A co ty byś do cholery zrobił, jakby ci powiedzieli, że twoja żona albo straci wzrok, albo wykituje na zawał, albo umrze podczas ciąży/porodu?
Kogo życie byłoby ci bardziej drogie, człowieka, z którym związany byłbyś bardzo mocnymi relacjami czy abstrakcją w postaci przyszłego dziecka?
Pamiętacie sprawę Agaty Mróz...wszyscy klaskali, kłaniali czoła - jaka bohaterska postawa, ja zastanawiałem się, jak można decydować się na dziecko będąc w kiepskiej kondycji fizycznej...kolejne błędy, które potem prowadzą do tragedii w postaci czyjejś śmierci, utraty zdrowia czy tragicznego wyboru ona czy ono.
Co do tej całej pani Alicji...nosi teraz denka od butelki, wzrok się pogorszył, była uzasadniona uwaga, że straci wzrok. Miała szczęście, szczęście w podwójnym nieszczęściu. Najpierw pęka guma, potem sprawa z aborcją a na końcu jako-taki finał...coś jeszcze widzi.
Może za te odszkodowania kupi sobie porządne soczewki...albo pomogą one wychowywać jej trójkę dzieci...bo jak się ma 25 D na nosie to ciężko się żyje...ale dla niektórych sama możliwość chodzenia jest już wystarczająca.
W ogóle...co to za rodzina, kiedy matka patrzy na swoje dziecko, którego chciała się pozbyć?
Poza tym:
Skoro kobieta wiedziała, że ma problemy to czemu polegała na wadliwej prezerwatywie, twierdziła, że antykoncepcja hormonalna nie wchodzi w gre - ok, są inne metody, np.
NATURALNE.
Jej błąd, podobnie jak w sprawie Mazur...być może, gdyby odłożyła ciąże to ciągle by żyła.
Jednak, wypowiadacie się tutaj w sposób ostry na temat bardzo delikatny.
To trzeba przeżyć - nikomu nie życzę - albo zrozumieć częstą tragedię drugiego człowieka, matki, żony, ojca, męża.
Słucham wypowiedzi Cejrowskiego...uważa się za takiego gościa, ale nie potrafi spojrzeć na sprawę nieco głębiej...forsuje tępo swoje poglądy, dyskusja na polskim poziomie.
