Był wieczór 28 października. Nad Turynem zebrały się czarne chmury, na szczęście była to wina pogody, a nie postawy piłkarzy Starej Damy. Ci pewnie, po bardzo dobrym meczu zwyciężyli na Delle Alpi zespół "niegrzecznych chłopców" z Rzymu.
Zwykle, gdy oglądam mecz staram się zdać z niego relacje, ale że od niedawna pojawiły sie raporty, to chyba teraz byłoby to już zbędne. Podsumuję więc wystepy poszczególnych zawodników.
Buffon - klasa sama w sobie. Wiele do roboty nie miał, ale wspaniała obrona strzału Montelli w pierwszej i Delllasa w drugiej połowie uratowała Juventus przed stratą trzeciej i czwartej bramki w tym sezonie.
Zambrotta - najlepszy z ostatnich meczy naszego lewego obrońcy. Często zapędzał się pod pole karne przeciwnika, starał się dogrywać. Warte zauważenia jest, że przez cały mecz potrafił czysto odbierać piłkę przeciwnikow, niewielu poza nim może się pochwalić taki osiągnieciem.
Thuram - trochę niewidoczny, ale tak to już jest od kiedy gra w środku a nie na flance. Pewny punkt, dobre wślizgi, wspaniała współpraca z Cannavaro. Poza jednym stałym fragmentem podczas którego w szyki obronne wkradło się zamieszanie same "profesorskie" interwencje.
Cannavaro - Gdyby brać pod uwagę ,że Zebina to nie zakup bo przyszedł za darmo to Cannavaro byłby najlepszym transferem w tym sezonie. Co tu dużo mówić, jeden z najlepszych środkowych obrońców na świecie. Miał sporo roboty, ale grał czysto, niestety czysto tylko grał. Natomiast ego zachowanie mogło się nie podobać. Nie bardzo wiadomo o co mu chodziło gdy zaczepiał Tottiego, boję się, że może się to skończyć jakąś karą dla niego.
Zebina - oto powód dla którego Zambrotta rzadziej bywa w ataku niż w poprzednich sezonach. Wiele ciężaru wziął na siebie właśnie Jonathan. Dziś był chyba najlepszym z obrońców. Wspaniale spisywał sie w defensywie i wręcz genialnie grał w przodzie. Miał wiele udanych rajdów, mijał piłkarzy Romy jak chciał. Stwarzał wielkie zagrożenie. Był niesamowicie zmotywowany, wyprzedzał przeciwnika, dobiegał to wydawało by się zmarnowanych piłek. Niestety tą aktywność przypłacił kontuzją. Podczas jednego z rajdów porpostu upadł i poprosił o zmianę. Zniesiono go na noszach, wszedł za niego Pessotto, który równie dobrze wypełniał zadania defensywne, jednak nie był widoczny w ofensywie.
Emerson - dzielił i rządził w środku pola. Wiele odbiorów, zażarta walka o każdą piłkę. Dzięki niemu po kilku pierwszych minutach przejęliśmy środek pola. Kilka niegroźnych starć z Tottim, gorsze były te z Cassano, gdyż przytrzymywał go często za koszulkę. Colina dawał kartkę za niemal każde takie przewinienie, wiec Puma musiał opuścić bnoisko przed końcem meczu.
Appiah - grał nieźle. Próbował strzelać , ale każdy jego strzał został zablokowany. Mało widoczny, ale pożyteczny bo piłki odbierał i szybko je odgrywał.
Nedved - trochę ostatnio spuścił z tonu. Grał przyzwoicie, od czasu do czasu pobiegał za piłką , ale nic groźnego w ataku nie stworzył. Wiem, że gra on na lewej stroni pomocy, ale tym razem wg mnie grałzbyt blisko linii bocznej.
Camoranesi - nasz Mauro chyba się odradza. Zagrał wspaniały mecz. Ciągle w natarciu, ciągle w ataku, Miał dużo sytuacji, często strzelał, dobrze podawał. Aktywny, próbował nawet odbierać piłki. Ładnie wychodził na pozycję. Bardzo bardzo dobry mecz w jego wykonaniu. Należała mu się bramka i w pewnym sensie ją zaliczył ale tylko poprzez asystę
Del Piero - a asystował nie komu innemu jak właśnie Del Piero. Alessandro zagrał dobry mecz, wraca do formy. Nie tylko strzelił gola z akcji , ale też starał się dużo grać piłką, rozgrywać. Dawno nie widziałem, żeby tyle biegał. Wygrywał pojedynki siłowe z przeciwnikami. Często był faulowany i wg Coliny sam też często faulował, ale jednak w większości przypadków nie była to prawda. Troche sobie porozmawiałz Pierluigim na ten temat. W drugiej połowie grał nieco gorzej, więc zmienił go Marcelo.
Zalayeta - i tu swoje wyczucie pokazał Capello. Nasz joker w zasadzie tylko wszedł i zaraz strzelił bramkę. Ładnie odgrywał mu Ibrahimowić, obrońcy Romy nie trafili w piłke i Marcelo "wpakował" ją do bramki obok interweniującego Zottiego. Krótko podsumowując jego występ, zrobił to co do niego należało
Ibrahimowić - starał się, biegał , podawał , dryblował widać było, że chciał przełamać swoją niemoc strzelecką. Niestety zawsze coś mu przeszkadzało. To ostatni obrońca, to bramkarz, to za niska lub za wąska bramka

Zaliczył kolejną asystę, więc występ in plus. Pod koniec zmiebił go Kapo, który jednak nie miał szans się zaprezentować podczas tych kilku minut.