@Wiking
http://sjp.pwn.pl/sjp/predestynowac;2572311.html Nic mi się nie pomyliło. Pełnienie funkcji prezydenta nadaje człowiekowi, który ją pełnił pewną cechę, której nie miał wcześniej, która czyni go szczególnie przydatnym do czegoś (np. pełnienia roli doradcy przy jakiś bardzo ważnych projektach, procesach). Po byłych prezydentach RP spodziewamy się, że będą działać na arenie międzynarodowej, będą pełnić jakieś zaszczytne funkcje bo fakt, że byli głową państwa każe nam się tego spodziewać. To jest właśnie predestynacja.
Wałęsa, moim zdaniem, jako noblista i były prezydent, jak najbardziej był do tego predestynowany. Tak samo inni prezydenci Polski, choć nie wiem kim będą to po zakończeniu prezydentury z góry spodziewam się, że będą w takich gremiach zasiadać, ewentualnie będą pełnić jakieś zaszczytne funkcje (zaszczytne z nazwy albo faktycznie).
Nie wiem jak długo interesujesz się polityką, ale ja na tyle długo, że wiem co jest faktycznie istotne i wiele mówiące a co błahe i służące do stwarzania pozorów. Gdyby Kukiz, bez struktur partyjnych, uzbierał tyle podpisów co Duda to wtedy byłoby to imponujące i robiłoby wrażenie. Ale zrobił to człowiek wystawiany przez partię, która i tak i tak będzie miała w wyborach 25%, nawet nie prowadząc kampanii. Komorowski (jeśli mnie pamięć nie myli) oddał podpisy znacznie szybciej i miał to z głowy, Duda zrobił to z pompą - jak się nie ma treści, to trzeba nadrabiać formą.
Staż Korwina robi na mnie jak największe wrażenie. Zaciera je niestety to, że od 20 lat utrwala swój wizerunek postaci ze świata kabaretu, nie zaś poważnego polityka.
Jakby na to nie patrzeć, jeśli mówię "ufam Komorowskiemu" to mówię "wiem, że Komorowski nie wiąże się z niczym złym. Nie oszuka mnie, nie sprawi, że będzie mi gorzej". Wiadomo, że nie oznacza to zaufania takiego, jakim darzy się ludzi, którym się zna, ale jednak nie sposób ufać politykowi, którego się nie zna i po którym się spodziewa złych rzeczy. Piszesz o kreowanym wizerunku. Komorowski jest osobą publiczną właściwie od samego początku III RP, więc nie można powiedzieć, że jest tylko efektem zabiegów PRowych (to pasuje do Dudy, Ogórek). Zauważ, że taki Korwin może zatrudnić najlepszych na świecie PRowców a i tak ludzie będą go kojarzyć jako ekscentryka w muszce, który ze Skibą śpiewał o podatkach i postulował w jednej ze swoich kampanii prezydenckich karę chłosty da złodziei.
@zbysioJuve Niestety zaangażowałeś się w dyskusję i teraz wychodzi Twoja ignorancja. Wiesz co to jest substytut? Podejrzewam, że nie. Substytut to coś zastępczego. Chcesz kupić masło, ale w sklepie nie ma i nie chce Ci się chodzić dalej, to kupujesz substytut masła - margarynę czy inny wynalazek mający takie samo zastosowanie, jak masło. Duda jest substytutem Kaczyńskiego lub innego czołowego polityka PiS, gdyż to Kaczyński (lub inny czołowy polityk PiS) powinien startować na prezydenta z ramienia tej partii, a startuje ktoś, kto jest zastępstwem. Podobnie, jak Ogórek jest substytutem Millera albo Olejniczaka, znanych postaci SLD, które nie chciały wystartować w wyborach. Jest zamiennikiem. Piszesz, że "Komorowski jest zamiennikiem PO" czym sugerujesz, że w wyborach prezydenckich powinna startować partia polityczna. Nonsens. Komorowskiego nie można było nazwać substytutem Tuska, bo od lat funkcjonuje jako prominentny polityk PO. Co więcej Komorowski zyskał mandat partii w prawyborach, gdzie miał bardzo realnego kontrkandydata w osobie Radka Sikorskiego.
Jednak nie zauważa się już tego, że jest to człowiek (Duda - przypis Makiavela) w miarę zrównoważony i inteligentny, który dobrze radzi sobie w wypowiedziach do mediów
Problem polega na tym, że Ty i mnóstwo innych ludzi stawia takie wymagania wobec prezydenta. "W miarę zrównoważony i inteligentny". Na tej stronie jest to o tyle ciekawe, że jakby była mowa o piłkarzu, który jest "w miarę szybki i ma w miarę dobrą technikę" to nikt nie uznałby go godnego gry dla Juventusu - wyróżnienia, zaszczytu. Powiedzmy sobie raz na zawsze: Lech Wałęsa na swoją prezydenturę pracował wiele długich i ciężkich lat w okresie PRL. Można zaklinać rzeczywistość, pisać głupoty (zresztą nie wiem co znaczy "mieć w głębokim posiadaniu", mówi się "w głębokim poważaniu") ale prawda jest taka, że nie zależnie ile razy powtórzy się te głupoty to dalej Wałęsa będzie noblistą, liderem Solidarności, człowiekiem-ikoną. Zawistni ludzie mogą wypluć cały swój jad i wyrzucić cały swój kompost na niego, ale to dalej będzie ten człowiek, którego na przełomie lat 80. i 90. kojarzyła większość świata i który, obok Jana Pawła II, był symbolem Polski. Porównywa Dudy z Wałęsą (jako kandydatów na prezydenta) to ciężkie nieporozumienie. To jest tak, jakby porównywać Mandelę z jakimś początkującym politykiem z RPA, Gandhiego z początkującym politykiem w Indiach. Owszem, Wałęsa był beznadziejnym prezydentem. Tak, jego prezydentura była fatalna, sam Wałęsa jest obecnie postacią groteskową. Jednak w 1990 roku był to absolutnie naturalny kandydat na prezydenta - sukces obozu opozycyjnego, więc na prezydenta startuje jego lider.
Tak jeszcze w dwóch zdaniach:
- To nie Wałęsa ma w poważaniu "Solidarność" tylko "Solidarność" wypięła się na tych, którzy naprawdę ją tworzyli, stając się przybudówka PiS i tworząc alternatywną historię, w której to, jak mówił J.Kaczyński, to jego brat a nie Wałęsa był liderem ruchu.
- Kaczyński nie kandyduje bo: wie, że przegra i marzy mu się premierostwo. Mamy system z silną rolą premiera, więc kaczyzm można wprowadzać z tej wysokości, nie z fotela prezydenta.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,59154,title ... aid=114afb
Tak właśnie myślałem.