: 15 lipca 2013, 17:52
Rzeczywiście, dyskusja obrała nieprzewidywanie bezsensowny tor. Żeby wyjaśnić wątpliwości, i żeby nikt nie nazwał mnie zaraz nie wiadomo kim. Teraz popadasz w skrajność i identyfikujesz mnie z postawą "nie będę płacił za nic, bo nie". Nigdzie nie napisałem, że popieram ściąganie bo po co kupować jak można mieć za darmo, albo oni i tak mają dużo pieniędzy, nic nie stracą jak raz ukradnę.
Sens całej dyskusji oscyluje wokół jak to nazwałeś 'moralności' związanej ze ściąganiem. Sytuację finansową przywołałem tylko dlatego, żeby zidentyfikować źródło tego problemu i dlaczego większość się tym nie przejmuje. Nie powiedziałem: Ściągam bo gdzie indziej jest taniej, a ja jestem taki biedny. Nigdzie się w takim tonie nie wypowiedziałem, ale ty wolisz to przekręcić na moją niekorzyść, co jest de facto w twoim stylu.
Na pożegnanie z tematem:
Dobra, skończmy na tym, że wszystko to kradzież, niech będzie. Rozumiem, że ktoś pracował na ten film, wyłożył kasę itd a ja go ściągam i to kradzież. Mógłbym się kłócić w tej kwestii ale nie ma sensu. Aczkolwiek nigdy nie powiem, że czuję się bardzo źle z tym, że coś ściągnąłem, że pozyskałem artykuł na bazie którego zrobię prezentację, lub go przytoczę podczas niej. To po prostu do mnie uderza, że staracie się z tym 'walczyć' i potępiać nie wiem po co. Ja mam pełną świadomość, że ściąganie tych materiałów nie jest legalne, ale tak jak już powiedziałem, niczego nikomu nie zabieram. Mam się teraz chłostać z tego powodu? To mnie zniesmaczyło na samym początku i to staram się powiedzieć, że bawi mnie ta postawa "jestem świadomy, że robię źle, wiem, że to złe ale będę dalej to robił i karcił innych którzy to robią". To chyba odrobinę sztuczne. Jeśli coś jest hipokryzją to tylko to. Nie było moim zamiarem dyskutować na temat co jest kradzieżą i dlaczego.
Ale żeby nie było tak dyplomatycznie, to powiem jeszcze że nie uważam, że wygórowana cena doprowadzi do tego, że zrezygnuję z danej książki która jest mi potrzebna na studia, pokornie zadowolę się gorszą a lepszą zostawię tym którzy mają na nią kasę. Specyfika moich studiów wymaga ode mnie kupna drogich materiałów ale to, że nie mam nadzianych rodziców którzy zamienili mnie w hipstera który wszystko dostanie legalnie nie powinno decydować o tym, czy będę miał dostęp do najlepszych materiałów jeśli chodzi o edukację czy mam się zadowolić ich brakiem, lub pierwszym hasłem które się pojawi w google. A wy? Jesteście gotowi na takie poświęcenie? A jeśli tak, to uważacie się za gorszych od tych którym ta książka została kupiona a wy najzwyczajniej w świecie nie mogliście jej zdobyć? Nie sądzę.
Aczkolwiek, Panie Z. nie oznacza to, że ukradnę Mercedesa, albo nie zapłacę człowiekowi wykonującemu usługę na moje zlecenie. Tyle. Kontrowersyjne? Być może. Mam wrażenie, że zupełnie nie różnie się od ludzi dzielących podglądy Pana Z, biorę na siebie tą swego rodzaju odpowiedzialność i możecie mnie nazwać złodziejem, ale nie zasłaniam się hasłem "ściąganie jest złe, wjeżdżam wszystkim na "moralność", ale sam "nie jestem święty".
Sens całej dyskusji oscyluje wokół jak to nazwałeś 'moralności' związanej ze ściąganiem. Sytuację finansową przywołałem tylko dlatego, żeby zidentyfikować źródło tego problemu i dlaczego większość się tym nie przejmuje. Nie powiedziałem: Ściągam bo gdzie indziej jest taniej, a ja jestem taki biedny. Nigdzie się w takim tonie nie wypowiedziałem, ale ty wolisz to przekręcić na moją niekorzyść, co jest de facto w twoim stylu.
Na pożegnanie z tematem:
Dobra, skończmy na tym, że wszystko to kradzież, niech będzie. Rozumiem, że ktoś pracował na ten film, wyłożył kasę itd a ja go ściągam i to kradzież. Mógłbym się kłócić w tej kwestii ale nie ma sensu. Aczkolwiek nigdy nie powiem, że czuję się bardzo źle z tym, że coś ściągnąłem, że pozyskałem artykuł na bazie którego zrobię prezentację, lub go przytoczę podczas niej. To po prostu do mnie uderza, że staracie się z tym 'walczyć' i potępiać nie wiem po co. Ja mam pełną świadomość, że ściąganie tych materiałów nie jest legalne, ale tak jak już powiedziałem, niczego nikomu nie zabieram. Mam się teraz chłostać z tego powodu? To mnie zniesmaczyło na samym początku i to staram się powiedzieć, że bawi mnie ta postawa "jestem świadomy, że robię źle, wiem, że to złe ale będę dalej to robił i karcił innych którzy to robią". To chyba odrobinę sztuczne. Jeśli coś jest hipokryzją to tylko to. Nie było moim zamiarem dyskutować na temat co jest kradzieżą i dlaczego.
Ale żeby nie było tak dyplomatycznie, to powiem jeszcze że nie uważam, że wygórowana cena doprowadzi do tego, że zrezygnuję z danej książki która jest mi potrzebna na studia, pokornie zadowolę się gorszą a lepszą zostawię tym którzy mają na nią kasę. Specyfika moich studiów wymaga ode mnie kupna drogich materiałów ale to, że nie mam nadzianych rodziców którzy zamienili mnie w hipstera który wszystko dostanie legalnie nie powinno decydować o tym, czy będę miał dostęp do najlepszych materiałów jeśli chodzi o edukację czy mam się zadowolić ich brakiem, lub pierwszym hasłem które się pojawi w google. A wy? Jesteście gotowi na takie poświęcenie? A jeśli tak, to uważacie się za gorszych od tych którym ta książka została kupiona a wy najzwyczajniej w świecie nie mogliście jej zdobyć? Nie sądzę.
Aczkolwiek, Panie Z. nie oznacza to, że ukradnę Mercedesa, albo nie zapłacę człowiekowi wykonującemu usługę na moje zlecenie. Tyle. Kontrowersyjne? Być może. Mam wrażenie, że zupełnie nie różnie się od ludzi dzielących podglądy Pana Z, biorę na siebie tą swego rodzaju odpowiedzialność i możecie mnie nazwać złodziejem, ale nie zasłaniam się hasłem "ściąganie jest złe, wjeżdżam wszystkim na "moralność", ale sam "nie jestem święty".