Z jednej strony powinniśmy się cieszyć, bo Arsenal w Lidze Mistrzów jest jak Hiszpania na wielkich imprezach

Szału nie robi. Jednak ostatnie wyniki zmuszają mnie do weryfikacji poglądów i wcale z losowania nie jestem do końca zadowolony. Arsenal to w tym momencie drużyna, która perfekcyjnie wykonuje swoje założenia i idzie do przodu. Dlatego kolejny dwumecz będzie dla nas wielką loterią.
Przed losowaniem bardzo liczyłem, że "wpadniemy" na jakąś hiszpańską drużynę. Albo na nieco słabszy Villareal, albo na świetną Barcelonę. Tak jak w meczu z Villarealem byłbym o wiele spokojniejszy, tak mecz z Barcą dostarczyłby wielkich wrażeń. Ja nie jestem zwolennikiem jak najłatwiejszej przeprawy i lubię kiedy się trafia na atrakcyjnego przeciwnika (oczywiście niekoniecznie w odniesieniu do polskich drużyn w LM

). Według mnie wylosowanie kogoś naprawdę silnego mogłoby się bardzo opłacić, bo przegrać to nie wstyd, a wyeliminowanie takiej Barcelony to już coś. I jeśli potrafilibyśmy pokonać najlepszych to po prostu trofeum by się nam należało. A tak to nie wiadomo czy awansujemy czy nie, szanse są równe, jednak dla Arsenalu półfinał będzie o wiele większym osiągnięciem niż dla Juventusu.
Pokusiłbym się też o ocenę tej mentalności Juventusu. Dzisiaj przeczytałem, że Capello widział "różnicę w motywacji" u swoich piłkarzy i piłkarzy Milanu. I właśnie... Taka Serie A nie ma wielu "krezusów" ani drużyn, które mają jakies realne szanse na walkę o mistrzostwo a przynajmniej na wygrywanie z tymi najlepszymi. W Primeira Division czy Premiership można powiedzieć że jest te pare drużyn "mistrzowskich", jednak hiszpańskie i angielskie średniaki wydają się być silniejsze niż włoskie. Dlatego jeśli generalnie sezon Juventusu jest łatwiejszy niż na przykład Arsenalu, to na mecz z Milanem powinni wyjść podwójnie zmotywowani. To jest okazja, żeby pokazać i przetestować swoją siłę. A po tym meczu wyszło, że im się albo nie chciało przemęczać, albo są po prostu słabi. I nie krytykuję tutaj stylu w jakim gra Juventus, bo i z tym nieszczęsnym stylem potrafił wygrać z Romą czy Interem. Ale tą motywację to wczoraj powinniśmy oglądać u każdego zawodnika, na każdym metrze boiska, a nie tylko jeden Nedved, który pracował chyba za trzech, czy ten słabiutki Zebina (może nic wielkiego nie pokazuje, ale chęci do gry to mu wczoraj nie mogłem odmówić). Może jeszcze Chiellini okazywał jakieś zaangażowanie. Ale to stanowczo za mało! Arsenal walczy o półfinał Ligi Mistrzów wiedząc, że w Premiership może sobie startów w przyszłorocznej edycji po prostu nie zapewnić. I jeśli chłopaki nie zbiorą się do kupy i zaczną się bardziej przykładać, to ta ambicja Arsenalu nas zmiecie.
No, ale do meczu z Kanonierami jeszcze troche czasu i może Capello nastawi jakoś bojowo Bianconerich :roll: . Mam nadzieję, że nie będą się asekurowali tym, że "przecież mają prawie pewne Scudetto", bo nie tego w tym sezonie oczekują kibice (a przynajmniej nie tylko). Mój ojciec mówi zawsze, że wszystkim polskim sportowcon przydałyby się takie konsultacje z psychologiem jak swego czasu w przypadku Małysza. Może i niektórym piłkarzom Juve by się to przydalo?
