: 07 czerwca 2015, 02:01
Nie jestem zadowolony, bo to troszkę niewłaściwe słowo w kontekście przegranego finału, ale mogę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczony.
Przed meczem miałem niestety bardzo specyficzne myśli. Nie wierzyłem, że wygramy, ale wierzyłem, że napsujemy krwi Barcelonie i pokażemy się z dobrej strony. Oglądałem w tym sezonie bardzo dużo meczów Barcy i mniej więcej od spotkania z City grają nieziemski futbol. Tak naprawdę, to przed spotkaniem miałem narypane we łbie, że mogą Nas poniżyć i strzelić nawet 4 bramki. Nie pisałem tutaj tego, bo jeszcze dostałbym opieprz od 'tru ultrasuf', że nie wierzę w drużynę.
Nawet jeżeli zagralibyśmy niemalże na 100%, to niekoniecznie odnieślibyśmy sukces. Musiałaby Nam pomóc w tym Barcelona, która zagrałaby co najmniej przeciętnie, jak na swoje możliwości.
Nie ma się co oszukiwać, Nasi już niejednokrotnie pokazywali, że często spalają się w LM, mimo że to ich trzeci sezon z rzędu. Bałem się, że i tym razem nie podołają i już przegrają w szatni. Na szczęście chłopaki pokazali mi, że byłem w błędzie. Postawiliśmy się i napsuliśmy sporo krwi. Katalończycy od jakiegoś czasu miażdżą każdego, jak chcą, ale nie z Nami. Naprawdę jako nieliczni daliśmy radę.
Brawa dla Naszych!
Jakoś ta porażka nie boli mnie zbyt bardzo. Jasne, jest przykro, ale nie tak, jak bym się spodziewał. Może po prostu dlatego, że byłem realistą przed meczem i wiedziałem czego się spodziewać.
Przykro mi było natomiast, jak straciliśmy trzecią bramkę. Gigi nie zasłużył, żeby wyciągać piłkę z bramki 3 razy. Ta ostatnia akcja... no cóż, musieliśmy postawić wszystko na jedną kartkę.
PS. Tevez mi się nie podoba. Gdzie to jego zacięcie sprzed kilku miesięcy? Już od meczu z Monaco jakoś gra tak niewyraźnie. Brak motywacji? Powrót do Argentyny? Być może.
Przed meczem miałem niestety bardzo specyficzne myśli. Nie wierzyłem, że wygramy, ale wierzyłem, że napsujemy krwi Barcelonie i pokażemy się z dobrej strony. Oglądałem w tym sezonie bardzo dużo meczów Barcy i mniej więcej od spotkania z City grają nieziemski futbol. Tak naprawdę, to przed spotkaniem miałem narypane we łbie, że mogą Nas poniżyć i strzelić nawet 4 bramki. Nie pisałem tutaj tego, bo jeszcze dostałbym opieprz od 'tru ultrasuf', że nie wierzę w drużynę.
Nie ma się co oszukiwać, Nasi już niejednokrotnie pokazywali, że często spalają się w LM, mimo że to ich trzeci sezon z rzędu. Bałem się, że i tym razem nie podołają i już przegrają w szatni. Na szczęście chłopaki pokazali mi, że byłem w błędzie. Postawiliśmy się i napsuliśmy sporo krwi. Katalończycy od jakiegoś czasu miażdżą każdego, jak chcą, ale nie z Nami. Naprawdę jako nieliczni daliśmy radę.
Brawa dla Naszych!
Jakoś ta porażka nie boli mnie zbyt bardzo. Jasne, jest przykro, ale nie tak, jak bym się spodziewał. Może po prostu dlatego, że byłem realistą przed meczem i wiedziałem czego się spodziewać.
Przykro mi było natomiast, jak straciliśmy trzecią bramkę. Gigi nie zasłużył, żeby wyciągać piłkę z bramki 3 razy. Ta ostatnia akcja... no cóż, musieliśmy postawić wszystko na jedną kartkę.
PS. Tevez mi się nie podoba. Gdzie to jego zacięcie sprzed kilku miesięcy? Już od meczu z Monaco jakoś gra tak niewyraźnie. Brak motywacji? Powrót do Argentyny? Być może.