Wyjątkowo zgadzam się z Panem Zambrottą, no może poza tym, że Chorwacja to poziom obecnych Czechów, bo jednak moim zdaniem Chorwaci mają większy potencjał, co nie zmienia faktu, że przegraliśmy z nimi na euro 2008 w marnym stylu i jeszcze w 60 minucie ściągnięty został w zasadzie nasz jedyny napastnik, po kontuzji Żurawskiego.
Ogólnie nie rozumiem tej całej podniety nad Leo. OK, wygrał te eliminacje w stosunkowo mocnej grupie, ale głównie brawa za dobre mecze z Portugalią i niezłe z Serbią, z resztą było mocno w kratkę. Potem były słabe ME i żenujące elimancje do RPA, najsłabsze od niepamiętnych lat, zaczęte wprawdzie wygraną z Czechami, no i swoje tez niestety Boruc dowalił, bo coś tam można było więcje ugrac gdyby nie te babole, jednak druga połowa eliminacji to już dno i 3 metry mułu.
Nie nazwę tego "polactwem" bo nie lubię tego określenia, bo jest brzydkie i w sumie kto go używa obraża sam siebie, ale coś w tym jest że łatwiej opluwać swojego niż "wybawcę zza granicy". Tak jak pisał Pan Z., Leo się pomądrował, narobił nadziei a potem skończył gorzej niż poprzednicy i był strasznie zdziwiony, że go wywalono.
Skibil pisze:Noo stary... śmiejesz się z aliny, że sypie statystykami z whoscored, a teraz sam rzucasz samymi cyferkami żeby podeprzeć swoją marną teorię. Engel i Smuda mieli o wiele łatwiejszą grupę niż Leo.
? Jak już przedmówcy pisali, napewno nie Engel, z reszta, on przynajmniej przekroczył jakiś próg, po latach niepowodzeń awansował do wielkiego turnieju, mógł tę pracę kontynuować, ale go wywali, niesłusznie z resztą. Krótko, jak by nie patrzeć, USA i Korea S awansowały razem do 1/4 (ok, Koreę przepchnięto), Portugalia to był wtedy aktualny półfinalista euro.
Smuda faktycznie na papierze miał wszystkich powiedzmy w zasięgu, na porównywalnym poziomie. Co do euro 2008, faktycznie Niemcy to zawsze Niemcy, ale Polska nie zagrał nic więcej niż za Janasa, kiedy to gdyby nie Dudka i czerwień Sobolewskiego było blisko remisu. Za Leo niby zadecydowały spalone, Smolarek był na minimalnym, Podolski minimalnie nie, ale jedank zwycięstwo Niemiec było bardziej wyraźne. Dalej Austria, gospodarz, ale o wylosowaniu ich wszyscy marzyli bardziej niż o Polsce na euro 2012, bo my czasami chociaż awansowaliśmy, dla Austrii był to pierwszy turniej od 10 lat (a gdyby nie Boruc mogło sie skończyć blamażem, to nie Webb nam ten mecz zawalił, a Leo, bo trzeba było walczyć o 2:0 a nie się cofać). No i na koniec Chorwacja, może mocna i solidna, co nie znaczy żeby oddać im tak zdecydowanie pole, bez walki.
zahor pisze:A to że zdobył trzy punkty w Korei, a nie jeden? Trzeba sobie zadać pytanie jaka była rola Engela w zwycięstwie z USA - zaryzykuję stwierdzenie że bardzo niewielka. Wystawił właściwie przypadkowych graczy chcąc dać im zagrać - nie był to zespół tworzony konsekwentnie przez selekcjonera, budowany, uczony pewnych schematów.
Presji nie było i miało to jakieś znaczenie, ale bez jaj, że Engel nie miał w tym udziału, zaraz dojdziemy do absurdu, że monetą rzucał. Jeszcze raz napiszę, Engel przeskoczył jakiś pułap, Leo niby jako pierwszy awansował na euro ale nie wciskajcie mi kitu, że tam trudniej się dostać, z resztą Engel nawet tej szansy nie dostał. A w ogóle, mówiło się, że Engel zostawił stary zespół, z niczym, tymczasem, Krzynówek, Żewłakow, Żurawski byli podporami aż do Leo, Dudek trochę krócej (nie wiem czy wszyscy debiutowlai u Engela).
Fakt faktem, że fizycznie wyglądaliśmy w Korei fatalnie, nie wiem jaki wpływ miał klimat, ale gospodarze byli 2 razy szybsi.
Supersonic pisze:Dorzucilbym do polemiki jeszcze argument o grupie eliminacyjnej Engela. Najlatwiejszej ever. Jedynie Tore Andre Flo potrafil tam kopac w pilke. Mysle, ze takiej Portugalii by taktyk Jurek nie ukasil

:doh: Ja pieprze, ale dowaliłeś. Norwegia faktycznie przeszła wtedy kryzys, w sumie niezły fart, że zajmowali wtedy jeszczse miejsce gwarantujące pierwszy koszyk (podobnie jak Belgia). Ale rozumiem, że według Ciebie grupa do RPA to była grupa śmierci? Czechy w rozsypce, awansowały średniawki jak Słowacja i Słowenia, a Polska wyprzedziła tylko San Marino, równie dobrze mogę powiedzieć, że Engel do RPA dostałby się z palcem w pupce.
Co do Portugalii, czy tylko ja zauważyłem, ze oni w eliminacjach grają dużo słabiej niż potem w turniejach?
zahor pisze:Półkę niżej postawiłbym Janasa, który bądź co bądź miał obowiązek wyjść z grupy.
A ja właśnie Janasa nazwałbym tym który wygrał z kim miał i przegrał z kim miał. Jedynie Ekwadoru można się czepiać, ale nie był taki słaby jak sie niektórym ywdaje, bo zajęli w el. miejsce tylko za Brazylią i Argentyną jeśli dobrze kojarzę. Janas za to z takimi Austriami, Irlandiami N czy Armeniami zawsze zgarniał komplet punktów, z czym problem miał Leo.
Nie wiem z tym Fornalikiem, zobaczymy. Ale tak sobię myślę, często jest tak, że selekcjoner przychodzi po swoim najlepszym okresie, niejako za zasługi, może teraz ten najlepszy moment przypadnie na pracę z kadrą? Fajnie by było.