: 10 sierpnia 2012, 16:59
Chodzi mi prawie dokładnie o to samo, o co Tobie. Jedyna różnica jest taka, że taktykę pod Diego zmieniono na taką, że... reszta zespołu pod nią nie pasowała. On nie nadawał się do Juventusu Ranieriego, nie nadawał się do Juventusu Ferrary, choć Ciro usilnie chciał go tam wepchać - nie było to możliwe bez ubytku jakościowego. A jak Camor bez formy/kontuzjowany, to już totalnie, Diego musiał robić za alfę i omegę (pan Zambrotta pisze:nie nadawał się do taktyki? toż to taktyka była układana pod niego, dlatego Ranieri nie chciał go mieć w składzie bo nie chciał ruszać swojego 4-4-2. Przyszedł Ciro balboa i powiedział swoim kapitańskim donośnym głosem: "hohoho, ja się tego podejmę! Pamiętam jak nas ustawiał grande marcello, melo będzie davidsem, ribas będzie robił za nedveda, gramy rombem panowie, forza!"

Z perspektywy czasu jego sprzedaż wyszła nam tylko i wyłącznie na dobre.
Tu też prawie się zgadzam - osobiście miałem czasem wrażenie, że Ciro na odprawie po dziesięciu-piętnastu kolejkach mówił do Ribasa coś w deseń:pan Zambrotta pisze:Kontuzje to mieliśmy praktycznie od początku powrotu do Serie A, a skład był łatany coraz to nowymi wynalazkami. To, czego oczekiwano od ribasa, to umiejętność pociągnięcia tego cyrku do przodu, tak jak robił to nedved, alex czy camor. Ich generacja odchodziła już do domu spokojnej starości, więc chciano tę pałeczkę przekazać ribasowi. A ten zdjął spodenki, zrobił kupę i wrócił do niemiec.
- A Ty, to masz takie założenia taktyczne, że... em... Rób wszystko. Wszystko. Czaisz? W ofensywie rób wszystko. No, zapierpapier, jak Cię wujek Ciro nauczył.
Cały ciężar w momencie, kiedy wylatywał szurnięty Camor/Alex bez formy/przeciętny wówczas Giovinco spoczywał na Ribasie. Bo kto był w ofensywie prócz niego? Hasan i Marchionni. Amauri. Iaquinta. Zrobiono z niego lidera mimo woli.
Ten piłkarz mógł nam dać więcej, jeśli byłby w normalnym, dobrze ułożonym zespole, który nie jest tratowany kontuzjami, gdzie trener potrafiłby wykorzystać jego potencjał. Ile więcej dokładnie? O tym się nie przekonamy. Mierzi mnie trochę ta szydera bezkresna z niego. A dlaczego potem nie dał rady? Nie wiem, nie śledziłem jego kariery...