Zeszloroczny sezon znacznie ostudzil nasze rozpalone nastroje po fantastycznym, aczkolwiek z przegranym finalem na Old Trafford, sezonie 2002/03. Przypomnijmy, kompromitacja w lidze (3 miejsce), nieoczekiwana wpadka z Deportivo w 1/8 LM, no i na koniec, porazka w finale Coppa Italia ze znienawidzonym Lazio. Ponowne odejscie zrezygnowanego Lippi'ego, smierc Umberto Agnelli'ego, a przede wszystkim, przyjscie Fabio Capello, zwiastowaly nadejscie nowych czasow. Don Fabio, slynacy ze swojej owocnej dzialalnosci z Milanem i Roma. Z RossoNerimi wygral w sumie wszystko, bowiem niemal wstrzasnal pilkarskim swiatem na przelomie lat 92-95. Po kilku latach nastepnie, odbudowal potege Romy, ktora w 2001 roku zdolala sprzatnac nam z przed nosa, upragnione Scudetto. Mimo, iz okazalo sie to jedynie epizodycznym sukcesem, fani z Rzymu moga mu duzo zawdzieczac. Postac, ktora wydawala sie naszym wrogiem numer jeden, objela nad nami kontrole - fascynujace. Lecz z drugiej strony, to bylo najlepsze wyjscie, to jest bodajze najbardziej ceniony czlowiek w tym fachu, a na dodatek, z Juventusem laczy go pilkarska przeszlosc. Wybor byl idealny, i mam nadzieje, rozpoczal nowy rozdzial naszych sukcesow. Wynik pierwszego sezonu Capello = Scudetto. Jest to wspanialy rezultat, ktory powinien budzic podziw. Nowy trener, musial polozyc wiekszy nacisk na obrone, tymbardziej iz to ona byla nasza najwieksza bolaczka w zeszlym sezonie. Daleki jestem od zachwycania sie stylem jaki prezentowala w konczacym sie sezonie, ekipa Juventusu. Byla to gra, ktora skupiala sie przede wszystkim na zabezpieczaniu tylow. Na poczatku wszystko szlo gladko. Po 9 kolejkach i zwyciestwie nad Chievo, mielismy na koncie 25 oczek. Jak zyje, nie przypominam sobie tak wspanialego startu. W Lidze Mistrzow rowniez gralismy swoje, wygrywajac skromnie to skromnie, ale we wszystkich spotkaniach z wyjatkiem ostatniego, wyjazdowego z Maccabi(1:1). Pozniej przyszla porazka z Reggina, a moze inaczej, zwyzkowa forma Milanu. Tym samum rozpoczela sie powazna rozgrywka, do ktorej uwazam, nie bylismy jeszcze dobrze przygotowani. Swietny start postawil przed nami duze wymagania, ktorym pozniej bylo ciezka sprostac. Zwlaszcza, ze Milan w tym roku byl naprawde bardzo silny. W sezonie jak to w sezonie, musialy nadejsc slabsze okresy, z ktorymi jednak radzilismy sobie przyzwoicie, z ktorych nawet potrafilismy wychodzic zwyciesko. Pozniej przyszedl ten niezapomniany rewanz na Stadio Della Alpi z Realem Madryt. Mozemy byc dumni, bowiem 2 raz na przestrzeni 3 lat uporalismy sie z najwieksza druzyna Europy. To wszystko jednak kosztowalo nas bardzo wiele, bardzo uciazliwy byl brak lawki rezerwowej, ktorej nieporadnosc moglismy obserwowac w rozgrywkach Coppa Italia. Trudy sezonu byly olbrzymie, obustronne tempo odwiecznych wrogow z Milanu bylo mordercze. Pechowe odpadniecie z Liverpool'em, w duzej mierze pomoglo nam solidniej przygotowac sie do meczu na San Siro, podejsc z wieksza koncentracja. Chlopcy, zdali egzamin, ten mecz byl naprawde decydujacy. Mozliwe, ze mozemy mowic o niewielkim szczesciu, ale ono zawsze jest potrzebne. Udalo nam sie zakonczyc sezon godnie. To dobrze wrozy na przyszlosc. Ten tytul powinien dodac naszym pilkarzom wiekszej pewnosci, ale takze nalozyc na nich wieksza odpowiedzialnosc, ktorej blysk i pazur powinnismy podziwiac w rozgrywkach Ligi Mistrzow. Nie ukrywam, ze bardzo zalezy mi na przyszlorocznym Pucharze Europy, nawet kosztem Serie A. Ten sezon pokazal im, ze przy odpowiednim podejsciu, mozna pokonac najwiekszego wroga, nawet, na jego terenie, to bardzo wazne. Musimy unikac takich wpadek, jak ta na Anfiel Road, kiedy to w 30 minut Liverpool rzucil nas na kolana, doslownie jak szmaty. Teraz z proporczykiem narodowych barw Italli na koszulce, bedziemy musieli zmazac plame z tamtego niechlubnego pojedynku. W zaden spoob nie powinnismy traktowac tego tytulu jako sukcesu=celu, bowiem powinno stanowic ono jedynie srodek na drodze do maksymalnego szczescia, czyli zwyciestwa w Lidze Mistrzow. I z ta nadzieja znowu zegnam i zarazem witam sie z nowym sezonem

. To juz idzie 10 sezon

. A co do samego sezonu, przelomowe byly zwyciestwa jak gdyby z niczego: z Bologna na wyjezdzie 1:0 (Nedved), Chievo 1:0 (Olivera), Lazio 1:0 (Nedved). Emocje byly wyjatkowe, zreszta jak zwykle, kiedy rozgrywaja sie losy Scudetta. jo.