Witam wszystkich bardzo serdecznie
Jestem nowym użytkownikiem, ale forum przeglądam od wielu lat. Kibicem Juventusu jestem od drugiej połowy 1995 roku, więc niedługo minie mi dwadzieścia lat kibicowania Starej Damie
Czemu dopiero teraz się zarejestrowałem na forum ? Powody są dwa i czysto prozaiczne. Pierwszy - dużo bardziej lubię czytać zdanie innych niż się wypowiadać, a drugi jest taki, że będąc do tej pory czynnym sportowcem nie miałem zbytnio na to czasu. Niestety pewien uraz sprawił, że chwilo mam troszkę przerwy i więcej wolnego, dlatego postanowiłem jakoś ten czas spożytkować i dodać coś od siebie. Mam nadzieję, że gdy już wrócę do czynnego "sportowania", to dalej będę miał czas skrobnąć coś od czasu do czasu
Przejdę jednak do rzeczy, czyli niedawnego finału LM i tego jak widzę rozwój naszego klubu.
Przede wszystkim ogromne i szczere gratulacje dla FC Barcelony i jej prawdziwych kibiców (a takich jest sporo, choćby jeden z moich najlepszych kolegów, który kibicuje Barcelonie prawie tak długo jak ja Juve). Sezonowcy i kibice wskakujący na tzw. "bandwagon" są wszędzie i nie można obrażać przez ich podejście prawdziwych kibiców tego wspaniałego klubu. Jeśli ktoś już miał wygrać z Juve, to fajnie że to była Barcelona (lub Ajax, który też bardzo lubię

).
Widzę tutaj wiele różnych opinii i emocji dotyczących minionego finału, a także ocen sytuacji czy koncepcji na przyszły rozwój klubu. Bycie kibicem Juventusu jest przyjemne i ciężkie, bo z własnego doświadczenia doskonale wiem (też przeżyłem cztery przegrane finały LM - 97,98,2003 i ostatni, a tylko jedno zwycięstwo w 96), że Juventus to drużyna na długie dystanse, a nie na pojedyncze mecze, że tak przewrotnie powiem. To znaczy że bardzo dobrze idzie jej wygrywanie mistrzostw i pokonywanie kolejnych przeszkód w turniejach pucharowych, ale już wygrywanie finałów niekoniecznie.
Na sam ten fakt patrzę dwojako. Kiedyś byłem na to wściekły, a teraz po prostu (jak to kibic) smutny, ale i z pewnym zrozumieniem. Bierze się to stąd, że sam (jak wspomniałem) uprawiam sport i wiem, że takie rywalizacje gdzie liczy się jeden mecz, lub jedna runda opierają się głównie na dyspozycji dnia. To tak jak z nauką. Uczymy się trzy (lub kiedyś cztery) lata liceum i gorszy dzień w dniu matury nie znaczy, że tego nie umiemy lub jesteśmy głupkami, lecz po prostu zwyczajnie tego dnia nam nie poszło.
Nie mam zamiaru umniejszać tutaj znaczeniu tryumfu Barcelony, która (bez dorabiania wymówek) była moim zdaniem po prostu lepsza, ale też trzeba uczciwie przyznać, że Juve się postawiło, niekrótko (choć nie tak długo jak Barca) kontrolowało grę i zabrakło mu trochę szczęścia i dokładności, no ale tu także decydują detale.
Oczywiście ludzie postronni czy nie wnikający zbytnio w temat zawsze spojrzą na suchą statystykę zwycięstw w LM i powiedzą, że Juve nie jest europejskim topem, bo ma tylko 2 tryumfy w LM, a np. Liverpool czy Barca aż pięć, ale jeśli spojrzymy już na sprawę pod kątem ilości rozegranych meczów finałowych (czyli znacznie dłuższej drogi, całego procesu i pokonywania wielu przeciwników po drodze), to ujrzymy, iż Juventus jest tutaj w ścisłej europejskiej czołówce i ledwie trzy-cztery kluby mają podobne lub większe osiągnięcia na tym polu (choć zawsze fajniej wygląda np. 5 wygranych finałów z siedmiu w ogóle u takiego Liverpoolu niż np. 2 wygrane spośród ośmiu rozegranych u Juventusu). Dodajmy do tego inne puchary europejskie i ilość tryumfów na krajowym podwórku i trzeba wprost sobie powiedzieć, że Juventus to absolutny europejska elita. I to ścisła.
Zmierzam do tego, iż do tej pory od tak kilku lat była to tylko głównie kwestia historii i tradycji. Wiadomo ... calciopoli i odbudowa. Nie tak długa jak się jednak okazało. Tutaj także wypatrywałbym przyczyny frustracji niektórych. Finał LM 2015 w wykonaniu Juventusu, to był po prostu sukces ponad miarę. Oczywiście ogromna szkoda finału, ale nie możemy zapominać, iż 99 % z nas (w tym i ja) przed sezonem brałby 1/4 finału w ciemno. Dla mnie jednak sukces przyszedł trochę za wcześnie i zbytnio rozbudzono apetyty u niektórych.
Juventus ma bardzo dobry i logicznie myślący zarząd, który świetnie buduje markę klubu oraz jego potencjał sportowy i jestem niemalże przekonany, iż teraz Stara Dama będzie już tylko odnosić podobne rezultaty na europejskiej scenie, ale trzeba liczyć się z tym, że raz będzie to 1/4 finału, raz 1/2, może kolejny przegrany finał, ale głęboko wierzę że w końcu uda się wygrać ligę mistrzów
Zawsze staram się szukać pozytywów w nawet najgorszym rozwoju wypadków i tak jest teraz przy okazji tego przegranego finału. To znaczy porażka może zdziałać paradoksalnie dużo więcej dobrego niż przedwczesne (jak wspomniałem) zwycięstwo. Obawiam się bowiem przypadku jaki już pamiętam co najmniej dwukrotnie w historii Juve, który był pokłosiem lat tłustych po których następowały dwa-trzy sezony dość chude. Mianowicie tak zwana "zmiana warty", która została przespana. Przegrany finał mobilizuje i pozwala ujrzeć pewne błędy, dzięki czemu może (mam nadzieję) włączyć się działanie perspektywicznie jeśli idzie o piłkarzy. Możemy dzięki temu zauważyć, iż Pirlo (z całym wielkim szacunkiem dla niego) już nie nadążał, że boki obrony nie są tak mocne i mobilne jak być powinny, że brakuje trochę świeżej krwi i dynamiki w środku obrony. Być może dzięki temu (a po <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> zarządu w rodzaju Dybali, Ruganiego czy Berrardiego to widzę) uda nam się już teraz rozpocząć budowę zespołu na długie lata (nie 2-3 sezony, ale na 7-8 )? Może dzięki temu znowu uda nam się dojść do finału LM trzy razy z rzędu, ale teraz wygrać wszystkie pojedynki ?
Zapowiadają się ciekawe czasy
Jakich zawodników bym widział w naszym składzie i jak widzę przyszłość Juventusu ?
Szczerze mówiąc. nie wiem

Niezbyt mnie interesują personalia, lecz po prostu to, aby drużyna działała i funkcjonowała. Niestety nie działa to tak, że jeśli dodamy super gracza X do dziesięciu super graczy Y, to wyjdzie nam mega drużyna.
Wiem jednak na pewno jakich graczy nie chcę lub dla jakich nie widzę miejsca w takim klubie jak Juventus, który ciągle się odbudowuje i jest na tak zwanym "dorobku". Graczy "sytych", znudzonych, bez ambicji czy tzw. "gwiazd". Z niewolnika nie ma pracownika. Tutaj trzeba gryźć trawę, chcieć się "odgryźć", "odbudować" lub pokazać, że zostało w innym środowisku niesłusznie skreślonym (tak jak i cały ten klub parę lat temu).
Jeśli więc (jadąc personaliami) Tevez miałby robić fochy lub być nieszczęśliwym, to trzeba mu dać wolną rękę, wziąć jak najwięcej za niego dadzą i sobie podziękować.
Jeśli Vidal ma nie mieć woli walki, ambicji lub czuć się wypalonym, to również nie ma co go trzymać na siłę.
Jeśli Pogba dalej ma obok przebłysków niesamowitego geniuszu w jednym meczu kolejny przedreptać, a w następnym połowę piłek głupio stracić, posłać w trybuny, bądź nie wracać się do obrony, bo jest na to zbyt "wielki", to również nie widzę powodu dla którego miałby u nas grać. Takie jest życie. Poproszę więc te 80-120 milionów (których moim zdaniem nie jest póki co wart, ale jak dają to ... Bóg dał ręce po to, aby brać

) i za to spokojnie nabędziemy dwa-trzy wielkie talenty, które są "głodne".
O to mniej więcej mi chodzi. I jeśli miałbym się bawić w proroka, to uważam że Tevez zostanie i z nim będzie najłatwiej, a Vidal i Pogba nas opuszczą. Płakać nie będę. Arturo bardzo lubię, ale niestety brakuje mu od sezonu/dwóch regularności i dopiero niedawno się obudził (a nie wiem czy wykrzesa motywację na kolejny sezon gry na najwyższym poziomie w tym środowisku, gdzie już wszystko wygrał). A Paul ? Póki co szczerze więcej wg mnie jest teorii o tym jakim to genialnym graczem może być niż naprawdę jest. Choć dalej młody, to jednak w tym wieku (22-23 lata) powinien już pomału łapać regularność w grze i mieć znaczą przewagę meczów dobrych.
Cóż jeszcze dodać ? Może powyższy punkt połączę z osobą trenera, co do którego nie miałem może niechęci (lubiłem Conte, choć pod koniec pracy u nas mnie już irytował sposobem bycia i wypowiedziami), ale też nie żywiłem specjalnych oczekiwań. Zostałem przemile rozczarowany za co mu serdecznie dziękuję. Widzę że bardzo dobrze rozumie taktyczne niuanse gry, dobrze ją czyta i wie o chodzi we współczesnej piłce, a także rozpracowuje doskonale rywali. Jestem ciekaw jak wyjdzie mu strategia budowy drużyny (bo to jednak coś zupełnie innego, ale i na to trzeba paru sezonów). Mógłby trochę więcej ryzykować z personaliami (ja osobiście wiedząc, że z Barceloną jesteśmy zmuszeni się postawić i zaryzykować poszedłbym na całość i wpuścił duet Perreyra/Sturaro zamiast Pogba/Pirlo), ale i tak mały plus za to, że czasami dawał szansę młodym w kluczowych momentach (Sturaro w meczu z Realem). Widać że ma łeb na karku, ale jest trochę ostrożniejszy i wprowadza młodych bardziej stopniowo. Jeśli na dłuższą metę da to lepszy rezultat, to nie mam nic przeciwko.
Reasumując, wielki szacunek dla zarządu, trenera i piłkarzy za to co osiągnęli ostatnimi laty i w tym sezonie. Dla mnie jest to symboliczne zwieńczenie i koniec pewnego etapu, który nazwałbym pierwszym etapem odbudowy wielkiego Juventusu. Wróciliśmy do Europy, ale teraz dużo trudniejsze zadanie przed nami. Utrzymać to wszystko i przeprowadzić udaną wymianę pokoleń. Charakter drużyna ma, DNA zwycięzców też, wielu graczy zdobyło OGROMNE doświadczenie w Europie (już się nie spalą niektórzy w kolejnym finale LM jeśli znowu tam dojdą) dzięki czemu dojdzie troszkę chłodnej głowy oraz wyrachowania, więc ... do dzieła !
Póki co ludzie odpowiedzialni za klub robili świetne decyzje i jeśli o mnie chodzi to darzę ich ogromnym zaufaniem (już nie kredytem zaufania

) dlatego czekam na to co nam zaproponują. A jako kibicowi pozostaje mi już jedynie wiara, że będzie to słuszne
Życzę więc tego sobie i każdemu z nas. Przepraszam za to, że tak dużo wyszło
