Niech stracę te 15 minut najwyżej jutro wcześniej wstanę
Juve Master pisze:Jasne, że tak - rodzice są tylko i wyłącznie odpowiedzialni za to w jakiej tradycji mają być wychowywane ich dzieci. Na to pełne poparcie, ale w domu, otoczeniu rodzinnym, nie w szkołach.
Szkoła nie jest od tego, a żeby uczyć "religii", a co za tym idzie, którąkolwiek z nich proklamować na ścianach, jako oficjlany symbol. Podobnie jak parlament. W świeckim państwie nikt nikomu nie powinien natomiast zabraniać obnoszenia się z krzyżykami, chustami (tak jak to było czy może nadal jest robione bodaj we Francji.) To jest akurat brak tolerancji wobec różnorodności religijinej. Niemniej jednak jak napisałem, póki mamy w Polsce państwową edukację, polskie szkoły krzyże w moich oczach powinny zlikwidować. Nauka i wiara są jak ogień i woda i nie należy tych dwóch dziedzin w żaden sposób łączyć.
Rozumiem, że twierdzisz, że szkoła może uczyć czego chce, nawet wbrew woli rodziców? W takim razie, kto ma decydować, co jest właściwe w nauczaniu, a co nie? Państwo? Jakieś gremium ekspertów? To jest właśnie tworzenie lewicowego "systemu idealnego", w którym wybrane grono ludzi zawsze wie najlepiej, co jest dobre dla innych, lepiej niż oni sami

Grono to tworzy wzór człowieka, w jego mniemaniu idealnego i stara się każdego w tak przygotowaną formę wcisnąć. Przypomina mi to mit o Damastesie. Pamiętasz go? Na wszelki wypadek przypomnę. Damastes był zbójem o dość osobliwym hobby. Zaprszał do swojego domu każdego napotkanego przechodnia na nocleg. W domu miał specjalne łóżko dla gości. Kiedy gość spał Damastes przychodził do pokoju i każdego zbyt niskiego gościa rozciągał do rozmiaru łóżka, a każdemu zbyt wysokiemu ucinał zbędne centymetry. Podobnie czyni lewica tworząc swojego człowieka idealnego, "rozciąga" go lub "przycina" aż zacznie pasować do formy
Piszesz, że póki mamy w Polsce państwową edukację, to szkoły powinny krzyże zlikwidować. Tylko co to znaczy państwowa edukacja? Czy to przypadkiem nie jest edukacja finansowana z podatków rodziców dzieci uczęszczających do szkół? Czy to nie daje im prawa decydowania o tym co się dzieje w szkołach? Czy uważasz, że za rodziców decyzję ma podjąć państwo?
Dlaczego odmawiasz parlamentowi prawa do podjęcia demokratycznej decyzji o tym, co będzie wisieć w parlamencie? Może większość akurat chce, żeby wisiał tam krzyż? Robisz to w imię idei świeckiego państwa, czyli jak jest krzyż to państwo nie jest już świeckie tylko wyznaniowe? Znowu prezentujesz lewicowe podejście pod tytułem "Ja wiem lepiej co dla was dobre". Uszanuj demokratyczne reguły gry i pozwól podjąć decyzję wszystkim poprzez głosowanie.
Juve Master pisze:Jasne szkoła ma uczyć. No właśnie uczyć, a nie mącić w głowach dzieciakom i wpajać im jedynie słuszną wiarę działając na ich podświadomość od 7, a teraz 6 roku życia. Zgadzam się, że rodzina to podstawowa komórka społeczeństwa, wychodzi ze mnie prawicowiec ? ;>
I znowu, w Twojej opinii szkoła ma uczyć jakiegoś jedynie słusznego programu i nie oglądać się na takie "zabobony" jak religia. Zwróć uwagę, że ja dopuszczam możliwość istnienia różnych szkół, w których można uczyć religii chrześcijańskiej, judaizmu, islamu, a także takich, w których religii nie będzie w ogóle. Szanuję to, że każdy jest odrębną jednostką i
ma prawo wybrać to co jest jego zdaniem najlepsze. Nie próbuje nikogo na siłę wtłaczać w jakiś idealny według mnie schemat, tak jak to czyni lewica w swoim "nowym wspaniałym świecie". Moim zdaniem rodzice podejmą najlepszą decyzję o tym, w jakiej kulturze i wierze zostaną wychowane
ich dzieci, a nie jakieś bezosobowe państwo. Szkoła musi tą decyzję respektować.
Juve Master pisze:Nie znaczy to jednak w moim odczuciu, że rodzice mają tworzyć lobby, które wywiera presję na szkołę i wymagają od dyrekcji i nauczycieli, co w szkole może wisieć, a co nie może. To co jeśli rodzice postanowią w silnej grupie, że szkoła powinna zaprzestać nauczania matematyki, to szkoła też powinna się ugiąć? Rodzice mogą zakładać swoje komitety rodzicielskie i w pewien sposób ingerować w jej administrowanie i wychowanie swoich dzieci w jej murach. Pytanie tylko czy szkoła ma służyć do propagowania religii?Od tego winny być salki parafialne obok kościołów. Kościołowi polskiemu pieniędzy na to z pewnością by nie brakowało, a szczęśliwi rodzcie posyłaliby swoje dzieci na relgię do pobliskiej parafii.
Znowu udowadniasz, że Ty wiesz lepiej co dobre dla innych. Dobrze, że dopuszczasz chociaż możliwość drobnej ingerencji ze strony rodziców

Pozwól rodzicom zdecydować od czego ma być szkoła. Co do matematyki, to tego przedmiotu nie da się zideologizować, podobnie jak reszty przedmiotów ścisłych, a z humanistycznymi można wyrabiać różne wygibasy. Z drugiej strony, myślisz, że rodzice chcieliby działać na szkodę własnych dzieci i rezygnować z nauki matematyki?
Juve Master pisze:Idąc dalej Twoim tokiem rozumowania: Czy sądzisz, że każdy rodzic będzie na tyle kompetentny i wyważony, żeby wywierać jakikolwiek wpływ na światopogląd głoszony przez nauczycieli?
Nie sądź innych podług swojej miary. Ja nie chce, żeby rodzice zmuszali kogoś do zmiany światopoglądu, natomiast mają pełne prawo zażądać, żeby w obecności
ich dzieci swój światopogląd ten ktoś zachował dla siebie.
Juve Master pisze:Tutaj widzę, że do żadnego kompromisu nie dojdziemy. Homoseksualizm został uznany przez większość szanowanych gremiow medycznych jako zachowanie nie mające nic wspólnego z chorobą.
Zdjęcie homoseksualizmu z listy chorób było bardziej kwestią ideologii niż medycyny.
Juve Master pisze:Grzechem to może i jest w oczach Kościoła. Jak i grzechem jest wg tej instytucji picie wódki bądź palenie papierosów, jako szkodzenie sobie na zdrowiu czyli nie szanowanie daru od Boga jakim jest w mniemaniu religii życie. Grzechem jest także antykoncepcja i parę innych strasznych czynności.
Picie wódki w szególności, a alkoholu w ogólności nie jest grzechem (pamiętasz, kto zamienił wodę w wino

), natomiast grzechem jest alkoholizm. Palenie papierosów grzechem, chyba że nałogowe? Pierwsze słyszę, masz może link do opinii jakiegoś duchownego?
Antykoncepcja naturalna nie jest grzechem, grzechem jest sztuczna.
Zważ też na to, że stosowanie się do przykazań jest dobrowolnym wyborem każdego człowieka, przymusu nie ma, dlaczego więc Cię to tak drażni? Czyżby dlatego, że nie pasuje do koncepcji "nowego wspaniałego świata" lewicy, w którym bariery obyczajowe nie istnieją?
Juve Master pisze:Na pewno nie w moim przekonaniu, domagać to się mogą zwolnienia pedofila albo faktycznego zboczeńca. To co robią nauczyciele poza pracą jest tylko i wyłącznie ich sprawą, jeśli nie uderza to w dziecko. Czy wobec tego superkompetenty homoseksualny pedagog ma być zwalniany tylko dlatego, że grupka homofobów stwierdzi, że pewnie jest i pedofilem i skrzywdzi nasze dzieci ?? Na jakiej podstawie ?
Wszystko zależy od tego czy dla rodziców bardziej jest ważny zysk z jego kompetencji czy też dyskomfort z powodu orientacji seksualnej i to, że może się z nią manifestować. I nie grupka, tylko większość.
Słowo homofob budzi moje rozbawinie

Etymologia tego słowa wskazuje, że ma ono oznaczać strach przed homoseksualistami. Utożsamianie niechęci czy też zniesmaczenia takim zachowaniem ze strachem jest grubymi nićmi szyte.
Juve Master pisze:Równie dobrze rodzice mogliby się zebrać i stwierdzić, że nie chcą, aby ich dzieci edukował Arab albo Murzyn, prawda? I co? W takiej sytuacji, co powinno zrobić Państwo? Akceptować? No jasne, przecież taka jest wola rodziców. Pewnie zaraz zripostujesz, że przecież homoseksualizm to zupełenie inny rodzaj odmienności i, że należy go traktować odmiennie.
Pytam się wobec tego na jakiej podstawie ?
Znowu państwo, które ma prostować zwichrowane jednostki i obrabiać je, aż dopasują się do formy
Pozwól, że posłużę się przykładem z życia wziętym odnośnie rasizmu, bo o to Ci chodzi jak się domyślam. Przykład pochodzi z książki "Freakonomia" autorstwa profesora ekonomii Stevena D. Levitta z Uniwersytetu Chicagowskiego i Stephena J. Dubnera dziennikarza "New
York Times" (nawiasem mówiąc ciekawa i przystępna lektura). Opisany w niej jest przykład serwisu randkowego, ale nie to jest najbardziej istotne. Chodzi o to, że każdy użytkownik tego serwisu przy wypełnianiu formularza miał między innymi zaznaczyć jedną z dwóch opcji przy pytaniu o kolor skóry potencjalnego partnera (wybór był widoczny dla każdego):
1) "Tej samej rasy"
2) "Bez znaczenia"
Mniej więcej połowa białych kobiet i 80% białych mężczyzn wybrało opcję drugą. Natępnie przeanalizowano, do kogo te osoby wysyłały e-maile (wybór był to niewidoczny dla innych użytkowników). Biali mężczyźni, którzy twierdzili, że rasa nie ma znaczenia 90% maili wysłali do białych kobiet. Białe kobiety, które twierdziły, że rasa nie ma znaczenia 97% maili wysłało do białych mężczyzn. (Wymieniony przykład znajdziesz na 119 stronie.) Teraz pytanie, czy ci ludzie nie znaleźli nikogo odpowiedniego o innym kolorze skóry niż ich własny? Czy też może preferują osoby o takim samym kolorze skóry, tylko obawiają się tego publicznie powiedzieć, bo "poprawność polityczna" zabrania? Czy uważasz, że jeżeli będziemy zmuszać osoby o różnym kolorze skóry do przebywania w swoim towarzystwie wbrew ich woli w imię jakichś wyższych zasad, to oni w końcu wyzbędą się swoich uprzedzeń? Śmiem twierdzić, że wrogość będzie narastać, jeżeli to nie będzie ich dobrowolny wybór.
Pytasz na jakiej podstawie, ano na takiej, że każdy człowiek jest wolny i może swobodnie wyrażać swoje poglądy w różnych kwestiach, a za poglądy nawet najbardziej kontowersyjne nie można ludzi karać. Natomiast można i o tym nie zapominaj, nie życzyć sobie przebywania w jednym miejscu z osobą, której poglądów nie akceptujemy. Dlatego rodzice, którzy są faktycznym pracodawcą nauczycieli (poprzez płacone podatki) mogą nie życzyć sobie, żeby
ich dzieci przebywały w towarzystwie osoby, której z jakichś powodów nie akceptują (powody są sprawą drugorzędną).
Podkreślam, że ja nie twierdzę, że homoseksualiści nie mogą być nauczycielami! Homoseksualista jak każdy inny jest wolnym człowiekim i może wykonywać zawód jaki chce, pod warunkiem, że ktoś go zatrudni lub zatrudni się sam jako przedsiębiorca. Co więcej, jestem gotowy ich bronić przed ludźmi, którzy by chcieli ich leczyć na siłę! Ich życie, ich wybór. Nikt nie ma prawa zmieniać kogoś na siłę, wbrew jego woli. Co innego, gdyby sam chiał się leczyć.
Juve Master pisze:Sam nie potępiam za to Kościoła, bo już taką ma misję, żeby głosić to, co uważa za zgodne z przesłaniem Bożym - pytanie tylko czy faktycznie dobrze je interpretuje.
To ja zapytam, kto ma je poprawnie zinterpretować jak nie Kościół?
Juve Master pisze: Nie rozumiem jednak i nie mogę zaakceptować robienia ludziom wody z mózgu na temat wspomnianej antykoncepcji i zapołodnienia in-vitro. Właśnie przez potępianie takich wydawałoby się normalnych rzeczy, które popierają Polacy, dochodzi do niechcianych
ciąży (między innymi) i w konsekwencji do pragnienia jej usunięcia, co niewątpliwie dobrym czynem nie jest. Wynika on jednak z właśnie z prania mózgow urządzanego przez Kościół i niedostatecznej edukacji seksualnej, prowadzonej, a raczej nieprowadzonej przez szkoły oraz
rodziców w domach.
Stanowczo protestuję przeciwko używaniu określenia "pranie mózgu" w odniesieniu do działań Kościoła. Kościół nic nie robi przy użyciu siły. Każdy musi dokonać wyboru w swoim sumieniu, ponieważ zgodnie z nauczaniem Kościoła każdy człowiek ma wolną wolę. Zatem może całą tą naukę odzrzucić i to jest w tej religii piękne! Zawsze masz wybór!
Juve Master pisze:Ponadto dochodzą jeszcze takie czynniki jak głupota i wpływ substancji odurzających, które robią z mózgu jeszcze większą sieczkę w głowie niż Kościół.
Jak byłeś uprzejmy wcześniej zauważyć, Kościół potępia nadmierne korzystanie z używek, a ogólniej popadanie w nałogi, które odbierają człowiekowi zdolność trzeźwej oceny sytuacji
Teraz czas na podsumowanie, czyli co chciałbym, abyś z tego był uprzejmy przemyśleć. Po pierwsze, pozwól ludziom w demokratycznym państwie doknywać demokratycznych wyborów, co do tego, co gdzie będzie wisieć, kto będzie uczyć ich dzieci, a także czego będzie uczyć. Pozwól jednostkom dokonywać samodzielnych wyborów co do ich poglądów, nie twórz z góry najlepszych rozwiązań, do których muszą się dostosować. Przekonuj, ale siłą argumentów, a nie forsowanych rozwiązań prawnych. Wiem, że to trudne dla osoby o lewicowych przekonaniach, ale spróbuj pogodzić się z faktem, że świat nie jest idealny, że nie ma absolutnej równości między ludźmi, bo utopie mogą istnieć tylko na kartach książek
Teraz zdradzę tajemnicę

Przez długi czas sam miałem przekonania, które można określić jako lewicowe, aż do liceum! Nawet na tym forum używałem emblematu "Rage Against The Machine"

W końcu jednak zacząłem myśleć i się ze swojej lewicowości kompletnie i mam nadzieję, że ostatecznie wyleczyłem, czego i Tobie życzę! Bo jak powiedział Bismarck, kto za młodu nie był socjalistą, ten musi być draniem :-D
Zeszło się dłużej niż 15 minut, trzeba będzie jeszcze wcześniej wstać. Musze skończyć z tym forum
