JuvePoland

Ale wierzyć w Schalke zawsze można. Chociażby po to, by Raul strzelił Realowi gola w finale. Ale fakt - MU ma mocną przewagę i w końcu Neuer skapituluje.

Antichrist pisze:Ale wierzyć w Schalke zawsze można.

Jak dla mnie to możesz nawet wierzyć w "cud gospodarczy" PO.

77 minuta, dwa zerko. Mamy pierwszego finalistę, Schalke nie ma argumentów na awans do finału. Szkoda Raula tylko.

Jak to się nazywa? Obroną Częstochowy?

Manchester zdominował rywala i aż dziw, że nie strzelił co najmniej z 5 bramek. Sporo szczęścia po stronie gospodarzy i fantastyczne interwencje Neuera pozwoliły zakłamać nieco rzeczywisty obraz gry, bo Schalke nie miało tu czego szukać i nie inaczej będzie w spotkaniu rewanżowym. Różnica poziomów znakomicie widoczna.

Bayern będzie miał od przyszłego sezonu pociechę z tego Neuera.

A tam szkoda. I tak pieknie sie starzeje pilkarsko. Zobaczyc go z Giggsem i Del Piero w jednej druzynie...

Neuer pokazal klase, bez niego juz do przerwy mogloby byc 0:3, jak nie wiecej. Chlopak ma 'to cos', uwazam, ze jest gotowy przejsc do wielkiego klubu i wskoczyc do pierwszego skladu od zaraz.

beka pisze:A tam szkoda. I tak pieknie sie starzeje pilkarsko.

Chciałem, żeby Raul wygrał CL z innym klubem niż Real.

Po tym, jak dziś dostali w dupę od Manchesteru wiem, że to niemalże niemożliwe, dlatego tak bardzo szkoda mi Raula.

Negri pisze:

beka pisze:A tam szkoda. I tak pieknie sie starzeje pilkarsko.

Chciałem, żeby Raul wygrał CL z innym klubem niż Real.

Po tym, jak dziś dostali w dupę od Manchesteru wiem, że to niemalże niemożliwe, dlatego tak bardzo szkoda mi Raula.

Tak szczerze choćby przez chwilę wierzyłeś w to, że Schalke wygra tegoroczną LM? :shock: Nie żartujmy w ten sposób...

Neuer jak dla mnie w obecnej formie ustępuje tylko Ikerowi..szkoda, że nie skończyło się 0-0 to w drugiej odsłonie tego półfinału mieli byśmy jakieś emocje.

mrozzi pisze:

Negri pisze:

beka pisze:A tam szkoda. I tak pieknie sie starzeje pilkarsko.

Chciałem, żeby Raul wygrał CL z innym klubem niż Real.

Po tym, jak dziś dostali w dupę od Manchesteru wiem, że to niemalże niemożliwe, dlatego tak bardzo szkoda mi Raula.

Tak szczerze choćby przez chwilę wierzyłeś w to, że Schalke wygra tegoroczną LM? :shock: Nie żartujmy w ten sposób...

Pewnie większość, która kibicuje Raulowi zdaje sobie sprawę, że Schalke nie mogło wygrać LM (tym bardziej po wczorajszym), ale przyznasz, że byłoby fajnie?

Antichrist pisze: Pewnie większość, która kibicuje Raulowi zdaje sobie sprawę, że Schalke nie mogło wygrać LM (tym bardziej po wczorajszym), ale przyznasz, że byłoby fajnie?

Oczywiście, że by było. Zawsze nawet podświadomie wspiera się tych słabszych, którzy mogą sprawić sporą niespodziankę. Miałem jednak świadomość, że prędzej czy później ktoś brutalnie obnaży wszelkie braki tego zespołu (to LM i o przypadku mowy być nie może - zeszłoroczne zwycięstwo Interu traktuję jako przykry wyjątek). Nawet jeśli nie byłby to Manchester, to zrobiłby to drugi z finalistów. Wielce prawdopodobne, że w finale zagra Barcelona, a z tą w formie nikt równać się nie może, co tu dopiero o Schalke mówić.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że kibice raczej cudu się nie spodziewali, ta faza rozgrywek to przysłowiowa wisienka dla tego klubu, spore wpływy finansowe itd. Wczoraj rzucił mi się w oczy pewien transparent, na którym kibice niemieckiej drużyny dość chaotycznie wyrazili swoje podziękowania dla drużyny i przyznali, że będą o tym wyczynie prawnukom opowiadać. Jest co rzecz jasna opowiadać, bo taka kolejna okazja pewnie prędko się nie nadarzy.

Szkoda Schalke ale trzeba przyznać że zasłużyli na porażke, ba zasłużyli na porażke więcej niż 0:2.

Dziś Derby weeeeee.

PS.Kapitalny mecz Neuera, szkoda że odchodzi do Bayernu.

Nie trawię ani Barcelony ani Realu, ale mam bardzo mocne przeczucie, że to Real awansuje do finału choć uważam, że Barcelona jest lepszym klubem...

Cóż za piękne aktorstwo Barcelony

Najpierw Pedro chciał zawstydzić Busquetsa ale mu się nie udało więc Busquets postanowił zawstydzić sam siebie. Oczywiście nie udało mu się bo nic nie przebije zeszłorocznego "a ku ku" Coraz mnie lubię Barcelonę.

Mecz słaby ale w sumie można było się spodziewać, że to będą takie piłkarskie szachy.

Jak dotąd to Real miażdzy Barcelone, która bije głową w mur.

Nudne to spotkanie. Po takim pojedynku możemy oczekiwać większych emocji. Do tego irytuje to pajacowanie zawodników Barcelony.

Coś czuję, że ta niefrasobliwość Barcy zostanie w końcu ukarana - niby coś tam układają, niby gra do przodu, ale nic konkretnego z tego nie wynika, a Real czyha na swoją okazję. Kto wie, być może będzie to jedna jedyna sytuacja, która zadecyduje o wyniku meczu.

Brawa dla Borka. Kibicem Realu będąc zachowuje obiektywizm i nie ulega emocjom - dokładnie tak, jak to w przypadku komentatora sportowego powinno wyglądać.