Strona 382 z 927
: 24 listopada 2014, 00:17
autor: Azrael
Makiavel pisze:Kolega Azrael przecenia mnie i zbytnio mi pochlebia, bo nie wypada mi powiedzieć, że przecenia rząd Tuska i PO.
Wybacz, ale daleko mi od pochlebstw w tym względzie.
Makiavel pisze:Ja swoje poglądy wykuwałem w wielu dyskusjach, w trakcie lektury wielu ciekawych książek, w młodości przed telewizorem, dziś już raczej w oparciu o lekturę wiadomości na temat, który mnie zainteresuje. Kiedyś pisałem blog i zdarzało mi się z wyprzedzeniem sformułować pewne poglądy czy pewne podejście do sprawy, które potem, niemal w 100% pokrywało się z tym co drukowały Polityka a raz nawet Financial Times (oczywiście nie mówię o tym, że ode mnie ściągali, ale o tym, że moja linia poglądów czasem się przecina z liniami innych). Jedyną gazetą, jaką czytam jest POLITYKA, która, jako tygodnik, raczej nie mogła by mi służyć za źródło opinii o sprawach bieżących. Nie wiem, jak to definiuje główny nurt ale ja się czuje intelektualnie w tym nurcie, w którym był Kołakowski, Geremek, w kwestii historii i moralności Bartoszewski, gospodarczo bliżej mi do Kołodki niż Balcerowicza (który z nich to ten "główny nurt"?). Ja doskonale znam argumenty "drugiej strony" i dlatego też znam doskonale to, co tu wypisuje większość komentujących. To są myśli zaczerpnięte z niezalezna.pl, z wSieci, UważamRze i innych "niezależnych i zbuntowanych" gazet, stron internetowych i telewizji. To kalki myślowe z Ziemkiewicza, braci Karnowskich i im podobnych. Ludzi, którzy w moich oczach są żałośni - nie załapali się na bycie w opozycji w PRL (większość z racji wieku) ale teraz za to nadrabiają tworząc złudzenie, że to coś podobnego. Ja znam argumenty Kaczyńskiego, Ziobry, JKM. Oni mówią mniej więcej wciąż to samo.
Po przeczytaniu tego pięknego peanu na cześć własnej samoświadomości, jedyne co ciśnie się pod opuszki palców, to słowo "megalomania". Przemyśl to.
Zresztą w tym oryginalnym opisie też znalazłbym kilka "kalek myślowych", niestety...
Makiavel pisze:Nikt kto nie był w podobnej sytuacji nie powinien oceniać bo nie wiadomo jakby się sam zachował.
Jest to mylne podejście to sprawy. Pewnie już to zauważyłeś, ale w swoim życiu cały czas jesteś poddawany ocenie przez innych - w szkole, na uczelni, w domu, w szpitalu, w sądzie, w mediach... Znakomita większość tych ocen polega właśnie na tym, że ludzie będący w innej niż Ty sytuacji oceniają to jak Ty się zachowujesz (podobno jesteś nie tym kim siebie widzisz, ale tym kim widzą Ciebie inni). Zresztą robisz to samo jednoznacznie określając ludzi o przeciwnych poglądach, że - cytuję - "są żałośni" i to nie znając ich dróg życiowych ani tego jak wykuwały się ich poglądy, ale nie mam o to do Ciebie pretensji. Masz prawo oceny. To Twoje fundamentalne prawo jako wolnego człowieka.
Bardzo mi przykro, bo z tego co zrozumiałem mienisz się tutaj jako piewca poglądów o zabarwieniu lewicowo-liberalnym. Bardzo mi się nie podoba taka wizja lewicowości i liberalizmu, bo jest ona w całkowitym oderwaniu od tego jak wygląda prawdziwy świat, prawdziwe życie. Ta lewicowość jest niestety kształtowana przez pryzmat wygodnych apartamentów, szybkich samochodów, warszawskich salonów, przez dziennikarzy spotykających się w przeróżnych mediach ciągle we własnym gronie. Oni "wykuwają swoje poglądy" liberalno-lewicowe nie wiedząc jak żyje i wygląda prawdziwy człowiek gdzieś poza ścisłym centrum naszej stolicy, zatracili gdzieś kontakt z rzeczywistością.
: 24 listopada 2014, 09:49
autor: blackadder
@Makiavel
Nie chce mi się analizować przypadku Korei, ale z krótkich informacji które znalazłem przyjmuję że masz rację.
Mówiąc o Polsce z ostatnich 7 lat i PO. Platforma wygrała wybory na haśle 3x15% i ograniczeniom administracji. Donald zarzekał się że jak ktoś będzie chciał podwyższyć podatki to sam osobiście wyrzuci na zbity pysk.
Chyba nie trzeba mówić jak się to skończyło(i wiem, jak źle by nie było to PiS z Kaczyńskim rządziliby jeszcze gorzej...). Podczas tych niepowodzeń z kraju wyjechało 3mln ludzi. I to nie ludzi z każdej grupy społecznej po równo, a młodych, odważnych, pracowitych i przedsiębiorczych ludzi, którzy dziś podatki płacą w Anglii czy Niemczech.
Mowa o ludziach którzy nie znaleźli godnej pracy, których tutaj to tak nie do końca potrzebowano, a na emigracji o tych już trochę lepiej wykształconych na zachodzi pracodawcy się biją.
W tym czasie, grając na czas i budując iluzję dobrze prosperującego państwa, Rostowski zadłuża Polskę na 350mld, z OFE kradnie się ludziom 150mld. I karawana jedzie dalej. A jak się okazuje że nie ma już skąd pożyczyć i ukraść, to szuka się ich wszędzie. Okradzenie ludzi z 2 lat życia podnosząc wiek emerytalny, ozusowanie umów zleceń, a w międzyczasie słyszymy rozmowy urzędników najwyższego szczebla że państwo polskie to właściwie fikcja, że emerytur nie będzie, że Polacy to murzyni itd.
Prognozy demografów są jasne. Nie wiem jak po ostatniej reformie ZUS, ale w 2022 wypłaty mają przewyższyć wpłaty i ta dysproporcja zacznie rosnąć.
Tylko odciążenie małych i średnich przedsiębiorstw, wysoka kwota wolna od podatku, zwolnienie z przymusowych opłat może skłonić ludzi do powrotu i spróbowania tutaj założenia interesu. To są zmiany wolnorynkowe. Zwiększenie opresji wypycha ludzi za granicę.
Nie powiesz mi że uproszczenie prawa i redukcja administracji nie podreperuje budżetu. Skoro w Polsce w 1990 roku pracowało 160tys urzędników, a dziś, mimo nieporównywalnego zwiększenia wydajności dzięki informatyzacji, pracuje 440tyś. to jest gdzie szukać oszczędności.
: 24 listopada 2014, 11:24
autor: Makiavel
@Azrael Pierwszej części nie skomentuje, domyśl się dlaczego.
Odnośnie do drugiej - możesz twierdzić, że to megalomania ale to są fakty. Tematy, o których tu dyskutujemy (z wyjątkiem tego wątku informatycznego, który ostatnio się pojawił) to tematy, którymi interesuje się od dziecka. Bardzo mnie denerwują brednie o tym, jakoby "propaganda PO" ukształtowała moje poglądy. Moje poglądy na ten temat zaczęły się kształtować zanim PO powstała, a przecież powstała jako coś innego niż jest dzisiaj. To prosty, żeby nie powiedzieć prostacki, wybieg w dyskusji zaczerpnięty właśnie z szerokiego spektrum prawicowych gazet - określanie tych, co myślą inaczej niż autorzy i czytelnicy tych gazet, mianem lemingów czy ofiar propagandy "mainstreamu". Owszem nie ulegam modzie, jaka dziś zapanowała w Internecie na potępianie w czambuł wszystkiego, co związane z PO, na grzebanie w życiorysach by jakiś epizod uczynić motywem przewodnim rozmawiania o danej postaci (vide Bauman, Szymborska, Kołakowski, Miłosz i in.). Wolę śmiać się z dokonań PiS bo to bawi mnie realnie i przeraża realnie wizja ich rządów.
Mylne podejście to porównywanie sytuacji życia codziennego w wolnym kraju do sytuacji ekstremalnych. Ja oceniam Ciebie, Ty oceniasz mnie bo nasze sytuacje, jakkolwiek różne, mają podobne tło. Oczywiście oceny takie też często bywają krzywdzące co nie zmienia faktu, że ocenianie leży w naszej naturze. Natomiast ocenianie postaw ludzi w skrajnych sytuacjach to inna sprawa. Dlatego uważam, że więźnia politycznego czasów PRL może oceniać inny więzień polityczny tych czasów. On ma podobny obraz sytuacji, jak mają ludzie oceniający się w życiu codziennym. Nie pełny, ale znacznie bliższy niż ktoś, kto nie ma pojęcia o tym, jak to realnie wyglądało. Nie szukając zbytnio opinii na ten temat zapoznałem się w trakcie lektur czy słuchania wypowiedzi znanych osób na pogląd, który dla mnie jest bardzo wiarygodny - ze względu na jego autorów, jak i po rozważeniu. To taka skrajna wersja powiedzenia, że "najedzony głodnego nie zrozumie". Ja uważam, że my nie zrozumiemy ludzi, którzy byli w lagrach i łagrach i w stalinowskich albo prl'owskich więzieniach (choć oczywiście te pierwsze są znacznie gorsze od drugich)
Nie bardzo rozumiem też skąd wniosek o tym, że moja wizja świata jest oderwana od rzeczywistości i pisana z perspektywy warszawskich salonów (do których nie należę i nie pretenduje). Jako doktorant ekonomii we Wrocławiu pochodzący z niedużego miasta w sąsiednim województwie, wychowany w rodzinie klasy średniej nie czuje się raczej wyobcowany i spoglądający na szaraczków przez okno mojego apartamentu, którego nie posiadam. Moja lewicowość to popieranie wolności osobistej, czyli także tej do eutanazji, związków partnerskich czy małżeństw homoseksualnych, legalizacji narkotyków, etc.. Mój socjalny liberalizm to chęć układania życia gospodarczego w taki sposób by państwo nie przeszkadzało obywatelom ale pomagało też potrzebującym. Przez pomoc rozumiem takie działania, które aktywizują tych, co mogą pracować i utrzymują tych, których los skrzywdził. Natomiast nie uznaję polityki utrzymywania ludzi, którzy pobierają zasiłki, zapomogi, etc. dorabiają na czarno i żyją lepiej niż wielu uczciwie pracujących, a tych pierwszych u nas nie brakuje. Czekam więc na wyjaśnienie skąd pomysł, że żyję w jakimś świecie oderwanym od realiów, to ciekawe dla człowieka, który na uczelni odwala pańszczyznę za darmo.
: 24 listopada 2014, 12:59
autor: Vimes
Jako prosty obywatel bardzo chciałbym, żeby prezydent mojego kraju troszczył się o prawidłowość polskich wyborów przynajmniej w równym, a nawet większym stopniu niż o prawidłowość ukraińskich wyborów.
"Wyborcza" często cytuje zagraniczne opinie o Polsce, więc i ja sobie pozwolę przywołać "Reporterów bez granic" zaniepokojonych aresztowaniem dziennikarzy w Polsce:
http://en.rsf.org/journalists-held-whil ... 47267.html. Jak widać na powyższym zdjęciu redaktor Piotr Stasińki z "Wyborczej" ma inne zdanie na ten temat niż międzynarodowa organizacja zajmująca się obroną wolności słowa i dostępu do informacji

.
: 24 listopada 2014, 14:17
autor: Makiavel
blackadder pisze:@Makiavel
Nie chce mi się analizować przypadku Korei, ale z krótkich informacji które znalazłem przyjmuję że masz rację.
Mówiąc o Polsce z ostatnich 7 lat i PO. Platforma wygrała wybory na haśle 3x15% i ograniczeniom administracji. Donald zarzekał się że jak ktoś będzie chciał podwyższyć podatki to sam osobiście wyrzuci na zbity pysk.
Chyba nie trzeba mówić jak się to skończyło(i wiem, jak źle by nie było to PiS z Kaczyńskim rządziliby jeszcze gorzej...). Podczas tych niepowodzeń z kraju wyjechało 3mln ludzi. I to nie ludzi z każdej grupy społecznej po równo, a młodych, odważnych, pracowitych i przedsiębiorczych ludzi, którzy dziś podatki płacą w Anglii czy Niemczech.
Mowa o ludziach którzy nie znaleźli godnej pracy, których tutaj to tak nie do końca potrzebowano, a na emigracji o tych już trochę lepiej wykształconych na zachodzi pracodawcy się biją.
W tym czasie, grając na czas i budując iluzję dobrze prosperującego państwa, Rostowski zadłuża Polskę na 350mld, z OFE kradnie się ludziom 150mld. I karawana jedzie dalej. A jak się okazuje że nie ma już skąd pożyczyć i ukraść, to szuka się ich wszędzie. Okradzenie ludzi z 2 lat życia podnosząc wiek emerytalny, ozusowanie umów zleceń, a w międzyczasie słyszymy rozmowy urzędników najwyższego szczebla że państwo polskie to właściwie fikcja, że emerytur nie będzie, że Polacy to murzyni itd.
Prognozy demografów są jasne. Nie wiem jak po ostatniej reformie ZUS, ale w 2022 wypłaty mają przewyższyć wpłaty i ta dysproporcja zacznie rosnąć.
Tylko odciążenie małych i średnich przedsiębiorstw, wysoka kwota wolna od podatku, zwolnienie z przymusowych opłat może skłonić ludzi do powrotu i spróbowania tutaj założenia interesu. To są zmiany wolnorynkowe. Zwiększenie opresji wypycha ludzi za granicę.
Nie powiesz mi że uproszczenie prawa i redukcja administracji nie podreperuje budżetu. Skoro w Polsce w 1990 roku pracowało 160tys urzędników, a dziś, mimo nieporównywalnego zwiększenia wydajności dzięki informatyzacji, pracuje 440tyś. to jest gdzie szukać oszczędności.
Podatek liniowy 15% to był tani populizm, zarówno Millera (tak, szef SLD też o nim mówił), jak i Tuska. Generalnie zgadzam się z większością tego co piszesz, może tylko w kwestii zadłużania byłbym ostrożny w kategorycznych sądach bo okres 2008-2012 nie był czasem, w którym można było dynamicznie się rozwijać i oddłużać - nie przy takiej koniunkturze i kryzysie gospodarczym (mimo, że u nas nie wystąpiła recesja to oczywiście na nas też ten kryzys działał). Zgadzam się, że cierpimy na przerost biurokracji, że mamy fatalny system podatkowy (według Ease of doing business to właśnie podatki, procedury niezbędne do rozpoczęcia biznesu i pozwolenia konstrukcyjne są naszymi najgorszymi stronami). Zgadzam się, że PO nie zrobiła wiele by zachęcić młodych ludzi do pozostawania w kraju. Ale też trzeba uważać z tym, jak daleko idziemy w naszych sądach. Po akcesji do UE i wraz z otwarciem kolejnych rynków pracy krajów lepiej rozwiniętych (chciałem napisać "krajów wysokorozwiniętych ale my już się do tej grupy zaliczamy) otworzyły się perspektywy, których wcześniej nie było. Dlatego twierdzenie, że wyjeżdżają bo nie mają pracy jest prawdą tylko w części. Wyjeżdżają też dlatego, że wolą być pracownikiem fizycznym w Anglii niż umysłowym w Polsce bo i tak będą mieli lepszy standard życia. Wyjeżdżają bo są konkurencyjni na rynku pracy i za tą samą robotę w Niemczech dostaną 2-3 razy tyle co w Polsce. Innymi słowy wielu wyjeżdża bo może, a nie bo musi. Co nie zmienia faktu, że faktycznie perspektywy dla młodych ludzi są kiepskie, o tym nikt mnie przekonywać nie musi.
Uporządkowując: faktycznie potrzeba nam rządu, który zwalczy przerost demokracji, uprości procedury, poprawi prawo gospodarcze i podatkowe, potrzeba nam "skoku w przód", który spowoduje, że będą u nas powstawać miejsca pracy atrakcyjne dla młodych ludzi, potrzeba nam zmiany mentalności biznesowej na tą zachodnią. Oczywistym jest, że Polska potrzebuje rządu, który będzie miał pomysły na modernizację naszej gospodarki, Polska potrzebuje wielu gruntownych reform w finansach publicznych, opiece społecznej, itp. itd.. Prawdą jest, że przez 7 lat rządzenia PO bardzo wielu rzeczy nie zrobiła ani nie próbowała zrobić a powinna. Jednak odpowiedzialność za stan Polski w 2014 roku ponoszą wszyscy, którzy rządzili po 1989 roku, jak i nasza sytuacja wyjściowa w tamtym czasie. Dlatego celem naszym dzisiaj nie jest zrównanie zarobków z W.Brytanią czy Niemcami ale dynamiczne zmniejszanie różnicy. Na to jednak nie ma prostych recept, nie wystarczy obniżyć podatki, składki itp. i oddać się "niewidzialnej ręce rynku". Do tego potrzeba dobrej polityki ekonomicznej a dzisiaj w swoim programie nie ma jej żadna partia. To jest główny problem. Dlatego też nie jestem zwolennikiem budowania obrazu, jakoby Tusk i spółka to było największe zło wybrane głosami lemingów i idiotów, którzy dali się nabrać propagandzie. Ja akurat w wyborach parlamentarnych głosuje na ludzi, nie na partię więc chyba do Sejmu nie głosowałem ani razu na PO, ale faktycznie z całej puli chciałem ich wygranej bo na bezrybiu oni są dla mnie tym rakiem-rybą.
: 24 listopada 2014, 19:03
autor: Vimes
Makiavel pisze:faktycznie potrzeba nam rządu, który zwalczy przerost demokracji
Przebieg wyborów samorządowych wydaje się potwierdzać fakt, że rząd, a przynajmniej jego PSL-owska część już rozpoczęła walkę z przerostem demokracji, bo parafrazując cytat z pewnego filmu: "Demokracja demokracją, ale wyniki wyborów muszą być po naszej stronie"

.
Zakładam, że chodziło Ci o przerost biurokracji, ale wyszło ci ciekawe przejęzyczenie, a może jednak nie

?
Azrael poruszył tutaj temat kawiorowej lewicy, więc w ramach kontynuacji: "
Jak tygodnik "Polityka" uciekał przed podatkami". Piękna hipokryzja, nieprawdaż?
: 24 listopada 2014, 20:41
autor: Makiavel
Ha ha, ha nie no to jednak przejęzyczenie. Aczkolwiek jak patrzę na to co się dzieje w Polsce to czasem mam wrażenie, że faktycznie czerpiemy przez przerost demokracji. Ale to już całkiem innym temat. Na przerost biurokracji cierpimy na pewno.
Co do POLITYKI to faktycznie jest to hipokryzja, choć samo działanie jest racjonalne.
: 24 listopada 2014, 21:03
autor: Vimes
Właśnie przeczytałem, że Narodowe Centrum Nauki przyznało dr hab. Radosławowi Markowskiemu grant w wysokości 828 tys. złotych na projekt "Wpływ reguł wyborczych na jakość demokracji lokalnej w Polsce". Przypomnijmy, że na system wyborczy PKW wydano 429 tys. złotych. W takim razie szach i mat
panie Zambrotta, bo
LordJuve wiedział co robi wybierając socjologię zamiast informatyki

.
Z serii "Polska. Where the unbelievable happens", wiecie
w jakim resorcie zanotowano największy przyrost zużycia papieru rok do roku? W ministerstwie administracji i
cyfryzacji o 90%

.
: 24 listopada 2014, 22:46
autor: Makiavel
A najlepiej być specem od kreowania marki, który dostaje 220 tys euro za logo sprężyny dla Polski
: 25 listopada 2014, 03:05
autor: Railis
Zdecydowanie należy spróbować przezwyciężyć nasz kapitalizm kompradorski i dorwać się do kory... echm, dopchać się do zleceń publicznych. No bo fajnie będzie zarabiać równowartość wyceny razy 100.

Taki sposób na ustawienie się. Tak, żeby się zwróciła chociaż część tej kupy kasy przelewanej do US.
: 25 listopada 2014, 15:25
autor: Makiavel
Jaki kapitalizm?
: 25 listopada 2014, 15:50
autor: Railis
Makiavel pisze:Jaki kapitalizm?
Kapitalizm Kompradorski, ładne pojęcie wprowadzone przez Stanisława Michalkiewicza, do opisania polskiej gospodarki po 89 roku.
Luigi Zingales zaś określa go jako "Kapitalizm Kolesiów". Co prawda określa on nieco inną formę, ale tak naprawdę wiele tutaj wspólnego.
Znaczy to mniej więcej, że w chwili obecnej kapitalizm służy przede wszystkim lobbystom, a nie ludziom, zwłaszcza przez wzgląd na powiązania Polityków, z instytucjami finansowymi, oraz korporacjami. Jedyne logiczne wytłumaczenie przebiegu wielu przetargów, które ukazuje ruchy rządu jako przemyślane, a nie objaw czystej głupoty i marnotrawstwa.
Ostatnie przykłady z pamięci: Nowy system do liczenia głosów, System ZUS, Pendolino, Odcinek A4 na trasie Tarnów - Rzeszów, Stadion Narodowy. To są przykłady to są przykłady które jestem w stanie bardzo dobrze zweryfikować, jest wiele innych ale jeszcze nie mam podstaw
Innym przykładem jest nasz tzw, "podatek adaptacyjny" (ale nie pamiętam kto wprowadził to określenie, prawdopodobnie Prof. Robert Gwiazdowski), który sprawia, że przynajmniej kilku zagranicznym korporacjom, żyje się u nas wyjątkowo dobrze.
: 25 listopada 2014, 17:38
autor: Makiavel
Wydaje mi się, że jednak prof. Zingales mówi o czymś nieco innym niż pan Michalkiewicz. Właściwie o czymś zupełnie innym. Jak przeczytałem definicje S.Michalkiewicza to nie miałem wątpliwości, że to pan ściśle związany z Rydzykiem i spółką:
"W kapitalizmie kompradorskim - i to właśnie różni go w sposób istotny od zwyczajnego kapitalizmu, zarazem nieuchronnie gospodarkę polityzując - o dostępie do rynku i możliwości funkcjonowania na rynku decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem są tajne służby a w szczególności - wywiad wojskowy z komunistycznym rodowodem. Sitwa ta, za pośrednictwem agentury nie tylko kontroluje kluczowe segmenty gospodarki z sektorem paliwowym i finansowym na czele, ale za pośrednictwem agentury w aparacie państwa i mediach zabezpiecza tę kontrolę nie tylko przed wszelką interwencją osób niepowołanych, ale również - przed wtargnięciem niepowołanych osób na obszar zastrzeżony dla sitwy."
Jednym słowem bełkot i brednie. Nasz sektor finansowy, który jest, niemal od początku transformacji, w rękach kapitału zagranicznego, kontrolowany jest przez agenturalną sitwę? . Natomiast ''relationship capitalism'' przynajmniej z tego co ja się orientuje, opisuje model kapitalizmu, który występuje np. w Chinach, gdzie wynika z uwarunkowań kulturowych. Oczywiście w inny sposób występuje też w krajach kultury zachodniej, gdzie faktycznie istnieją pewne bariery wejścia niekoniecznie czysto ekonomiczne. Nie ma to jednak wiele wspólnego z teoriami spiskowymi i bredniami o konszachtach z Magdalenki.
Znaczy to mniej więcej, że w chwili obecnej kapitalizm służy przede wszystkim lobbystom, a nie ludziom
To mnie jeszcze zaciekawiło. A kiedy kapitalizm służył wszystkim ludziom?
: 25 listopada 2014, 19:24
autor: Railis
Makiavel pisze:
Znaczy to mniej więcej, że w chwili obecnej kapitalizm służy przede wszystkim lobbystom, a nie ludziom
To mnie jeszcze zaciekawiło. A kiedy kapitalizm służył wszystkim ludziom?
Nawet dziki kapitalizm służy większej ilości ludzi, niż obecny "kapitalizm".
Jak sobie spróbujesz zrobić paliwo dla swojego gospodarstwa rolnego, po roku przyjdzie komisarz z US, razem z rzeczoznawcą, który określi Ci ile pieniędzy nie wydałeś na zakup paliwa, oraz ile akcyzy/opłaty paliwowej nie zapłaciłeś, po czym dostaniesz do zapłacenia podatek za "ów przychód", oraz pokaźną grzywnę, za unikanie akcyzy + za brak koncesji.
Jeżeli sobie stworzysz panel słoneczny (nie, nie ten do grzania wody), razem z wiatrakiem, przyjdzie Ci kontrola, która określi ile z tego prądu mogłeś sprzedać, po czym historia ta sama, podatek + grzywna.
Inny przykład, w chwili obecnej aby korzystać z ulg podatkowych, muszę odprowadzać 1/3 swojego dochodu do US, a z jakiegoś powodu np. Tesco odprowadza ten procent znacznie mniejszy. Nie jestem zwolennikiem doładowania progresji tym największym (chociaż według pewnych osób z OPZZ, powinienem już płacić 50% podatek), bo to tylko zwiększy ilość pokojów z lobbystami w sejmie, ale nie pogardziłbym równą stawką procentową. Bo taka sytuacja tylko zachęca do generowania wirtualnych kosztów, bądź przekazywania pieniędzy pod stołem.
Lobbing na poziomie europejskim też dobrze widoczny, przy np. nakazie świetlówek energooszczędnych, zakazie termometrów rtęciowych, itp.
: 25 listopada 2014, 20:37
autor: Makiavel
Ja oczywiście to wszystko wiem. Wiem, że państwo zabrania nam wielu rzeczy, których zabraniać nie powinno.
Pytałem raczej przewrotnie, bo jak wiemy kapitalizm nigdy nie służył wszystkim ludziom, a takie wrażenie można było odnieść z Twoich słów. Ale nie ma sensu tu rozpędzać się z tak szeroką dyskusją.
Rozumiem, że mówiąc o podatkach mówisz o sobie płacącym PIT i Tesco, które nawet pewnie normalnego CITu nie płaci (nie wiem dokładnie jakie ulgi im tam przyznali, ale wiem, że różnorakie przyznają). Ja rozumiem, że to godzi w sprawiedliwość, czymkolwiek ona jest, ale też mam świadomość, że potrzebujemy zachęcać wielkie podmioty do zaangażowania na naszym rynku bo to generuje, inne niż podatkowe, korzyści dla gospodarki. Więc raczej kierunek, co do którego myślę, że się zgadzamy, to ułatwianie "podatkowego życia" innym a nie utrudnianiem im.
Tak ten lobbing europejski bywa absurdalnie głupi, na szczęście często można go obchodzić i śmiało kupować żarówki "wstrząsoodporne" czy jak to tam teraz się zwą te normalne.
Problem z regulacjami jest taki, że są one bardzo asymetryczne: dotykają tych małych i rzeczy niegroźnych a nie obejmują często tych naprawdę niebezpiecznych, jak np. poziomu podejmowanego ryzyka przez banki w postaci stosowania gigantycznych dźwigni finansowych.