugi- karne z Ajaxem. Za chwilę 6:1 z PSG i Alessandro z Toyotą a Juventus na dachu świata.
Później bywało różnie. 3 przegrane finały LM, nie pamiętam specjalnie Serie A, nie było sopcastów, jedynie telegazeta i szara wkładka w piłce nożnej.
Farsopoli.. powrót.. bałagan.. cieszące się wieczność mediolańskie ryje.
Za najlepszy ligowy Juventus uważałem ten z lat 2001–02 and 2002–03. Dziś za najlepszy uważam ten dzisiejszy. Jak zaskakująca jest to historia. Byłem przeciwnikiem Conte ( :oops: ) ten sezon to najmilsze moje zaskoczenie Juventusem ever.
Jak mądrze i pięknie budowany jest nowy Juventus. Fantastyczny stadion, spójna koncepcja i specyficzna magia Juve, która cóż- dla mnie nie istnieje w żadnym innym klubie. Juventus jest inny, zawsze był.
To będzie dla mnie najważniejsze scudetto. Nikomu w Europie nie należy się mistrzostwo bardziej niż nam. Za farsę, za robienie z nas przestępców i złodzieji. Juventusu brak w wielkiej piłce przez te kilka lat zbiegł się w czasie z niesamowitym przyśpieszeniem futbolu. Z szejkami za każdym rogiem, jakąś niesamowitą wojną barcelońsko- madrycką, która jest tematem pewnie 80% rozmów o futbolu ludzi na całym świecie.
Imponujący jest styl tej podróży po mistrzostwo. W głowie mi się nie mieści, że możliwy jest sezon bez porażki i z dubletem. Odzwyczaiłem się od choćby marzenia o tym. Dziś w pubie wraz z dziewczyną i kumplem ubrani w wyszczuplające barwy- rozpierała mnie duma. Stolik obok- dwócj pięćdziesięcioletnich gości mówi, że postawiło po 2 tys. na Juve. Że to dla nich najpewniejszy typ tego weekendu. Mówimy o meczu z piątą drużyną tabeli
Stolik obok gość zagaduje mnie w przerwie, że nie widział takiego futbolu od czasów najefektowniejszych spotkań Barcy.
Duża rzecz kroi się w Turynie, nie mam pojęcia czy Conte przebije Lippiego, na razie wyłącznie mnie zaskakuje- whynot Antonio?
Juventus wygrywa mecze przed wyjściem na boisko. Tłamsi, miażdzy, gra fascynujący futbol z widocznym gołym okiem przeświadczeniem o zwycięstwie. Zastanawiałem się czy mogę tak stwierdzić i po pobieżnej analizie przeszłości myślę, że nie będzie nadużycie stwierdzenie, że to było najlepsze 30 dni Juventusu mojego kibicowskiego życia. Jasne bywały fajerwerki w Europie lepsze, ale zagrać takich 6 spotkań z rzędu - ja tego nie pamiętam.
Rozwaliliśmy mocnych - teraz z górki na ogórki. Być może akurat dla dzisijszego Juventusu będą to mecze porównywalnie trudne, gdyż grać będziemy z gośćmi którzy wszystkimi sposobami, będą starali się wydrzeć 0:0. Nie uda im się 8)
Juventus będzie mistrzem Włoch, jasne w piłce zdarzały się naprawdę frube niespodzianki, ale boiskowa siła, napór Juve w każdym meczu nie jest czymś co może nagle zniknąć. To jest pasja, mentalność tytanów, która dowiezie nas do mety.
Czy mety z napisem dublet? :twisted:
Forza!