: 01 stycznia 2011, 12:33
No właśnie, chodząc po ulicach można palić? Ja uwielbiam puścić dymka, jak jestem na spacerze. A że spaceruję często...
Ja uwielbiałem w przerwach na zajęciach wyjść przed budynek i zajarać z innymi ale teraz staram się ograniczać. I teoretycznie to też jest miejsce publiczne ale na szczęście po kampusie SGGW straż miejska ani policja nie jeździdeszczowy pisze:No właśnie, chodząc po ulicach można palić? Ja uwielbiam puścić dymka, jak jestem na spacerze. A że spaceruję często...
No u mnie na uczelni też było takie miejsce, od razu przy wyjściu. Można było ciekawe osoby poznać...Mietson pisze:Ja uwielbiałem w przerwach na zajęciach wyjść przed budynek i zajarać z innymi ale teraz staram się ograniczać. I teoretycznie to też jest miejsce publiczne ale na szczęście po kampusie SGGW straż miejska ani policja nie jeździdeszczowy pisze:No właśnie, chodząc po ulicach można palić? Ja uwielbiam puścić dymka, jak jestem na spacerze. A że spaceruję często...
Silna woladeszczowy pisze:No u mnie na uczelni też było takie miejsce, od razu przy wyjściu. Można było ciekawe osoby poznać...Mietson pisze:Ja uwielbiałem w przerwach na zajęciach wyjść przed budynek i zajarać z innymi ale teraz staram się ograniczać. I teoretycznie to też jest miejsce publiczne ale na szczęście po kampusie SGGW straż miejska ani policja nie jeździdeszczowy pisze:No właśnie, chodząc po ulicach można palić? Ja uwielbiam puścić dymka, jak jestem na spacerze. A że spaceruję często...![]()
A jak rzucasz? Gumy? Plastry? Tablety? Silna wola? Który moment przez te 10 dni był najgorszy?
Niech żyje polactwo... Dopóki mnie to dotyczy - podnoszę larum. Kiedy przestaję współuczestniczyć - reszta niech ginie? :doh:blackadder pisze:Teraz gdy problemu nie ma doceniłem tą decyzję. Może taki zakaz ogranicza wolność palaczy, ale to już nie mój problem.![]()
A dlaczego niby palacz ma zatruwać wspólne powietrze. Skoro palenie śmieci jest zabronione to dlaczego mam wdychać dym z papierosów?deszczowy pisze:Niech żyje polactwo... Dopóki mnie to dotyczy - podnoszę larum. Kiedy przestaję współuczestniczyć - reszta niech ginie? :doh:blackadder pisze:Teraz gdy problemu nie ma doceniłem tą decyzję. Może taki zakaz ogranicza wolność palaczy, ale to już nie mój problem.![]()
:snooty:
Zauważyłem, że wiele osób, które rzuciło staje się dużo bardziej wyczulonych na zapach szlugów.blackadder pisze:Ohydny zapach ubrań po wyjściu do baru czy nawet stanie na przystanku obok osoby palącej to dla mnie nieprzyjemna sprawa. Teraz gdy problemu nie ma doceniłem tą decyzję. Może taki zakaz ogranicza wolność palaczy, ale to już nie mój problem :-D
To daj jakieś radyblackadder pisze:Ja rzuciłem kilka miesięcy temu i widzę same plusy. Naprawdę radzę rzucić i trzymam kciuki za tych którzy próbują.
Oczywiście, tu się zgadzam. Podobno lokal dla palących ma stracić pozwolenie na sprzedaż alkoholu - totalny idiotyzm. Ludzie powinni mieć wybór, jeśli chcesz posiedzieć z kumplami palącymi to idziesz do baru dla palących i wiesz na co się piszesz.Mietson pisze:
Zakaz palenia w barach - jestem przeciw, bo tam to palacze stają się większością i jak ktoś nie palący przychodzi tam, to musi się z tym liczyć. W barach wiele osób na co dzień nie palących też lubi zajarać.
A co do tego, że ktoś "brzydko pachnie fajami" no to nic na to poradzić nie można. Zakazu śmierdzenia nie da się wprowadzić :rotfl:
Silna wola. Nie ma sensu się męczyć jeśli masz ochotę zapalić bo i tak prędzej czy później zapalisz. Trzeba to zrobić w odpowiednim momencie, przygotować się na to psychicznie i jeśli pijesz to trzeba z tego koniecznie zrezygnować na początku - ja potrzebowałem miesiąca abstynencji. Wcześniej nawet po jednym piwie wracała ochota na papierosa.Mietson pisze:To daj jakieś radyblackadder pisze:Ja rzuciłem kilka miesięcy temu i widzę same plusy. Naprawdę radzę rzucić i trzymam kciuki za tych którzy próbują.
Udało mi się wytrzymać raz ponad miesiąc bez alkoholu (w czasie matur) więc myślę, że dam radę. U mnie też zawsze chęć na fajka była najsilniejsza przy alkoholu (i rano po imprezie, do kawy) więc spróbuję podjąć wyzwanieblackadder pisze:Silna wola. Nie ma sensu się męczyć jeśli masz ochotę zapalić bo i tak prędzej czy później zapalisz. Trzeba to zrobić w odpowiednim momencie, przygotować się na to psychicznie i jeśli pijesz to trzeba z tego koniecznie zrezygnować na początku - ja potrzebowałem miesiąca abstynencji. Wcześniej nawet po jednym piwie wracała ochota na papierosa.
Brzmi nieźle. Na fajki w sumie wiele nie wydawałem 40-60 na miesiąc ale faktycznie, po pewnym czasie się robi z tego niezła sumka. Dzięki.blackadder pisze:A i jeszcze jedno. Podlicz ile miesięcznie wydawałeś na papierosy, a potem zacznij te pieniądze wydawać na jakieś pożyteczne przyjemności, albo odkładać na coś co od dawna chciałeś kupić. 10 razy się zastanowisz zanim zrezygnujesz z tych rzeczy kosztem powrotu do palenia.
Z tą większością to się lekko zagalopowałeś. Poza tym, ta ustawa która niedawno weszła w życie miała właśnie głównie na celu zakazać palenia w barach co jest rozwiązaniem kapitalnym. Zresztą sam jako palacz chyba wiesz, że łączenie papierosów i alkoholu to samobójstwo, więc same plusy. Nigdzie indziej brak zakazu nie był tak uciążliwy jak właśnie w barach. Na przystanku mi to nie przeszkadza bo mogę stanąć dalej a w barze? Mam albo nie chodzić albo się truć bo palaczowi się zachciało? Jeszcze raz podkreślam - to rozwiązanie jest kapitalne.Mietson pisze:Zakaz palenia w barach - jestem przeciw, bo tam to palacze stają się większością i jak ktoś nie palący przychodzi tam, to musi się z tym liczyć. W barach wiele osób na co dzień nie palących też lubi zajarać.
Rozwiązanie jest kapitalne dla niepalących, niewątpliwie da się wybrać lepsze rozwiązanie pasujące obu stronom. Wcale nie przesadzam z tym, że większość w barach pali, napisałem o tym wyżej. Ja nie jestem palaczem (przynajmniej chciałbym tak o sobie myśleć, bo rzucam) ale wciąż uważam, że bar jest miejscem gdzie WIĘKSZOŚĆ osób przychodzi na piwko i fajka więc jak ktoś nie lubi to może pójść do lokalu dla niepalących (tak, wiem, że takich było mało przed wprowadzeniem zakazu). Ewentualnie, jeśli lokal jest duży to można by zrobić salę dla niepalących i dla palących.mateo369 pisze:Z tą większością to się lekko zagalopowałeś. Poza tym, ta ustawa która niedawno weszła w życie miała właśnie głównie na celu zakazać palenia w barach co jest rozwiązaniem kapitalnym. Zresztą sam jako palacz chyba wiesz, że łączenie papierosów i alkoholu to samobójstwo, więc same plusy. Nigdzie indziej brak zakazu nie był tak uciążliwy jak właśnie w barach. Na przystanku mi to nie przeszkadza bo mogę stanąć dalej a w barze? Mam albo nie chodzić albo się truć bo palaczowi się zachciało? Jeszcze raz podkreślam - to rozwiązanie jest kapitalne.
+ 4 do fejmu i buziak ode mnie :*Vimes pisze:Nie cierpię papierosów, nigdy nie wypaliłem nawet jednego, ale uważam, że o tym, czy w danym lokalu wolno bądź nie wolno palić powinien decydować tylko i wyłącznie jego właściciel, a nie państwo. To właściciel ponosi finansowe skutki takich decyzji, więc niech sam policzy, co mu się bardziej opłaca. Na drzwiach lokalu powinna być tylko wywieszona stosowna informacja, czy palenie jest dozwolone. Jak ktoś nie chce to może nie wchodzić. Na tym polega wolny rynek.
Czekam więc na propozycje, bo ja jakoś nie widzę innego rozwiązaniaMietson pisze:Rozwiązanie jest kapitalne dla niepalących, niewątpliwie da się wybrać lepsze rozwiązanie pasujące obu stronom.
gdzie to już decyduje, za stawianie go na chodniku należy się mandatdeszczowy pisze:Niedługo państwo będzie decydować, kiedy i gdzie możemy stawiać klocka.