: 13 maja 2015, 15:51
Vimesie komu, jak komu ale Tobie nie powinienem takich rzeczy tłumaczyć. Wiedza ekonomiczna dotycząca bezrobocia to np. to czym jest stopa bezrobocia, jakie wyróżniamy jego rodzaje, czym jest tzw. "naturalna stopa bezrobocia" i skąd się bierze. Natomiast Komorowski popisał się niewiedzą w zakresie danych statystycznych odnoszących się do gospodarki brytyjskiej. Dla porównania, jego kontrkandydat wykazał się ignorancją ekonomiczną w swoich spotach o euro. To już nie jest brak znajomości statystyk, to właśnie brak pojęcia (lub cynizm) odnośnie do funkcjonowania euro.Makiavelu jak skomentujesz wiedzę ekonomiczną prezydenta Komorowskiego, który twierdzi, że w Anglii rośnie bezrobocie?
Parę tygodni temu brałem udział w debacie, zorganizowanej na moim uniwersytecie, z poważną obsadą (Bieńkowska, przedstawiciel ministerstwa pracy Holandii, sekretarz stanu naszego ministerstwa pracy, niemiecka europosłanka, przedstawiciele organizacji pozarządowych polskich i nie tylko). Tematem były prawa polskich migrantów na rynku europejskim i ich status. Właściwie wszyscy zgodzili się co do tego (sam ich o to pytałem), że migracje to dobra sprawa. Ba, padło stwierdzenie, że mobilność ludzi wewnątrz UE jest zbyt mała. Wszyscy zgadzali się z tym (też o to pytałem), że nie ma żadnego dramatu w tym, że ktoś wyjeżdża i nawet przez jakiś czas pracuje poniżej kwalifikacji. Natomiast Wy tutaj uprawiacie politykę sensu stricte. Bo tylko dla polskich polityków dramatem jest, że ktoś z Polski wyjechał a głównym celem ściągnąć tych ludzi do Polski. Twórzmy miejsca pracy, rozwijajmy się gospodarczo albo skończmy wreszcie bić tę pianę z emigracją. Owszem na tym traci polska gospodarka, ale nie udawajmy, że tracą ci emigranci. Po to mamy w UE swobodny przepływ osób żeby z niego korzystać. Cieszmy się, że żyjemy w globalnej rzeczywistości i możemy żyć i pracować właściwie gdzie nam się podoba a ograniczeń jest coraz mniej. Znam przypadki ludzi pracujących w Australii, w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech, w UK (i wyobraźcie sobie, są Polacy, którzy w Londynie pracują w City a nie na zmywaku w restauracji!) w Irlandii. Większość z nich spokojnie znalazło by tu pracę od ręki, wielu miało dobrą pracę przed wyjazdem. Ale oni wolą australijskie słońce, amerykański zgiełk, blichtr Londynu, etc.. Korzystają z tego, że mogą tam żyć. Sam zresztą chętnie bym kiedyś wyjechał do Włoch bo bardzo mi się tam podoba i miałbym bliżej na stadion Juventusu. Ileż można powtarzać za politykami te liczby: tylu wyjechało, tylu wróciło, wtedy było więcej, a może teraz więcej?
