Sprząta Valdes swe mieszkanie, wciąż przeżywa losowanie,
Myje okna, dywan trzepie i wygląda nie najlepiej,
Nagle pobladł, co się stało?
Czy coś mu się przypomniało?
Tak, przypomniał właśnie sobie, że i Cleber gra w Krakowie,
Jego mocne uderzenie Victor widział w TVN-ie,
Jakież bomby on posyła, skąd u niego taka siła?
A co gorsza obok niego mają Arka Głowackiego,
I nie warto żyć iluzją, że chłop zmaga się z kontuzją,
Zresztą czy to korzyść taka, może strzeliłby swojaka?
Sam pamiętam gol jak trza, Polska - Anglia 1:2,
A na lewej Junior Diaz, po hiszpańsku krzyczy `wyjazd',
I choć krzyczy, to nic z tego, bo Hleb nie zna hiszpańskiego,
W środku Sobolewski Radek, to szczególny jest przypadek,
On prorokiem jest na pewno, bo odmówił gry na Euro,
Wynik znał już w zeszłym roku, no i z kadrą dał `se' spokój,
Cała w tym nadzieja taka, że już nie ma Matusiaka,
Wielki piłkarz, Radomatu, znany jest całemu światu,
Łowca bramek, to się wie, w zeszłym roku strzelił dwie,
Myśli Valdes o zły losie, ja ten mecz to mam już w nosie,
Kryć nie będę, mówię szczerze, ja w ten awans to nie wierzę,
Po co przegrać pięć do zera, lepiej oddać walkowera,
Co to za przyjemność dziatki wciąż wyciągać piłkę z siatki,
Muszę spytać się Guardioli, może nie grać mi pozwoli.
Dzwoni Valdes do Messiego by opinię poznać jego,
Leo jednak nie odbiera, No to dzwoni to trenera
A niech dowie się Guardiola, że kolegę Messi olał,
Ten mu mówi z żalem w głosie: Messi zagrał nam na nosie,
Zapodziała się chłopina, ponoć siedzi sobie w Chinach,
Zamiast teraz być tu z nami woli pograć z Chińczykami,
Woli mur podziwiać chiński niż powalczyć z Łobodzińskim,
Jednak to jest lepszy cwaniak, szybko wyczuł bezsens grania,
Sytuację pojął w mig, że nie dla nas Champions League,
Siedzi Valdes załamany, obok leżą dwa dywany,
Myśli sobie bez Messiego w Polsce szukać nie ma czego,
Wtem podjeżdża niezła fura, z niej wysiada Lilian Thuram,
W nie najlepszym on jest stanie, też oglądał losowanie,
Prawdą jest niestety gorzka, on się bardzo boi Brożka,
I jest jeszcze sprawa taka, że się boi też Jirsaka,
Mówi Lilian do Victora: Na mnie chyba przyszła pora,
Z Wisłą nie gram za cholerę, wolę skończyć już karierę,
Wolę żyć już na zasiłku niż od Wisły wziąć po tyłku,
Mecz obstawię ja u buka a niech martwi się Gianluca,
Catennacio zna jak nikt, grać tak z Wisłą to nie wstyd,
Dzwoni Valdes do Gianluci, ma w słuchawce dziwne huki,
Ten jak zwykle nie odbiera, Valdes wściekły jak cholera
Łatwiej szóstkę trafić z lotto niż połączyć się z Zambrottą,
Pewnie jego Ericssona znowu pożyczyła żona,
Albo też już zna wyniki i rozmawiać nie chce z nikim,
O naturo ty złośliwa z nim dziś nie pogadam chyba,
Może jednak będzie trzeba o mecz spytać Olka Hleba,
Może chociaż on odpowie czy jest warto grać w Krakowie?
I tak dzwoni do każdego, wreszcie trafia na Xaviego,
Jestem pewien myśli sobie on pomoże nam w Krakowie,
Euromistrzem w lipcu został, to zadaniu pewnie sprosta,
Xavi jednak jednym zdaniem tak skwitował losowanie,
Z Wisłą dajmy sobie spokój, spróbujemy w przyszły roku.