Pamiętam jak mnie oburzyła opinie niektórych po pierwszym meczu Schalke-Real. Fajnie, że zwlekam ze wszystkim i tym oto sposobem dziś mam okazję wspomnieć dwa poniższe stolcowe posty dwóch wybitnych ekspertów piłkarskich tegoż forum
pumex pisze:Makiavel pisze:Powie mi ktoś po co takie kluby jak Schalke wychodzą w ogóle na mecz z Realem, skoro mają tak pełne gacie i tak związane jaja, że przez 90 minut modlą się o to żeby nie przegrać w sposób kompromitujący? Real wygrał 2-0 a ja nie wiem czy oni się w ogóle porządnie spocili - głównie truchtali po boisku, co rusz ogrywając graczy Schalke pod swoją bramką i w środku pola i bijąc piłkę w okolice pola karnego Niemców, co musiało skończyć się tym, że Ronaldo albo ktoś inny strzeli. No i tak się stało. Mecz mega nudny i totalnie bez sensu. Schalke, skoro tak postanowili grać, mogło oddać walkowerem dwumecz i tyle.

Oglądałem wczoraj to pożal się Boże Szalke i odczucia mam identyczne jak Makiavel. Niemcy przejmują piłkę, przed nimi luka między formacjami Realu jak sto pięćdziesiąt, druga taka luka między zawodnikami tworzącymi poszczególne formacje, a im kisiel cieknie po nogach, odwracają się i podają w tył. Wczoraj Hiszpanie zagrali przeciętnie, rżnęli klasycznego stojanowa, no ale jak im się przeciwnik na wejściu wypina i prosi o litość... :roll: Nawiasem mówiąc - takie to trochę było w stylu Juventusu, niestety.
Makiavel pisze:Z ręką na sercu: Wolę Rome, która dostaje 7-1 od Bayernu ale próbuje grać w piłkę niż Schalke, które przegrywa 2-0, broniąc przez ponad godzinę wyniku 0-1 dla rywali na własnym stadionie.
Roma na Allianz Arena zrobiła dokładnie to samo co wczoraj Schalke - sfajdali się w porty jeszcze przed wyjściem z autokaru.
Chcąc bronić wtedy Schalke miałem wspomnieć raz jeszcze to co pisałem przed tamtym spotkaniem. Mianowicie, że w zespole z Gelsenkirchen nieobecnych było 6-7 piłkarzy(głównie podstawowego składu) i wyszedł np trzeci, młodziutki bramkarz. Dodatkowo już w pierwszej połowie musieli zmienić swojego najlepszego napadziora-Huntelaara. To tak jakby w Juve brakowało np. Bonuca, Lichta, Moraty i Llorente, jeszcze ze 2-óch rezerwowych, a w bramce grałby Rubinho lub lepiej jakiś Laurentiu Branescu czy inny junior. Dodatkowo analogicznie do kontuzji Holendra u nas Tevez musiałby zejść a zastąpiłby go np Coman.
Wczoraj też im brakowało kilku piłkarzy, również zagrał ten sam młody i nieopierzony golkiper, podobnie jak w pierwszym meczy musieli szybko wykorzystać pierwszą zmianę a byli bliscy wyeliminowania słabiutkiego Realu. Nie poddawali się gdy Madrytczycy wyrównywali stan meczu lub nawet gdy raz wyszli na prowadzenie to wcale to nie załamywało Schalke. Brawa dla drużyny z Niemiec, mało brakowało a wydymali by słabo dysponowany Real.
Ale oczywiście panowie macie rację, lepiej przegrać w jednym spotkaniu 1-7 w stylu Romy niż wywalczyć w dwumeczu z Realem wynik 4-5

Pumi, chciałbym bardzo abyś wkrótce mógł porównać styl Juventusu(w CL) do dzisiejszego stylu Schalke.
zahor pisze:Z ciekawości zapytam czy może ktoś spośród piszących niedawno że Bundesliga = Bayern + 17 botów na poziomie środka tabeli Serie A zechciałby dzisiaj swoją opinię w jakiś sposób zweryfikować?
Rzeczywistości nie zweryfikujesz

Bundesliga to JEDYNA liga z europejskiej ścisłej czołówki(4 ligi) której specyfika polega na ciągłych większych i mniejszych wzlotach i upadkach wszystkich zespołów poza jednym jedynym Bayernem. BVB w 90-tych wpierw była na dnie by po chwili być na topie, pod ich koniec znowu dołowała by w 2002 roku ponownie wygrać ligę i dojść do finału pucharu europejskiego. Długo na topie się nie utrzymało, wpadli w ogromne długi i chcąc ratować sytuację weszli jako pierwszy niemiecki klub na giełdę i sprzedali stadion itp. W roku 2005(2005-2002=3 lata po sukcesach) mało co nie zbankrutowali przed powyższymi ruchami ratującymi sytuację, zmiana zarządu też była kluczowa, swoją drogą w kłoptach finansowych wsparł ich też nie kto inny jak...Bayern. Zresztą... Borussia, przez ich fanów uważana nawet i ciągle za drugą siłę Bundesligi jest ledwie na 5-miejscu w tabeli wszechczasów. Sprawa jeszcze nie jest przesądzona ale wszystko wskazuje na to, że Dortmund wraca do przeciętności i będą mieli chudsze lata.
Spójrz gdzie jest teraz Stuttgart, do niedawna grający w Europie nawet i w Lidze Mistrzów. Zobacz na drugoligowe Kaiserslautern i przypomnij sobie dzięki Wikipedii, że i oni byli kiedyś na topie. Albo Werder czy HSV, albo nawet i moja druga Stara Dama berlińska Hertha która grywała w Europie a od 2009 spadała dwukrotnie z 1.Bundesligi. Historia drugiej Borussii tej z Mönchengladbach to też istna sinusoida. W ogole o czym my mówimy... nawet i ta niby druga siła Bundesligi ostatnich lat czyli BVB w swoich ostatnich bogatych latach tak czy siak nie osiągnęła tyle w Europie co FC Porto kilka lat temu czy Atletico Madrid na przestrzeni ostatnich lat. Ścisła czołówka bundesligi na przestrzeni dziesiątek lat to jedynie...Bayern, do którego zresztą należy wiele z rekordów tej ligi. Takie są fakty, z Durczokiem czy bez
