: 26 lutego 2012, 12:57
Ok, wytrzezwialem po wczorajszym meczu moge wkoncu cos napisac.
Po pierwsze przez pierwsze 45 min NIE GRALISMY NIC! Nasze wyprowadzanie ataku polegalo na dlugiej, mocnej pilce do Boriello, ktory i tak nie potrafil tego przyjac. Nasze skrzylda nie istnialy, nasz atak nie istnial, mielismy 0 doslownie 0 skonstruowanych akcji zakonczonych strzalem na/w strone bramki, nie liczac oczywiscie bezsensownych wrzutek Lichego, Esti do ktorych nie bylo amatorow do wykonczenia tego. O Bonuccim wypowiadac się nie bede. Mial fantastyczna interwecje na poczatku meczu, juz go chcialem potem pochwalic a 95sek pozniej cos za co gdyby fuhrer zyl, leo by juz nie bylo.
Nie wiem dlaczego media i Conte nazywa to 3-5-2, bo to jest bardziej 5-3-2 a raczej 5-3-1-1. Od kilku meczy gramy ta formacją i z dobrze dzialajacej druzyny zrobila sie maslana kiszka. Atakując durnymi wrzutkami sytuacja wygladala tak, ze wszyscy byli gleboko w polu karnym, jedynie sam Pirlo z tylu, Milan wybijal tą pilke i albo wyprowadzali kontratak albo nie bylo komu jej dobic, jak Andrea byl za daleko.
Po 60 min zaczelismy w koncu cos grac. Przeszlismy do 4-3-3 i co widzialem? Widzialem dobre pomysly na gre, mądrze wyprowadzane akcje, ataki skrzydlami...wszystko ladnie pieknie, tylko wygladalo to jak gra druzyny po 2 tyg. jak przejmuje ją nowy trener - NIEZGRANA. Gdyby Conte tak tymi formacjami nie mieszal i trzymal sie dobrze prosperującej 4-3-3 to Pan Zambrotta moglby cieszyc się do tabeli nie widząc tylu remisow, a wczorajszy mecz zakonczyl by sie zupelnie innym wynikiem - no chyba, ze poprawa naszej gry wynikala, z tego, ze Milan po prostu przeszedl do defensywy i przestal tak natarczywie atakowac.
Conte sie wypowiadal, ze Milan to piekielnie mocna druzyna...owszem, ale ze sprzedawczykiem i Boatengiem na boisku.
Po pierwsze przez pierwsze 45 min NIE GRALISMY NIC! Nasze wyprowadzanie ataku polegalo na dlugiej, mocnej pilce do Boriello, ktory i tak nie potrafil tego przyjac. Nasze skrzylda nie istnialy, nasz atak nie istnial, mielismy 0 doslownie 0 skonstruowanych akcji zakonczonych strzalem na/w strone bramki, nie liczac oczywiscie bezsensownych wrzutek Lichego, Esti do ktorych nie bylo amatorow do wykonczenia tego. O Bonuccim wypowiadac się nie bede. Mial fantastyczna interwecje na poczatku meczu, juz go chcialem potem pochwalic a 95sek pozniej cos za co gdyby fuhrer zyl, leo by juz nie bylo.
Nie wiem dlaczego media i Conte nazywa to 3-5-2, bo to jest bardziej 5-3-2 a raczej 5-3-1-1. Od kilku meczy gramy ta formacją i z dobrze dzialajacej druzyny zrobila sie maslana kiszka. Atakując durnymi wrzutkami sytuacja wygladala tak, ze wszyscy byli gleboko w polu karnym, jedynie sam Pirlo z tylu, Milan wybijal tą pilke i albo wyprowadzali kontratak albo nie bylo komu jej dobic, jak Andrea byl za daleko.
Po 60 min zaczelismy w koncu cos grac. Przeszlismy do 4-3-3 i co widzialem? Widzialem dobre pomysly na gre, mądrze wyprowadzane akcje, ataki skrzydlami...wszystko ladnie pieknie, tylko wygladalo to jak gra druzyny po 2 tyg. jak przejmuje ją nowy trener - NIEZGRANA. Gdyby Conte tak tymi formacjami nie mieszal i trzymal sie dobrze prosperującej 4-3-3 to Pan Zambrotta moglby cieszyc się do tabeli nie widząc tylu remisow, a wczorajszy mecz zakonczyl by sie zupelnie innym wynikiem - no chyba, ze poprawa naszej gry wynikala, z tego, ze Milan po prostu przeszedl do defensywy i przestal tak natarczywie atakowac.
Conte sie wypowiadal, ze Milan to piekielnie mocna druzyna...owszem, ale ze sprzedawczykiem i Boatengiem na boisku.