Jeśli "filozofią" według Ciebie jest logiczny sposób rozumowania to tak, "dorabiam filozofie" (poza tym, dorabia się chyba ideologię, a nie filozofię?). Piszesz strasznie ogólnikowo, nie odpowiadasz na żadne konkretne pytania...
Swiadczy to o jednym - uciekasz od poważnej dyskusji. Dobrze, to w takim razie konkretnie:
Makiavel pisze:
Nie potrzebna i nie mamy. Tu nie ma znaczenia doktryna obronna, nie chodzi o to czy komuś się zechce czy nie zechce nas ratować.
A co ma znaczenie, skoro według Ciebie musimy liczyć na pomoc NATO jeśli chcemy się obronić? Przecież to, co napisałeś wyżej stoi w kompletnej sprzeczności z tym, co twierdzisz na temat obrony naszych granic.
Makiavel pisze:Bez sensu jest też powoływanie się na to co obecnie zakłada amerykański plan pomocy.
Dlaczego bez sensu? Skoro uzależniasz przetrwanie kraju od pomocy z zewnątrz to dlaczego chcesz lekceważyć termin przybycia takiej pomocy? Ja bym raczej powiedział, że to powinen byc dla Ciebie kluczowy element do skutecznej obrony naszych granic.
Makiavel pisze:
Jakby zakładał, że mamy się bronić nie 3 miesiące ale 3 lata to co, mamy zbudować armię, która da odpór Rosji przez ten okres? Zwiększyć wydatki na armię do 20% PKB?
Ale zakłada/ł 3 miesiące a nie 3 lata. Gdyby zakładał 3 lata to chyba nikt by poważnie nie traktował takiego "sojuszu".
Makiavel pisze:
Wiem, że jest w stanie wystawić dostatecznie dużo czołgów by nas nimi zalać.
Czyli nic nie wiesz. Konkretnie, ile (w przybliżeniu)?
Makiavel pisze:
Wiem, że w Moskwie staną na głowie i każą ludziom jeść korę z drzew a ludzie będą kornie tę korę jeść byle tylko armia rosyjska była potężna bo taka jest rosyjska mentalność.
Prowadziłeś jakieś badania nad rosyjską mentalnością albo może powołujesz się na jakieś badania socjologiczne? Czy to znów jest Twoja opinia nie-wiadomo-skąd-wzięta? Słyszałeś kiedyś o rewolucji październikowej i pierestrojce?
Makiavel pisze:
Wiem, że Rosja będzie się zbroić do czasu, aż się zdemokratyzuje i przyłączy do zachodu.
A może Rosja się rozpadnie, a może Chiny zajmą Syberię, a może to, a może tamto. A może Rosja nigdy się nie "przyłączy do zachodu" bo zwyczajnie interesy zachodu i Rosji zawsze będą sprzeczne. Powiedziałbym nawet, że ten ostatni scenariusz jest najbardziej prawdopodobny, przynajmniej jeśli mówimy o dzisiejszej Rosji.
Makiavel pisze:
Zresztą założenie, że mamy mieć tak silną armię, że Rosji nie będzie się opłacał atak na nas jest absurdalne, bo jej się ten atak nie opłaca już dzisiaj.
Możesz przekazać naszej generalicji swoje uwagi, bo doktryna o której pisze jest formalną doktryna obronną RP. Z geopolitycznego punktu widzenia dzisiaj się nie opłaca (i logistycznie też byłoby dość cieżko, przez OK i
może Białoruś? Dlatego Ukraina jest dla nas tak ważna), ale za 5-10 lat sytuacja może być inna, a rozbicie NATO i skompromitowanie USA to jest cel strategiczny FR. Atak na jednego z członków sojuszu to najprostsza droga do jego osiągnięcia.
Makiavel pisze:
Unia Europejska chętniej nam przyjdzie z pomocą nie gdy będziemy mieli więcej czołgów albo F-16 ale gdy będziemy większym, chłonniejszym rynkiem a w dodatku państwem strefy euro.
Tak, jak ta "Unia Europejska" przyszła nam z pomocą w 1939? Czy tym razem jednak ktoś się tutaj pofatyguje, żeby umierać za Gdańsk? Śmieszne jest to, że przed II WŚ różnej maści "eksperci" prezentowali podobne opinie, vide "świat jest tak ze sobą połączony, że na wielką wojnę nie masz szans, ze względu na związki ekonomiczne między państwami". Tak, tak. Czytałem takie artykuły w prasie przedwojennej jak pisałem prace magisterską i w duchu śmiałem się z naiwności gazecianych wieszczów.
Makiavel pisze:
Większość krajów tnie wydatki na wojsko.
Kto tnie wydatki na wojsko? W miare bezpieczne kraje Europy Zachodniej (i tutaj też należałoby zapytać o tę ewentualną pomoc w razie ataku na RP, jakie siły byłyby w stanie wysłać państwa zachodnie, które ciągle zmniejszają wydatki na wojsko?)
cały wschód wydatki na wojsko zwiększa.
Tak samo jak Skandynawia.
http://www.defensenews.com/story/defens ... /30843863/
http://www.reuters.com/article/2015/04/ ... 2720150403
http://www.defensenews.com/story/defens ... /29289941/
Makiavel pisze:Co więcej, podejmowanie decyzji w oparciu o bieżącą sytuację jest o tyle problematyczne, że nawet jakbyśmy wydali w następnym roku nie 2% PKB na armię a 10% to efekty tego będą za parę lat, a za parę lat to Rosja może np. nie mieć już Syberii albo być krajem idącym ramię w ramię z UE, itp. itd..
Po pierwsze, skąd Ci przyszło do głowy, że ktoś pisząc program modernizacji technicznej sił zbrojnych RP brał pod uwagę obecną sytuację? Ten plan został opracowany już w 2011/2012 roku a wszedł w życie 2013. Ktoś tam na górze, chociaż raz, pomyślał i przewidział co się święci. Po drugie, właśnie dlatego, że modernizacja nie przebiega z dnia na dzień, że to jest proces trwający czasami lata (albo dziesięciolecia) przygotowano go w 2011/2012 roku i rozpisano wszystko do 2022 (tak zwany PMT 2013-2022). I mniej więcej w tym okresie zamykają się widełki czasowe ataku na RP. Po 2022, jeśli wszystko pójdzie dobrze, koszty ataku na nas będą tak duże, a nasza armia tak silna, że jest mało prawdopodobne, że ktoś się skusi. Specjaliści mówią o tak zwanych "widłach czasowych ataku", czyli okresie, w którym atak i najazd na dane państwo jest realny biorąc pod uwage dysproporcje sił.
Makiavel pisze:
1. Rosji dziś się nie kalkuluje ten atak, ale nie ze względu na naszą armię tylko ze względów specyfiki ery globalizacji
"Specyfika ery globalizacji" ;-). To samo mówiłeś przed Krymem i Donbasem? Czy "specyfika ery globalizacji" nie stoi w sprzeczności ze "specyfiką duszy rosyjskiej"?:prochno:
Makiavel pisze:
2. Zwiększając wydatki i tak nie osiągniemy sytuacji, w której Rosja bałaby się nas zaatakować pomijając, że to się nie kalkuluje. To osiągnąć możemy tylko mając silne gwarancje NATO potwierdzone obecnością wojsk i sprzętu na naszym terenie.
Skąd ta opinia? Przejrzałeś chociaż PMT? Widziałeś jakieś rosyjskie raporty i analizy dotyczące sił zbrojnych RP? Zastanowiłeś się chociaż nad tym głębiej czy znów to jest twórczość radosna?
Makiavel pisze:
3. Gdybyśmy nie zwiększali wydatków w sensie procentu od PKB a więcej pieniędzy przeznaczali na sektory generujące przyrost PKB, wydatki na armię, kwotowo, rosłyby i tak.
Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale inwestycje w przemysł zbrojeniowy również napędzają gospodarkę. Tak jak każde inne inwestycje.
Makiavel pisze:
4. Notując większy wzrost PKB i poprawiając swoją sytuację gospodarczą bylibyśmy cenniejszym krajem członkowskim UE i nasze bezpieczeństwo więcej znaczyłoby np. dla Niemiec, naszego największego partnera gospodarczego. Odwrotnie: nadmierne wydatki na zbrojenia osłabią naszą sytuację gospodarczą i uczynią nas mniej wartościowym członkiem Unii, oddali nas to od strefy euro i w efekcie nasze bezpieczeństwo będzie mniejsze a nie większe.
Twoja naiwność jest urocza ;-).
Myślisz, że jak "będziemy cenniejszym krajem" UE to Niemcy i Francuzi ochoczo ruszą nam z pomocą? Bo mamy dobre oceny ze sprawowania?