Wyrównany mecz? Hmm... Wyrównany mecz jest wtedy, kiedy obie drużyny w tym samym czasie, prezentują równy poziom. W tym przypadku rywalizacja była wyrównana, nazwijmy to - rotacyjnie - "Wtedy jedni grali, kiedy drudzy stali"
W sumie legły dwa mity - Mit o fenomenalnym Bayernie, który przyciśnięty, nie jest wcale taki super, oraz i drugi mit "O żelaznej defensywie Juventusu" - w 50 minut 4 gole? Panie, WTF! Ktoś napisał przed owym spotkaniem - "Jeżeli szukać mam atutów? Gra w powietrzu..." - Właśnie! Tego zabrakło. O ironio losu!
Futbol jest bardzo przewrotny, a więc dwumecz jak najbardziej, też taki być może. W Turynie 0-2, zmiany dały 2-2. W Monachium: wszystko na odwrót...
Morata miał świetną akcję, przy golu Cuadrado. No ale od napastnika, wymaga się wykończenia. Miał 2 świetne szanse, w ciągu dwóch minut - "Na Boga, jak można tego nie trafić?". Myślałem że wyczerpał swój limit pudeł. W pierwszej sytuacji co? Chciał ośmieszyć Neuera, strzelając mu leciutko pod genitaliami? Tylko takie sensowne wytłumaczenie mi przychodzi do głowy, a może mu zeszła, kiks - nie sądzę, to było zbyt lekkie, by w tej sytuacji nazwać to kiksem. Jest obunożny? Powinien to walić z lewej nogi, w lewa stronę bramki - mocno! (Zaza by tak zrobił). Druga sytuacja, przy podaniu Pogby (

) - miał obok nie krytego Khedire - to raz, a dwa - po kiego grzyba w środek? Wiem że miał czubki butów interweniującego Alaby na wprost pod nogami - mimo to, oddał strzał w środek bramki - więc przy strzale w prawą stronę, by mu one tym bardziej nie przeszkodziły. Kompletnie nie rozumiem tych decyzji. OK, po meczu zawsze można analizować co lepiej. Jednak wychodzi na to, że on chyba kompletnie nie ma instynktu killera (?) Rozumiem, by te strzały nie weszły, ale on ich nawet nie kopnął jak powinien. Słupek Cuadrado w pierwszej połowie - On naprawdę miał mało miejsca by wsadzić tą piłkę - szczerze? Mógł to podać - Khedirze (znów on) a więc Sami się świetnie wystawiał. Sytuacja Lichtsteinera - po podaniu Sturaro (a więc coś młody Włoch zrobił) - on jest prawonożny, tam strzelał z lewej nogi - ciężko oczekiwać by zrobił zejście a'la Robben - ale mógł to walnąć mocniej i nie po ziemi; byłby bohaterem, nawet wtedy podwójnym - to on podał Pogbie przy pierwszym golu... Zauważyłem że nasi, w szczególności Morata, wielokrotnie w lidze, za często właśnie uderzają lekko po ziemi - no i to się zemściło, Stephan powinien to podnieść (I mocniej!). Zmiany - wejście Mandzukica było tuż przed golem. Ja nie mam do niego pretensji - Max się po prostu przeliczył i sam Mario pewnie też - że da radę zagrać. No niestety, kontuzja dała znać o sobie. No ale mógł wejść Zaza. Zmiana taktyczna Pereyry za wcześnie, jednakże wtedy było na tablicy 1-2... Max zrobił te zmiany zbyt pochopnie - ale tak czasem bywa, tak w praniu to wychodzi nieraz.
Hmm, wiele osób uważa, że gdyby był Dybala w podstawie - byśmy przeszli. Tylko że w przypadku jego obecności, gralibyśmy 2 napastników - gralibyśmy 442 - z Pogbą na lewej stronie oraz - raczej na pewno - Evrą na LO, bez Alexa Sandro
Bo co? Byśmy zagrali z Pogbą i Khedirą w środku i skrzydłami takie jakie były? Nie zapominajmy, że taka taktyka, która okazała się - prawie złota - była wymuszona. Jak ktoś napisał w tym temacie, przed meczem - "Absencja Dybali może nam wyjść na dobre" No i tak, do pewnego momentu było. Dybala jest fenomenalny, ale przy jego obecności, nie zagralibyśmy 451 z nim na szpicy - NIE MA SZANS. No ale dzięki temu, stało się to w co wierzyłem (może nie w pełni - wiadomo) drużyna została jakby odkryta na nowo, mimo porażki, styl i sposób gry wyglądały świetnie do tej 70 którejś. Prawda jest taka, że Bayern wygrał, bo wygrał kondycyjnie. Gdybyśmy mieli, skrzydłowych na ławce - nie puścilibyśmy tego. W tym doszukuje się porażki - też. Prócz oczywiście, godnego potępienia, błędu Evry. Jak go lubię i bardzo cenie, tak nie mogę w to uwierzyć, że tak doświadczony zawodnik, zrobił coś takiego - chciał wyprowadzić kontrę na 3-1?
Prawo byłego zawodnika Realu M - stało się w tej edycji Champions League "Prawem byłego zawodnika Juventusu" się objawiło dwukrotnie. Trzeba Comanowi oddać - zrobił postęp. Wiele mówiąca mina Alegriego, po jego golu. Zdumiony i oszołomiony był - "Mam za to że na niego nie stawiałem, to on odszedł i nas załatwił"
Do końca życia tego nie zapomnę, tak jak dwumeczu z Manchesterem United w 1999. Nawet w samym tylko rewanżu z Bayernem, miałem całość skondensowaną jakby w pigułce, a nawet i sporo więcej...
:juve: