: 28 maja 2015, 12:24
Zajmę się tylko - z braku czasu - fragmentem tego słowotoku:
Jaka partia, tacy jej wielbiciele :-D
Gościu miej litość dla faktów - wtedy to była Unia Demokratyczna. Cudzysłów jest oczywiście wielce symptomatyczny - "nagonka". Nie, to nie była nagonka... Zgnojono człowieka, ale oczywiście nasz forumowy ekspert będzie twierdził, że nic się nie stało. Rzućmy okiem:Makiavel pisze:Tak, a Szymborską trzeba było spalić na stosie bo też popełniła taki grzech.
To znamienne, że jak się dziś gnoi ludzi z podobną albo jeszcze większą kartą opozycyjną to jest ok, jeśli reprezentują obóz Wałęsy, Mazowieckiego, GW, UD/UW właśnie, jednak rzekoma "nagonka" na pana Kerna to zbrodnia. Co więcej, wini się za nią Unię Wolności.
I oczywiście sławna Anastazja P. i jej pamiętnik, który był gwoździem do politycznej trumny Andrzeja Kerna:Niestety - zanim ten żenujący "spektakl" został przerwany, atakowany przez prasę 56-letni Andrzej Kern zmuszony był raz na zawsze zakończyć swoją karierę polityczną. Szczytowy okres nagonki przypadł na sierpień 1993 r. (miesiąc przed nowymi wyborami do parlamentu) - gdyż wtedy właśnie na ekranach kin pojawił się film "Uprowadzenie Agaty" w reżyserii Marka Piwowskiego. Dziełko, od początku reklamowane jako melodramat nawiązujący do "afery Kerna", powstał w iście rekordowym tempie, bo w ciągu 44 dni. W okamgnieniu znaleźli się też sponsorzy, którzy z miejsca wyłożyli 8 miliardów starych złotych: TVP, Lew Rywin (b. agent SB) oraz "Budimex", kierowany przez byłego PZPR-owskiego aparatczyka Grzegorza Tuderka (potem posła SLD).
Premierę filmu - niemiłosiernie fałszującego prawdziwą historię Kernów (przedstawienie wicemarszałka i jego partyjnych kolegów jako brutalnych prostaków, "uśmiercenie" kochanka dziewczyny przez brygadę antyterrorystyczną) - planowano pierwotnie na dzień ślubu Moniki. "Uprowadzenie Agaty" miał nadto poprzedzać napis: "Podobieństwo osób i zdarzeń jest celowe i kompromitujące", ale w ostatniej chwili zrezygnowano z tego pomysłu. Reżyser Marek Piwowski - przed laty dobrze opłacany konfident SB (co wiemy dopiero dziś) - już na planie otoczył się wianuszkiem dziennikarzy, którym dokładnie wytłumaczył swój cel: "pokazać klasę nowych panów w naszym kraju, znaną nam dotąd jedynie z literatury o kapitalizmie" ("Przekrój" 23/1993).
Co miał do powiedzenia sam Kern:Pod koniec 1992 r., a więc jeszcze przed powstaniem "Uprowadzenia Agaty" (choć fragmenty scenariusza drukowano już na łamach tygodnika "Film") - Andrzej Kern otrzymał od środowiska postkomunistów i "GW" kolejny cios. W księgarniach ukazała się bowiem szeroko reklamowana przez media książka "Pamiętnik Anastazji P.", będąca zmyślonym zapisem erotycznych podbojów w Sejmie niejakiej Marzeny Domaros.
Sama Domaros, choć podawała się za dziennikarkę, żadnych zdolności literackich nie miała, a "Pamiętnik Anastazji" napisał za nią ktoś inny - prawdopodobnie Jerzy Skoczylas z "GW" pod nadzorem któregoś z pracowników "Nie". Książka, inspirowana przez ówczesne służby specjalne (Domaros w 1992 r. spędzała większość nocy w mieszkaniu byłego esbeka, miała kontakty z oficerami UOP), rozpoczynała się od drastycznego opisu gwałtu, jakiego dokonał rzekomo na Domaros właśnie wicemarszałek Kern: "Uderzył mnie w twarz. Mocno. Głowa odskoczyła mi do tyłu. Śmierdzący, pijany, podstarzały facet, który się na mnie wyżywał".
W "Pamiętniku" znajdowało się jeszcze kilkanaście podobnych scen z innymi politykami, ale rozdział poświęcony Andrzejowi Kernowi należał do najobrzydliwszych. Choć Domaros przyznawała się w książce do intymnych spotkań z politykami różnych opcji, to o lewicy pisała: "mądrzy, inteligentni, elokwentni ludzie". Wicemarszałek Kern miał więc kolejną poszlakę, że za gwałtownymi atakami na jego osobę stoją przede wszystkim postkomuniści (którym naraził się jako główny orędownik przejęcia w 1990 r. przez państwo majątku po PZPR) oraz "GW", uwiarygodniająca pozytywnymi recenzjami pornograficzny paszkwil Domaros.
Link: http://wiadomosci.wp.pl/kat,9913,title, ... aid=114f1b"Wiedziałem od dawna, że to, co dzieje się wokół mojej osoby, nie jest przypadkiem, tylko zaplanowaną akcją. Przez wiele lat szukałem odpowiedzi na pytanie, kto tym wszystkim kierował. Może kiedyś się dowiem. Teraz tylko wiem na pewno, że brały w tym udział SLD i ówczesna Unia Demokratyczna" - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Andrzej Kern, wicemarszałek Sejmu I kadencji (1991-1993).
Jaka partia, tacy jej wielbiciele :-D

