: 04 maja 2005, 23:14
Ludzie ale beznadzieja....wogóle w co ten "Wielki, cudowny, porywający Milan :rotfl: grał
pierwszy raz tak dobitnie się przekonałam jak piłka jest niesprawiedliwa. Fuksem ale to tak po prostu szczęśliwie weszli do tego finału..że aż mi niedobrze sią robi
I wielcy, zachwycenii "ooo jacy jesteśmy cudowni" masakra ale jestem zła. Ale tak patrząc pod kątem naszym tz. Juventusu to nawet lepiej, że wygrali...mają komfort psychiczny, na którym pięknie się przejadą w niedzielę... wysiłkowo to nawet za dużo nie pobiegali po boisku jak dla mnie po prostu się słaniali po nim :evil: ale podróż...i nawet małe zmęczenie też się na nich odbije. Mam nadzieje, że Capello i Cały nasz skład oglądał ten mecz...tak mamy zagrać tylko z trochę większą uwagą w obronie :naughty: i sukces jest nasz....Psv zgniotło Milan w ich najsilniejszym prawie składzie, zgubiła ich tylko chwila nie uwagi i farciarskie szczęście Ambrosiniego.



