: 15 marca 2008, 22:14
Terroryści, którzy zajęli fabrykę wódek i likierów piąty dzień nie mogą sformułować żądań.
Pijany gościu wisi na poręczy i kołysze się nad siedząca na krzesełku kobietą i mówi:
- Paniiii, ile pani ma lat?
- Proszę pana, pan jest bardzo pijany a poza tym to niekulturalnie pytać kobietę o wiek. Kobieta ma tyle lat, na ile wygląda!
- Paniiiiiii, przecież ludzie tyle nie żyją!
Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
"kurteczka, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...
- Przepraszam? - mówi gość do kelnera - czy mógłby mi pan powiedzieć, jak państwo przygotowujecie kurczaki?
- Normalnie, walimy im prosto z mostu że umrą....
Był sobie dobry proboszcz, człowiek ze wszech miar uczciwy i dobroduszny, rozdawał jałmużnę biedakom, karmił głodnych, nawet zwierzęta podchodziły do niego bez obaw... Pewnego wieczora wracał po mszy do plebanii drogą wśród łąk aż usłyszał nagle głos z przydrożnego rowu: księże proboszczu! księże proboszczu! Zatrzymał się zdezorientowany bo w szarówce nikogo nie widział a głos znów się odezwał: tu jestem księże proboszczu! Nachylił się ksiądz nad rowem, patrzy... a tu na kamieniu siedzi żaba, chuda, zabiedzona aż żal patrzeć i odzywa się cienkim głosem, ależ to niemożliwe, żaby nie mówią wyszeptał - nie jestem zwykłą żabą, jestem zaklętym przez złą wiedźmę 11-letnim ministrantem! Zabierz mnie ze sobą, nakarm, napój, przytul i pocałuj a zdejmiesz zły czar... Księdzu nie trzeba było dwa razy powtarzać, zabrał żabę z kamienia posadził sobie na ramieniu i zaniósł na plebanię. Tam nakarmił żabkę, napoił, przytulił i pocałował, a nawet położył koło siebie na poduszeczce... Rano wstaje, patrzy... a koło niego leży piękny 11-letni ministrant...
I taka jest nasza linia obrony Wysoki Sądzie!
Pewien facet przeczytał książkę o asertywności i postanowił ją
wypróbować na żonie. Nie wrócił jak zazwyczaj zaraz po pracy do domu, tylko poszedł z kumplami na piwo. Ok. 19.00 puka do drzwi, żona mu otwiera a on:
- Słuchaj, skończyło się babci sranie! JA jestem w tym domu panem! JA mówię, a ty słuchasz, jasne? Zaraz biegusiem podasz mi kapciuszki, obiadek, potem zimne schłodzone piwko, i nie obchodzi mnie skąd je weźmiesz, potem się zdrzemnę a wieczorem napuścisz mi wody do wanny.
No, i nie muszę chyba mówić, kto mnie po kąpieli ubierze i uczesze? No?????! Kto?
- Zakład pogrzebowy, skuxxxxxx!
Król Artur musiał wyjechać do Bardzo Dalekiego Kraju i zostawić żonę z rycerzami Okrągłego Stołu. Żeby sprawdzić ich wierność, założył żonie pas cnoty z wmontowaną gilotynką. Wyjechał, wrócił. Zebrał wszystkich rycerzy w swojej komnacie, kazał im ustawić się w szeregu i zdjąć spodnie. Rycerze się rozebrali i okazało się, że wszyscy oprócz Lancelota mają... a raczej nie mają... Król podchodzi do Lancelota i mówi:
- Lancelocie! Ty jako jedyny z moich rycerzy okazałeś mi wierność! Dam Ci ziemię, piękny dwór, co tylko zechcesz! Co Ty na to? Cieszysz się? Dlaczego nic nie mówisz?
A Lancelot milczał...
Siedzi facet nad jeziorem i patrzy na splawik ktory nie ruszyl sie od prawie godziny. Nagle woda zadrzala i facet wstal, chwycil wedke i zaczal zwijac zylke. Ciagnie, ciagnie i wyciagnal malutka zlota rybke. Patrzy na nia a ona na niego. I nagle szok, ryba gada:
-Jesli mnie wypuscisz spelnie twoje 3 zyczenia.
Facet patrzy i mowi.
-Eee... ale ja nic nie potrzebuje
-Ej no chociaz jedno zyczenie, no wymysl cos. Chcesz nowego merca?
-Mam najnowsze CLK.
-To moze wille na wsi?
-Mam dwie.
-A jak tam twoje zycie seksualne? Jak czesto to robisz?
-Dwa razy w tygodniu.
-A nie chcialbys tego robic codziennie?
-Eeee... ksiedzu nie wypada.
Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów. Na
miejsce pędzą ekipy
ratownicze, karetki i śmigłowce. Gdy przybyli
okazało się, że nie ma
żadnych ciał. Szef ratowników pyta okolicznych
mieszkańców:
- Gdzie się podziali wszyscy z tego pociągu?
- Pochowalim.
- Wszyscy zginęli, co do jednego?
No niektórzy mówili, że jeszcze żyją, ale kto
by tam, panie, politykom wierzył...
Pijany gościu wisi na poręczy i kołysze się nad siedząca na krzesełku kobietą i mówi:
- Paniiii, ile pani ma lat?
- Proszę pana, pan jest bardzo pijany a poza tym to niekulturalnie pytać kobietę o wiek. Kobieta ma tyle lat, na ile wygląda!
- Paniiiiiii, przecież ludzie tyle nie żyją!
Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
"kurteczka, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...
- Przepraszam? - mówi gość do kelnera - czy mógłby mi pan powiedzieć, jak państwo przygotowujecie kurczaki?
- Normalnie, walimy im prosto z mostu że umrą....
Był sobie dobry proboszcz, człowiek ze wszech miar uczciwy i dobroduszny, rozdawał jałmużnę biedakom, karmił głodnych, nawet zwierzęta podchodziły do niego bez obaw... Pewnego wieczora wracał po mszy do plebanii drogą wśród łąk aż usłyszał nagle głos z przydrożnego rowu: księże proboszczu! księże proboszczu! Zatrzymał się zdezorientowany bo w szarówce nikogo nie widział a głos znów się odezwał: tu jestem księże proboszczu! Nachylił się ksiądz nad rowem, patrzy... a tu na kamieniu siedzi żaba, chuda, zabiedzona aż żal patrzeć i odzywa się cienkim głosem, ależ to niemożliwe, żaby nie mówią wyszeptał - nie jestem zwykłą żabą, jestem zaklętym przez złą wiedźmę 11-letnim ministrantem! Zabierz mnie ze sobą, nakarm, napój, przytul i pocałuj a zdejmiesz zły czar... Księdzu nie trzeba było dwa razy powtarzać, zabrał żabę z kamienia posadził sobie na ramieniu i zaniósł na plebanię. Tam nakarmił żabkę, napoił, przytulił i pocałował, a nawet położył koło siebie na poduszeczce... Rano wstaje, patrzy... a koło niego leży piękny 11-letni ministrant...
I taka jest nasza linia obrony Wysoki Sądzie!
Pewien facet przeczytał książkę o asertywności i postanowił ją
wypróbować na żonie. Nie wrócił jak zazwyczaj zaraz po pracy do domu, tylko poszedł z kumplami na piwo. Ok. 19.00 puka do drzwi, żona mu otwiera a on:
- Słuchaj, skończyło się babci sranie! JA jestem w tym domu panem! JA mówię, a ty słuchasz, jasne? Zaraz biegusiem podasz mi kapciuszki, obiadek, potem zimne schłodzone piwko, i nie obchodzi mnie skąd je weźmiesz, potem się zdrzemnę a wieczorem napuścisz mi wody do wanny.
No, i nie muszę chyba mówić, kto mnie po kąpieli ubierze i uczesze? No?????! Kto?
- Zakład pogrzebowy, skuxxxxxx!
Król Artur musiał wyjechać do Bardzo Dalekiego Kraju i zostawić żonę z rycerzami Okrągłego Stołu. Żeby sprawdzić ich wierność, założył żonie pas cnoty z wmontowaną gilotynką. Wyjechał, wrócił. Zebrał wszystkich rycerzy w swojej komnacie, kazał im ustawić się w szeregu i zdjąć spodnie. Rycerze się rozebrali i okazało się, że wszyscy oprócz Lancelota mają... a raczej nie mają... Król podchodzi do Lancelota i mówi:
- Lancelocie! Ty jako jedyny z moich rycerzy okazałeś mi wierność! Dam Ci ziemię, piękny dwór, co tylko zechcesz! Co Ty na to? Cieszysz się? Dlaczego nic nie mówisz?
A Lancelot milczał...
Siedzi facet nad jeziorem i patrzy na splawik ktory nie ruszyl sie od prawie godziny. Nagle woda zadrzala i facet wstal, chwycil wedke i zaczal zwijac zylke. Ciagnie, ciagnie i wyciagnal malutka zlota rybke. Patrzy na nia a ona na niego. I nagle szok, ryba gada:
-Jesli mnie wypuscisz spelnie twoje 3 zyczenia.
Facet patrzy i mowi.
-Eee... ale ja nic nie potrzebuje
-Ej no chociaz jedno zyczenie, no wymysl cos. Chcesz nowego merca?
-Mam najnowsze CLK.
-To moze wille na wsi?
-Mam dwie.
-A jak tam twoje zycie seksualne? Jak czesto to robisz?
-Dwa razy w tygodniu.
-A nie chcialbys tego robic codziennie?
-Eeee... ksiedzu nie wypada.
Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów. Na
miejsce pędzą ekipy
ratownicze, karetki i śmigłowce. Gdy przybyli
okazało się, że nie ma
żadnych ciał. Szef ratowników pyta okolicznych
mieszkańców:
- Gdzie się podziali wszyscy z tego pociągu?
- Pochowalim.
- Wszyscy zginęli, co do jednego?
No niektórzy mówili, że jeszcze żyją, ale kto
by tam, panie, politykom wierzył...