Ja sam nie wiem, co sądzić o działaniach zarządu w ostatnich latach. Odnosi się to zarówno do Marotty, jak i do Paraticiego. Także - a może przede wszystkim - do Agnellego.
Z jednej strony nie da się ukryć, że pod wieloma względami dobiliśmy do ścisłego europejskiego topu. Gdyby tak nie było, nie graliby u nas dzisiaj Ronaldo czy De Ligt. Z drugiej - odnoszę wrażenie, że zarząd desperacko działa pod jakąś maniakalną presją Ligi Mistrzów. Co w sumie byłoby nawet zrozumiałe, ale nie idzie w parze z tym, o czym Agnelli mówi od wielu lat, że najważniejsza jest Serie A i pierdyliard mistrzostw z rzędu, a Champions League, to wiadomo - przy okazji, jak się uda.
Obsesja na punkcie Ligi Mistrzów też byłaby zrozumiała, gdyby szły za nią rozważne działania, daleko idące plany i przemyślana strategia. Barcelona ery Guardioli, Real, który wygrywał czterokrotnie Ligę Mistrzów, czy nawet Liverpool Kloppa - wszystkie te drużyny zostały zbudowane z wizją i "na spokojnie". To, co dzieje się w Juventusie od kilku lat bardziej natomiast przypomina mi działania Pereza po 2002 roku, który tak obsesyjnie dążył do kolejnego triumfu w Europie, że co roku dorzucał do składu kolejne głośne nazwiska i liczył na to, że galacticos wygrają puchar tylko dlatego, że są galacticos. Sukcesy przyszły, kiedy ustabilizował drużynę.
Co się wydarzyło w ostatnich latach w Turynie? Przyszedł Pjanic, Higuain, Dybala, Costa, Ronaldo i De Ligt. Wszystkie transfery były fajne, poza Dybalą i De Ligtem byli to gracze w swoim prime'ie albo tacy - jak Ronaldo - którzy nadal byli w ścisłym topie. Ale każdy z nas dobrze wie, że nie po to zarząd wydawał 90 mln na podchodzącego pod trzydziestkę Higuaina albo ponad 100 na 32-letniego Ronaldo. Każdy z tych transferów zawodników już ukształtowanych, topów na swoich pozycjach (de facto nawet wchodzący do wielkiej piłki Dybala i De Ligt mogliby być w momencie transferu do Juve do nich zaliczani) został przeprowadzony po to, by w Turynie doczekano się w końcu trzeciej Ligi Mistrzów. Do tej listy możemy dorzucić także transfer Bonucciego z Milanu, Ramseya czy Alvesa, który nawet w emerytowanym wieku wciągał nosem konkurencję. Wydawałoby się, że wszystko poszło jak trzeba, tyle tylko, że uszatego w Turynie jak nie było, tak nie ma. Najbliżej triumfu byliśmy w 2015 roku, kiedy naprawdę mieliśmy drużynę. Tyle tylko, że wtedy trafiliśmy na jeszcze lepszy team, jeden z najlepszych w XXI wieku.
Obecnie w składzie mamy przynajmniej kilku graczy, którzy byliby wzmocnieniami dla każdego klubu. Tyle tylko, że oni razem bardziej wyglądają jak zbieranina gwiazd, a nie jak ułożony z głową zespół. Dlatego wolałbym, żeby latem Paratici oszczędził nam kolejnego Higuaina czy Ronaldo, którzy wzmocnią marketingową pozycję Juve, a zamiast tego rozsądnie podszedł do przebudowy zespołu. Mówiłem już o tym, nie chciałbym Pogby, bo w moim odczuciu rozkapryszony gwiazdor nie jest żadnym brakującym elementem tej układanki. Ta układanka ma więcej niż jeden brakujący element - przynajmniej kilka i nie załatamy tego jednym, nahajpowanym Pogbą.
Pozbądźmy się zbędnych graczy jak Matuidi czy Khedira oraz tych, którym najwidoczniej seryjne zdobywanie mistrzostwa Wloch odebrało motywację (Pjanic) i sprowadźmy głodnych sukcesu piłkarzy, którzy będą mogli zgrać się ze sobą przez kilka lat i zapieprzać co mecz dla CR7, Dybali i tych, ktorym się jeszcze chce.
Tak jak napisał MRN, ostatnio leżymy także w temacie tzw. "talentów". W zasadzie w ostatnich latach wyróżnić tutaj można jedynie Demirala, bo już De Ligta trudno traktować w kategorii prospekta, to już od kilkunastu miesięcy była uznana marka. Wtop było znacznie więcej - Bernardeschi, Pjaca, Berardi, Sensi, Caldara, Orsolini... jednym nawet nie daliśmy w Juve szansy, na innych się przejechaliśmy. No, Berardi w zasadzie sam się tej szansy pozbawił, ale może zdawał sobie sprawę z tego, że w Juve będzie mu ciężko. Nie inwestujemy w wychowanków, a zamiast tego pochopnie wydajemy miliony na Pjacę czy Bernę, którzy okazują się wtopami. Mam obawy czy Kulusevski do tego grona nie dołączy, ale zobaczymy. Niemniej, czasem wydaje się, że Paratici zbyt lekką ręką rzuca grube miliony za niesprawdzonych graczy, więc mam prawo do takich wątpliwości. Osobiście wolałbym, żeby te pieniądze zainwestowano w Tonaliego, który w Serie A potwierdza swój talent, o którym mówiło się jeszcze w zeszłym sezonie. Choć oczywiście, on też nie bylby żadną gwarancją.
Skończyłem. Trochę ponarzekałem. Jak wygramy w tym sezonie Ligę Mistrzów, a Kulusevski okaże się w przyszłym sezonie motorem napędowym Juve to spuszczę ten post w ubikacji. Albo będziecie mogli go cytować jako dowód na to, że się nie znam na piłce.
Edit:
19 pisze: ↑28 stycznia 2020, 20:51W lecie Paratici całe okienko mocował się z City by Ci zapłacili za Cancelo, nie chcieliśmy Danilo w rozliczeniu, a jak się skończyło?
Żeby było ciekawiej - żeby nie pozbywać się Cancelo na takich warunkach, pozbyliśmy się Spinazzoli, który akurat prezentował dobrą formę i w zamian ściągnęliśmy od Romy leszcza, który śmierdzi nowym De Ceglie lub De Sciglio i w którym teraz, w akcie desperacji, upatrujemy zbawienia dla zajechanego Sandro.
A deal Danilo - Cancelo i tak został przeprowadzony tak, jak chcieli tego Anglicy.