Strona 490 z 927

: 12 czerwca 2015, 12:25
autor: Makiavel
gregor_g4 pisze:
Makiavel pisze:
gregor_g4 Wybory planowo za cztery miesiące a ludzie opowiedzieli się przeciw wcześniejszym.

Jak widać Ty łykasz jak pelikan PiSowskie brednie o Polsce w ruinie a Niesiołowski i ja mówimy o faktach.
ludzie się wypowiedzieli? Omineło mnie jakieś referendum?

Widze, że stawiasz się w jednym szeregu z Niesiołem :D czyli jest dobrze.
Na dodatek powiem Ci, że to co was dodatkowo łączy to przekonanie, że "Moja racja jest mojsza niż twojsza, bo moja racja jest najmojsza"
Istnieje coś takiego, jak "badanie opinii publicznej". Te wskazują, że ludzie nie chcą przyspieszonych wyborów, przynajmniej tak odpowiadają zapytani o to wprost.

Niesiołowski jest profesorem więc docenia siłę faktów. W nauce już tak jest, że liczą się fakty a nie opinie. U niego w branży nie przyjmuje się na słowo, że dany owad występuje w tym a tym regionie i, że ma takie a nie inne cechy. W ekonomii nie przyjmuje się na słowo tego, że "Polska jest w ruinie" tylko patrzy się na wskaźniki gospodarcze.

@Ouh_yeah Rząd ma większość w Sejmie i to jest wyznacznik jego mandatu. Społeczeństwo wybrało tych ludzi na 4 letnią kadencję. Nie tracą mandatu w chwili gdy w sondażach spada im poparcie. Tracą go po przegranych wyborach.

: 12 czerwca 2015, 12:33
autor: Alex96
Makiavel pisze: Niesiołowski jest profesorem więc docenia siłę faktów. W nauce już tak jest, że liczą się fakty a nie opinie.
Tych co Saleta?

Główny Urząd Statystyczny przedstawił dane, z których wynika, że ponad 2,8 mln polskich rodzin żyje w skrajnym ubóstwie.
W polskich rodzinach, które znalazły się w niechlubnych statystykach GUS wydatki nie przekraczały kwoty przyjętej przez państwo jako minimum egzystencji tj. 540 zł dla osoby żyjącej samotnie oraz 1458 zł dla rodziny czteroosobowej. Najbardziej zagrożone biedą są rodziny wielodzietne. W 2014 roku poniżej kwoty minimum egzystencji żyło 11% osób w rodzinach z trójką dzieci i aż 27% w rodzinach z czwórką i większą liczbą dzieci.


"Żyjemy w złotym okresie"
Proponuje wyjść z Matrixa.

: 12 czerwca 2015, 12:56
autor: Ouh_yeah
Makiavel pisze:@Ouh_yeah Rząd ma większość w Sejmie i to jest wyznacznik jego mandatu. Społeczeństwo wybrało tych ludzi na 4 letnią kadencję. Nie tracą mandatu w chwili gdy w sondażach spada im poparcie. Tracą go po przegranych wyborach.
Skoro bawisz się w nauczyciela i przedstawiłeś koledze pojęcie badania opinii publicznej, to ja polecam "mandat społeczny" :prochno: Mandat Ewy Kopacz opiera się na kilkudziesięciu posłach, którzy nie mają szans na reelekcję przy nowym rozdaniu i parafrazując Cejrowskiego, gdyby Tusk namaścił na swojego następcę żelazko, daliby wotum zaufania żelazku.

: 12 czerwca 2015, 13:08
autor: gregor_g4
co są warte badania opinii, jak i sondaże można się było niedawno przekonać.
Z ciekawości jednak zobacze wyniki tego badania, na którym się opierasz pisząc, że społeczeństwo nie chce tych wyborów.

W ekonomii zawsze znajdzie się fakt, wskaźnik na poparcie danej tezy... Jak skomentujesz fakt podany przez Alex96, w odniesieniu do wskaźników o których mowicie razem ze Stefanem?

Rząd jest w rozsypce, to że ma mandat społeczny uzyskany w wyborach 4 lata temu, jednak ma też prawo/możliwość oddać władzę w momencie braku możliwości jej sprawowania. W tej chwili nasze Państwo nie działa skutecznie. Platforma zamiast iść za słowami Kmicica, walczy ciągle o swoje i wyłącznie swoje dobro. Ministrowie dostaną kolejne odprawy, mimo kończącej im sie za 4 miesiące kadencji.
Ouh_yeah pisze:Mandat Ewy Kopacz opiera się na kilkudziesięciu posłach, którzy nie mają szans na reelekcję przy nowym rozdaniu i parafrazując Cejrowskiego, gdyby Tusk namaścił na swojego następcę żelazko, daliby wotum zaufania żelazku.
bo ten mandat społeczny w rozumieniu PO to gwarancja trzymania się na stołkach przez 4 lata... Mogą robić co chcą, a do tego pokazują ludziom że i tak ich można cmoknąć w pompke, na szczęście już niedługo.

: 12 czerwca 2015, 13:16
autor: Makiavel
@Alex96 W USA poniżej progu ubóstwa żyje 14,5% społeczeństwa. 3,5 miliona dzieci żyje w ubóstwie w W.Brytanii i to wynik gorszy niż w 1960 roku. 20% młodych Niemców żyje w ubóstwie i liczba ta rośnie.

Jeśli nie zrozumiałeś to odnosiłem się do danych odnoszących się do ciągłej poprawy sytuacji, którą dostrzec można w rozlicznych statystykach i raportach.

@Ouh_yeah O tym mandacie też mówiłem. Mandat społeczny nie jest zależny od sondaży. To społeczeństwo wybrało tych posłów i do czasu kolejnych wyborów mają oni mandat społeczny. Ma więc ten mandat również rząd.

: 12 czerwca 2015, 13:21
autor: gregor_g4
Makiavel znowu niczym Niesioł podaje, że przecież w USA też jest ubóstwo. Ciekawe tylko czy bierze pod uwage fakt, że kolorowi w USA się do pracy nie rwą, a jedynie zajmują sie robieniem dzieci i życiem na socjalu.

: 12 czerwca 2015, 13:21
autor: szczypek
Wcześniejsze wybory to głupota, bo Platforma z miesiąca na miesiąc będzie się tylko osłabiać.

To co mnie zastanawia już od dawna w prowadzonych tutaj dyskusjach (pewnie za sprawą Makiavela, bo wcześniej tu raczej tego nie było) to przypisywanie wykształceniu jakiejś kosmicznej rangi. W czasach gdy wykształcenie samo w sobie, jest coraz mniej warte.
Makiavel pisze:Owszem Rostowski jest magistrem. Jak myślisz czy doktor Kaczyński ma od niego większy dorobek naukowy czy mniejszy?
Co to ma w ogóle za znaczenie kto ma większy dorobek naukowy? Co to ma w ogóle za znaczenie kto kim był? Ważne jest to, co, będąc tym kimś, robił. Dla Ciebie przy porównaniu Komorowskiego i Dudy kluczowe było to, że Komorowski był m.in. Ministrem Obrony Narodowej czy Marszałkiem Sejmu, ale już to w jaki sposób on te stołki dostał i co robił, gdy na nich zasiadał, nie ma znaczenia, albo jest ono marginalne.
Makiavel pisze:Rostowski wykładał w UCL, wg. rankingu Times Higher Education to 13 ośrodek na świecie w naukach społecznych. LSE, dla którego pracował (nie wgłębiałem się czy tylko jako badacz czy też dydaktyk) to 11 ośrodek. Nie wiem kogo dokładnie uczył Rostowski ale trudno zaprzeczyć, że oba ośrodki są w centrum dyskursu o świecie we wszystkich dziedzinach a wśród absolwentów są laureaci najbardziej prestiżowych nagród, głowy państw, itd..
I teraz coś, na co bardzo chciałbym otrzymać od Ciebie odpowiedź. Czy według Ciebie wykładowca jest równy wykładowcy? Czy badacz jest równy badaczowi? Ani nie wiadomo co wykładał, ani co badał, ani kogo uczył, ale sam fakt, że coś tam w tym ośrodkach robił ma z niego czynić kogoś nadzwyczajnego. Litości Makiavelu, akurat to nie powinno Ci być obce. Sam na swojej uczelni mam wielu wspaniałych profesorów, doktorów czy magistrów, ale to, że uczelnię tę skończyli i skończą laureaci prestiżowych nagród czy głowy państw (oczywiście lekko koloryzując), nie czyni to, ze wszystkich tu osób, idealnych. Jedni są tutaj, bo są wspaniałymi naukowcami i kiepskimi dydaktykami, inni wręcz odwrotnie, ale są i tacy, którzy nie są ani dobrymi dydaktykami ani dobrymi naukowcami i uwaga(!) - cały czas na tej uczelni siedzą. Co więcej, z jakiegoś powodu, są nie do ruszenia. Wiem, że za nic oni tych stołków nie dostali, ale nie przesadzajmy i skończmy z tym wywyższaniem takich osób.

: 12 czerwca 2015, 13:52
autor: Makiavel
Alex96 zapomniał wspomnieć, że w danych GUS była taka informacja:
Z badania budżetów gospodarstw domowych wynika, że w 2014 r. w stosunku do roku 2013 nastąpiła poprawa przeciętnej sytuacji materialnej gospodarstw domowych
opatrzona takim przypisem:
Nastąpił realny wzrost dochodu rozporządzalnego – o 3,2%
@szczypek Przeczytałeś wcześniejsze posty czy ot tak sobie piszesz? Vimes robił tu z Kaczyńskiego wielkiego erudytę i zachwycał się, jaki to on oczytany. Żeby być pracownikiem LSE albo wykładowcą UCL trzeba być ekspertem, to jak gra dla Juventusu czy innego topowego klubu. Gdyby Kaczyński był takim erudytą to by miał bogaty dorobek, dzieliłby się ze światem swoją mądrością. Nic o takowym nie wiadomo.
Gdy mówimy o oczytaniu czy formacie intelektualnym polityków to ogromne znaczenie ma fakt, że Rostowski był doradcą ekonomicznym w Rosji, pracował na dwóch prestiżowych brytyjskich uczelniach, na uniwersytecie w Budapeszcie, gdzie pełnił ważne funkcje. Znaczenie mają jego publikacje. Podobnie przy Sikorskim czy Rosatim. Uczelnie, które skończyli, funkcje, które pełnili nie dostaje się od tak. To nie Duda czy Ogórek, którzy mają doktorat i tyle. Poza tym zero. Postawmy sobie pytanie: czy Jarosław Kaczyński mógłby wykładać na UCL? (Rostowski) Czy opinią ekspercką Kaczyńskiego zainteresowany byłby kongres USA? (Sikorski) Porównajmy dorobek intelektualny i funkcje, jakie pełnił Kaczyński i Rosati. To prosty sposób by pokazać, jak absurdalne są te zachwyty nad Kaczyńskim.

Każdy, kto poważnie interesuje się polityką, wie, że w merytorycznej dyskusji o współczesnym świecie w obecnym Sejmie a nawet w samym PiS są ludzie, którzy Kaczyńskiego by po prostu zjedli. Robienie więc z Kaczyńskiego wielkiego intelektualisty to bardzo słaby żart.

: 12 czerwca 2015, 15:15
autor: Karowiew
Dosyć ciekawa rozmowa przeprowadzona z prokuratorem Jackiem Skałą, przewodniczącym Prezydium Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
- Za niedopuszczalne uznajemy stwierdzenie o nieprzyjęciu sprawozdania prokuratora generalnego za rok 2014 w związku z przeciekiem ze śledztwa w sprawie afery podsłuchowej. Obie sprawy nie mają ze sobą jakiegokolwiek związku. W naszej ocenie prokurator prowadzący postępowanie w tej sprawie działał zgodnie z przepisami prawa - zaznacza przewodniczący Prezydium Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.

W opinii Jacka Skały nieudostępnianie materiałów stronom byłoby rażącą i oczywistą obrazą przepisów prawa. Za takie zachowanie prokurator mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej. - Za wysoce niesprawiedliwe uznaliśmy wrzucenie prokuratora generalnego do jednego worka z dymisjonowanymi i skompromitowanymi w aferze podsłuchowej politykami. Andrzej Seremet nie siedział na wystawnej kolacji w „Sowie” i nie formułował uchybiających godności sprawowanego urzędu tez - dodaje prokurator.
Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... &_ticrsn=5

Komentarz RAZiemkiewicza odnośnie do narracji szefowej rządu: http://fakty.interia.pl/felietony/ziemk ... Id,1833930

: 12 czerwca 2015, 15:22
autor: Vimes
Makiavel pisze:@Alex96 W USA poniżej progu ubóstwa żyje 14,5% społeczeństwa. 3,5 miliona dzieci żyje w ubóstwie w W.Brytanii i to wynik gorszy niż w 1960 roku. 20% młodych Niemców żyje w ubóstwie i liczba ta rośnie.
Patrzę i własnym oczom nie wierzę. Pytanie czy manipulujesz świadomie czy jednak nie wiesz, że dokonujesz kompletnie bezsensownego porównania? Każde państwo samo określa ustawowe progi ubóstwa, wobec czego są one bardzo zróżnicowane, co czyni porównanie bezsensownym. Za bardzo nie wnikając w sprawę, w każdym kraju jest kilka progów ubóstwa w zależności od liczby osób w gospodarstwie domowym. Ponadto w Polsce wyróżnia się jeszcze ubóstwo skrajne, relatywne i ustawowe.

Przykładowo w USA, próg ubóstwa dla czteroosobowej rodziny to 23 492 dolary rocznie, czyli 1958 dolarów miesięcznie, a po przeliczeniu 7 243 złote meisięcznie. Niemcy mają chyba próg ubóstwa dla czteroosobowej rodziny ustalony na 1950 euro miesięcznie, czyli 8093 złote na miesiąc. Natomiast w Polsce jest się dopiero ubogim jeżeli dla czteroosobowej rodziny przypada mniej niż 1486 złotych miesięcznie. Tego się nie da wytłumaczyć różnicą w poziomach cen. Zatem co innego znaczy być biednym w Polsce, a co innego być biednym w Niemczech czy USA.

Obrazek

http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/so ... 23450.html

Trudny wybór, bo duża konkurencja :prochno:.

: 12 czerwca 2015, 19:17
autor: Makiavel
Vimesie równie bezsensu jest wrzucić tutaj fragment notatki z GUS i to w dodatku z pominięciem informacji, że sytuacja się poprawia. Chciałem więc pokazać, jak taka wrzutka, pozbawiona kontekstu jest głupia. Szczególnie, że chyba z pięć razy mówiłem o raporcie, w którym niezależni od rządu eksperci stwierdzili, że najlepiej na świecie przekładamy wzrost gospodarczy na dobrobyt.

Druga część Twojego postu wiele o Tobie mówi. Może się pochwalisz swoimi osiągnięciami i porównamy je Sikorskim, Tuskiem albo Arłukowiczem, których uznałeś za nieudaczników?

: 12 czerwca 2015, 22:02
autor: Alex96
Chyba ci co czytaja ten temat widza jednak wieksza roznice w progu ubóstwa 4 KROTNIE wyższym i pozwalającym na zycie w standardzie mniej wiecej jak przy naszej sredniej krajowej (przy dwoch pracujacych osobach) niż kolejny Twoj agrument z dupy o 3,2 procentach.
Jest coraz lepiej tylko ci cholerni ludzie tego nie chca widziec :( co za pisowski ciemnogrod! :(

A co do porównywania Vimesa z "elytami"
Nie zadłużył panstwa na gigantyczne pieniądze, nie jest zamieszany w zadne afery (tu strzelam), nie doprowadzil do podniesienia podatków, nie doprowadzil gornictwa do tragicznego stanu w jakim ono jest, nie doprowadzil setek firm budujacych autostrady do bankructwa, nie wydluzyl czasu oczekiwania na wizytę u specjalisty, nie podniosl wieku emerytalnego, nie zwiekszyl biurokracji, nie okłamał milionów ludzi... Mozna tak wymieniac i wymieniać, ale weekendu by braklo.
Słabi rywale do porownywania :)

: 12 czerwca 2015, 23:19
autor: Vimes
Dobra, skoro już wziąłem się za odkłamywanie wizerunku Kaczyńskiego to kontynuuję dzieło wyjaśniania, dlaczego nie boję się Jarosława Kaczyńskiego. Na początek dość zaskakująca wypowiedź z ust Karoliny Hytrek-Prosieckiej, dziennikarki tvn:

Obrazek

Źródło: https://twitter.com/hytrekprosiecka/sta ... 2257542144

Jak widać Jaro zyskuje przy bliższym poznaniu, a już zwłaszcza w oczach kobiet, czego dowodem niech będzie tekst zamieszczony w "Newsweeku": "Kobiety Kaczyńskiego". Przyznaję, że bardzo się zdziwiłem, iż w tygodniku, którego redaktorem naczelnym jest Lis przeszła taka laurka dla Jaro. Krótki fragment na zachętę:
– Czy Jarosław Kaczyński jest rozrzutny? – pytam. – Żyje skromnie, ale nie jest oszczędny – odpowiada mój rozmówca. – Nie ma przywiązania do pieniędzy. Jak trzeba wyjąć z portfela kilkaset złotych na koty albo pomóc koleżance, to robi to, nie zważając, że pod koniec miesiąca może mu zabraknąć na życie – dodaje.

Właśnie tak było z Jolantą Szczypińską. Kiedyś plotkowano nawet o ich romansie, bo gdy Kaczyński został premierem, publicznie rzuciła mu się na szyję i wręczyła bukiet róż. Zanim jednak do tego doszło, a nawet zanim została posłanką, zachorowała na raka. Skutkiem chemioterapii była łamliwość kości i Szczypińska nie mogła wrócić do zawodu pielęgniarki. Została bez środków do życia. Kaczyński utrzymywał ją przez kilka miesięcy z własnej kieszeni.

Szczypińska nie chce z „Newsweekiem” rozmawiać, ale w wywiadzie sprzed lat mówiła: „Miałam wielkie szczęście, gdyż byli ze mną przyjaciele, którzy stale mnie wspierali. Dodawali mi sił i przeżywali razem ze mną najgorsze chwile”. (...)

– Premier Kaczyński nigdy nie dał odczuć, że kompetencje pań minister można podważyć tylko dlatego, że są kobietami – mówi Elżbieta Jakubiak, minister sportu w rządzie PiS.

– Traktował kobiety jak równorzędnych partnerów, a nie – dodatek do męskiego świata – przyznaje Joanna Kluzik-Rostkowska, w gabinecie Kaczyńskiego minister pracy, a dziś minister edukacji w rządzie Tuska. Mimo zmiany partyjnych barw nie zmieniła oceny Jarosława Kaczyńskiego w kwestii jego relacji z kobietami. W czasach PiS mówiła: „Jako mężczyzna pewnie nie doszłabym do stanowisk, które zajmowałam. W świecie Kaczyńskich kobieta ma więcej praw”. Po katastrofie smoleńskiej Kluzik została szefową kampanii prezydenckiej Jarosława. „Mam do niego słabość” – przyznawała. Dziś mówi: – U Jarosława Kaczyńskiego zawsze miałam poczucie, że wolno mi więcej właśnie dlatego, że jestem kobietą. (...)

– Jarosław to czarujący szef. Gdy byłyśmy jego ministrami, koledzy żartowali, że wystarczy, aby pani minister weszła na rozmowę do premiera, a wyjdzie rozanielona – wspomina ze śmiechem Elżbieta Jakubiak. W PiS nazywano to techniką „kocham, kocham, kocham”. Ulegała jej nawet minister finansów Zyta Gilowska. Kaczyński nie miał z nią łatwego życia. Lubił powtarzać, że ma nie dwóch koalicjantów, lecz trzech: Samoobronę, LPR i Zytę. I z tych trzech najtrudniejsza jest Zyta. Ale nawet ją potrafił rozbroić. – Wchodziła do niego jak żołnierz na bitwę: zacięte usta, kąśliwe uwagi, a wychodziła z „kocham, kocham, kocham” na ustach – mówi ówczesny minister w Kancelarii Premiera.

Kaczyński zawsze dzielił spotkania na dwie części – w pierwszej załatwiał sprawy służbowe, podejmował decyzje, a druga część to był czas na herbatę i rozmowę o życiu osobistym. Pytał o zdrowie, rodzinę, o przeczytaną książkę. I tym zyskiwał sympatię. Zwłaszcza kobiet. – Tak jest do dziś – przyznaje jedna z posłanek. – W kontakcie z nim nie ma seksistowskiego napięcia. Prezes uwodzi szarmanckim podejściem, ale kobieta czuje się przy nim przede wszystkim człowiekiem.
Gdyby taki tekst ukazał się w "prawicowej prasie" to możnaby powiedzieć, że kadzą Kaczyńskiemu, ale skoro opublikował go "Newsweek", którego redaktor naczelny ma obsesję na punkcie Jaro to chyba nie kłamią, co nie? Kobiety, które współpracowały z Kaczyńskim nawet po odejściu z PiS-u złego słowa o nim nie powiedzą. Jaro może jest staroświecki, ale ma coś w dzisiejszych czasach coraz rzadziej spotykanego, czyli kindersztubę. Kaczyński w odróżnieniu od Rostowskiego i Sikorskiego nie opowiadałby grubiańskich dowcipów żrąc i chlejąc na koszt podatnika.

Teraz idę wystawić PiS-owi fakturę za tego posta :wink:.

: 12 czerwca 2015, 23:57
autor: joy
Może na polityce się nie znam, ale w odczuciu takiego Janusza jak ja PiS dobrze by zrobił gdyby zapowiedział w swojej kampanii, że w razie wygranej na premiera będzie promował tą Szydło. Jarek z Macierewiczem powinni się usunąć ze światła reflektorów na ten czas, ale nie wiem czy ego Jarka mu na to pozwoli.

: 13 czerwca 2015, 05:20
autor: zbysioJuve
Tak tylko jednym zdaniem w temacie o panach Sikorskim i Rostowskim o których wcześniej była mowa. To mi się wydaje, że nie trzeba być aż tak bardzo wielkim ekspertem aby wyrobić sobie o nich zdanie. Wystarczyło sobie tylko wcześniej polukać czasami na obrady Sejmu i czterech panów w pierwszej ławce rządowej. Te wszystkie ich różne chichoty, głupie uśmieszki, podśmiechuwy i ignorowanie "nie swoich ludzi w Sejmie" już powinny wiele o nich świadczyć. Taka instytucja jak Sejm była wg nich traktowana po prostu jak jakiś kabaret a nie jak jakaś poważna instytucja ustawodawcza i co tutaj się dziwić, że ludzie z tych najwyższych elit władzy wypowiadają w taki sposób a nie inny sposób o zwykłych ludziach w tych sławnych podsłuchach.

A co do Kaczyńskiego, choć na pewno też nie jestem jakimś tam jego fanem to podobnie jak uważa kolega Vimes też uważam, że naprawdę jest w nim wiele hartu i samozaparcia, żeby jeszcze w tym "bagnie i gównie" jakim jest polityka trwać. A tym bardziej po tym co ostatnio przeszedł i po tym jak on i jego ludzie cały czas są szkalowani i robi się z nich nie wiem jakich wariatów. Chłop naprawdę musi mieć stalowe nerwy, na jego miejscu to już dawno odszedłbym z tego "łajna". No tylko kto wtedy trzymałby trochę za łby tych naszych rządzących, kto by się wtedy odważył a Kaczyński chyba tylko jako jeden z nielicznych to robi, choć fakt, że w tej chwili ma małe możliwości. Myślę, że trochę szacunku należy mu się za to.