: 23 grudnia 2014, 12:51
Spodziewałem się, że prędzej czy później dostanę tu link do czegoś takiego... To z tą czerwoną hołotą, o której nie wiem nikt oprócz jej członków walczy Brudziński 13 grudnia? Poza tym ta partia komunistyczna może być tylko z nazwy bo mamy art.13 Konstytucji RP.
Po pierwsze ile trzeba złej woli i jak tanim chwytem jest porównywanie Millera czy Kwaśniewskiego z nazistami, którzy byli w NSDAP i którzy wcielali w życie ideologię nazistowską. Nie przypominam sobie żeby którykolwiek z dzisiejszych polskich polityków był bezpośrednio związany ze Stalinem i jego partią. Zaś co się tyczy Mein Kampf czy czytania Marksa - tu chodzi o znajomość ideologi. Czytałem wywiad z Kołakowskim, o którym już wspominałem, w którym on mówi, że ludzie, z którymi się stykał nie mieli pojęcia o komunizmie. W przeciwieństwie do niego czy Baumana oni (czyli większość ludzi, którzy mylnie nazywani są "komunistami") nie byli zwolennikami ideologi a po prostu ludźmi, którzy zwietrzyli swoją szansę w byciu członkami struktur państwa, które w przypadku Polski do ok. 1956 roku były zbliżone do totalitaryzmu a potem był to autokratyzm ale na pewno nie totalitarny komunizm. Właśnie dlatego, że totalitarny komunizm wymaga indoktrynacji. Jak można indoktrynować kogoś w ideologii komunistycznej skoro się jej nie zna?
Na kolejny akapit masz już odpowiedź w tym co napisałem powyżej. Bauman i Kołakowski byli komunistami, takimi prawdziwymi, wierzyli w ideały i przez pewien czas uznawali, że ich realizacja warta jest ofiar. Potem obaj zreflektowali się czym jest komunizm, że nigdy nie będzie niczym innym niż opresją i dalszą historię to chyba już znasz. Zmiana poglądów Kołakowskiego skutkowała tym, że był szeroko dyskutowany w wielu kręgach opozycyjnych w latach 70. i 80.. Proponowano mu członkostwo w KORze bodajże ale go nie przyjął bo uznał, że siedząc w Oxfordzie za łatwo mu być w opozycji i nie licuje to z trudami i niebezpieczeństwami jakich doświadczają inni członkowie tej organizacji, na miejscu, w PRL.
To co napisałem tyczyło się stanu faktycznego. Jaruzelskiego nie skazano, Kiszczaka też może nie zdążą wyrokiem prawomocnym. Ale postępowania się toczyły. Różnica jest taka, że w demokracji skazuje się ludzi, nawet tych, co tworzyli inny system, w oparciu o prawo i dowody. Gdyby ich skazano w oparciu o przeświadczenie, że są winni to taki wyrok nie różniłby się niczym od tych, które ferowane były za ich czasów. Więc ja jestem za tym żeby udowadniać im winę i skazywać ich w oparciu o konkretne paragrafy. Swoją drogą "kierowanie zorganizowaną grupą o charakterze zbrojnym" (czy jak to tam leciało) brzmi nader idiotycznie.
"Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie". Insynuacje. To jest to co robicie tutaj non stop. Insynuacje, że prokuratura ukręci łeb sprawie Wiplera. Insynuacje, że wybuch kamienicy w Katowicach to było zabójstwo dziennikarza, itp.itd.. To rzecz pierwsza. Rzecz druga: skoro doszliśmy do wniosku, że "ideowi ojcowie PO i pokrewnych partii" wybaczyli Jaruzelskiemu (swoją drogą zrobił to też Jan Paweł II z tego co mi wiadomo) i Kiszczakowi to wyklucza ich to z grona opluwających go w mediach. Dodajmy do tego to, co napisałeś, jakich ludzi wymieniłeś w kontekście atakowania Kiszczaka i Jaruzelskiego. To uprawnia moją hipotezę.
Gdyby była to demonstracja taka, jak "Marsz Niepodległości" (tyle, że bez rozróby) czyli oddolna inicjatywa to ok. Niech idą i krzyczą co chcą, choć dla mnie ludzie w moim wieku pod domem Jaruzelskiego nigdy nie wyglądali wiarygodnie, ale mniejsza o to. Ale to co było 13 grudnia to był pochód polityczny, pisowski. Zapiewajło to polityk PiS, bliski Kaczyńskiemu. Kaczyński wygłaszał polityczne postulaty. Hołd ofiarom 13 grudnia był tam sprawą trzeciorzędną. Jakbyś nie zauważył wielu ludzi, w tym Prezydent RP inaczej to święto uczcili, wspominając internowania, ludzi, którzy zginęli, bez bieżącej polityki. Takie dni to nie jest czas na walkę polityczną.
Dziś pytanie, dziś odpowiedź. Ja piszę o sobie tylko wtedy, jak mnie ktoś do tego wywoła. Chciałeś się dowiedzieć czy na prawie też się znam, tak znam się.
A teraz ja zapytam czy jesteś ekspertem od prawa, że oceniasz czy sąd dobrze czy źle orzekał w tych sprawach? Lustracja 1992 była niekonstytucyjna a ludzie z listy oczyszczeni przed sądy. Koniec.
Cóż, ja wolę tych, którzy za swój opór siedzieli w więzieniu, dostawali pałami i gazem od tych, którzy siedzieli w Waszyngtonie popijając whisky.
1. Tak, tak, chodziło o dobrowolnie. Chyba nie doczytałeś, że w listopadzie Jaruzelski sam przesłał do marszałka projekt skracający jego kadencję.
2. Czyli alternatywą dla Okrągłego Stołu było to, że Jaruzelski przyjdzie i powie "oddaje Wam władzę bo jesteśmy biedni"? To ciekawe, bo w ogóle nie pasuje do założeń, które Solidarność Walcząca głosiła.
3. Manipulujesz moimi słowami. Napisałem, że Jaruzelski w sposób elegancki zachował się 1990 ustępując z urzędu. To nie znaczy, że był eleganckim panem. To co sam napisałeś przeczy temu, co pisałeś wcześniej. Albo stan wojenny był krwawym kosztem Okrągłego Stołu, tak jak pisałeś wcześniej albo osłabił "Solidarność" więc był końcem pewnego okresu. Oczywiście to ma związek wszystko ze sobą, ale nie bezpośredni.
Popełniasz bardzo duży błąd w interpretowaniu zdarzeń historycznych. "Opozycja się sfrajerzyła". To tak samo mądre stwierdzenie, jak to, że się "sfrajerzyli" powstańcy warszawscy. Opozycja nie mogła wiedzieć co się stanie za jakiś czas, grała na takich warunkach, jakie były możliwe na dany dzień. My dziś możemy się wymądrzać ale my wiemy dziś dużo więcej niż oni wtedy. Nie sądzę by ludzie "S", w tym bardzo wielu wybitnych polityków i intelektualistów było głupszych od Ciebie i tych, co się dzisiaj wymądrzają. Skoro podjęli takie a nie inne decyzje to znaczy, że w tamtym czasie wydawały się one najlepsze.
Nie daruje, bo są prawdziwe. Ktoś to mędrkuje tutaj a jednocześnie prosi o opinię w sprawie skutków sankcji i spadku cen ropy naftowej dla Rosji jest żałosny. I wybacz ale nawet przy ogromnej ilości złej woli i ogromnej niechęci do mojej osoby trudno powiedzieć, że nie mam pojęcia o ekonomii i polityce.
Po pierwsze ile trzeba złej woli i jak tanim chwytem jest porównywanie Millera czy Kwaśniewskiego z nazistami, którzy byli w NSDAP i którzy wcielali w życie ideologię nazistowską. Nie przypominam sobie żeby którykolwiek z dzisiejszych polskich polityków był bezpośrednio związany ze Stalinem i jego partią. Zaś co się tyczy Mein Kampf czy czytania Marksa - tu chodzi o znajomość ideologi. Czytałem wywiad z Kołakowskim, o którym już wspominałem, w którym on mówi, że ludzie, z którymi się stykał nie mieli pojęcia o komunizmie. W przeciwieństwie do niego czy Baumana oni (czyli większość ludzi, którzy mylnie nazywani są "komunistami") nie byli zwolennikami ideologi a po prostu ludźmi, którzy zwietrzyli swoją szansę w byciu członkami struktur państwa, które w przypadku Polski do ok. 1956 roku były zbliżone do totalitaryzmu a potem był to autokratyzm ale na pewno nie totalitarny komunizm. Właśnie dlatego, że totalitarny komunizm wymaga indoktrynacji. Jak można indoktrynować kogoś w ideologii komunistycznej skoro się jej nie zna?
Na kolejny akapit masz już odpowiedź w tym co napisałem powyżej. Bauman i Kołakowski byli komunistami, takimi prawdziwymi, wierzyli w ideały i przez pewien czas uznawali, że ich realizacja warta jest ofiar. Potem obaj zreflektowali się czym jest komunizm, że nigdy nie będzie niczym innym niż opresją i dalszą historię to chyba już znasz. Zmiana poglądów Kołakowskiego skutkowała tym, że był szeroko dyskutowany w wielu kręgach opozycyjnych w latach 70. i 80.. Proponowano mu członkostwo w KORze bodajże ale go nie przyjął bo uznał, że siedząc w Oxfordzie za łatwo mu być w opozycji i nie licuje to z trudami i niebezpieczeństwami jakich doświadczają inni członkowie tej organizacji, na miejscu, w PRL.
To co napisałem tyczyło się stanu faktycznego. Jaruzelskiego nie skazano, Kiszczaka też może nie zdążą wyrokiem prawomocnym. Ale postępowania się toczyły. Różnica jest taka, że w demokracji skazuje się ludzi, nawet tych, co tworzyli inny system, w oparciu o prawo i dowody. Gdyby ich skazano w oparciu o przeświadczenie, że są winni to taki wyrok nie różniłby się niczym od tych, które ferowane były za ich czasów. Więc ja jestem za tym żeby udowadniać im winę i skazywać ich w oparciu o konkretne paragrafy. Swoją drogą "kierowanie zorganizowaną grupą o charakterze zbrojnym" (czy jak to tam leciało) brzmi nader idiotycznie.
"Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie". Insynuacje. To jest to co robicie tutaj non stop. Insynuacje, że prokuratura ukręci łeb sprawie Wiplera. Insynuacje, że wybuch kamienicy w Katowicach to było zabójstwo dziennikarza, itp.itd.. To rzecz pierwsza. Rzecz druga: skoro doszliśmy do wniosku, że "ideowi ojcowie PO i pokrewnych partii" wybaczyli Jaruzelskiemu (swoją drogą zrobił to też Jan Paweł II z tego co mi wiadomo) i Kiszczakowi to wyklucza ich to z grona opluwających go w mediach. Dodajmy do tego to, co napisałeś, jakich ludzi wymieniłeś w kontekście atakowania Kiszczaka i Jaruzelskiego. To uprawnia moją hipotezę.
Gdyby była to demonstracja taka, jak "Marsz Niepodległości" (tyle, że bez rozróby) czyli oddolna inicjatywa to ok. Niech idą i krzyczą co chcą, choć dla mnie ludzie w moim wieku pod domem Jaruzelskiego nigdy nie wyglądali wiarygodnie, ale mniejsza o to. Ale to co było 13 grudnia to był pochód polityczny, pisowski. Zapiewajło to polityk PiS, bliski Kaczyńskiemu. Kaczyński wygłaszał polityczne postulaty. Hołd ofiarom 13 grudnia był tam sprawą trzeciorzędną. Jakbyś nie zauważył wielu ludzi, w tym Prezydent RP inaczej to święto uczcili, wspominając internowania, ludzi, którzy zginęli, bez bieżącej polityki. Takie dni to nie jest czas na walkę polityczną.
Dziś pytanie, dziś odpowiedź. Ja piszę o sobie tylko wtedy, jak mnie ktoś do tego wywoła. Chciałeś się dowiedzieć czy na prawie też się znam, tak znam się.
A teraz ja zapytam czy jesteś ekspertem od prawa, że oceniasz czy sąd dobrze czy źle orzekał w tych sprawach? Lustracja 1992 była niekonstytucyjna a ludzie z listy oczyszczeni przed sądy. Koniec.
Cóż, ja wolę tych, którzy za swój opór siedzieli w więzieniu, dostawali pałami i gazem od tych, którzy siedzieli w Waszyngtonie popijając whisky.
1. Tak, tak, chodziło o dobrowolnie. Chyba nie doczytałeś, że w listopadzie Jaruzelski sam przesłał do marszałka projekt skracający jego kadencję.
2. Czyli alternatywą dla Okrągłego Stołu było to, że Jaruzelski przyjdzie i powie "oddaje Wam władzę bo jesteśmy biedni"? To ciekawe, bo w ogóle nie pasuje do założeń, które Solidarność Walcząca głosiła.
3. Manipulujesz moimi słowami. Napisałem, że Jaruzelski w sposób elegancki zachował się 1990 ustępując z urzędu. To nie znaczy, że był eleganckim panem. To co sam napisałeś przeczy temu, co pisałeś wcześniej. Albo stan wojenny był krwawym kosztem Okrągłego Stołu, tak jak pisałeś wcześniej albo osłabił "Solidarność" więc był końcem pewnego okresu. Oczywiście to ma związek wszystko ze sobą, ale nie bezpośredni.
Popełniasz bardzo duży błąd w interpretowaniu zdarzeń historycznych. "Opozycja się sfrajerzyła". To tak samo mądre stwierdzenie, jak to, że się "sfrajerzyli" powstańcy warszawscy. Opozycja nie mogła wiedzieć co się stanie za jakiś czas, grała na takich warunkach, jakie były możliwe na dany dzień. My dziś możemy się wymądrzać ale my wiemy dziś dużo więcej niż oni wtedy. Nie sądzę by ludzie "S", w tym bardzo wielu wybitnych polityków i intelektualistów było głupszych od Ciebie i tych, co się dzisiaj wymądrzają. Skoro podjęli takie a nie inne decyzje to znaczy, że w tamtym czasie wydawały się one najlepsze.
Nie daruje, bo są prawdziwe. Ktoś to mędrkuje tutaj a jednocześnie prosi o opinię w sprawie skutków sankcji i spadku cen ropy naftowej dla Rosji jest żałosny. I wybacz ale nawet przy ogromnej ilości złej woli i ogromnej niechęci do mojej osoby trudno powiedzieć, że nie mam pojęcia o ekonomii i polityce.