Strona 37 z 89
: 04 grudnia 2011, 01:29
autor: deszczowy
Widzieliście najnowsze "The Thing"? Jeśli nie, to.... odradzam.
Jestem ogromnie rozczarowany. Bardzo, bardzo słaby film. Przede wszystkim zabrakło tego genialnego klimatu oryginalnego "The Thing", który przykuwał do kanapy. Może jestem zagorzałym fanem "jedynki", ale to nie potrafiło za cholerę utrzymać w napięciu. Nie miało się wrażenie, że za moment coś wyskoczy zza ściany i rzuci Ci się do gardła. Zabrakło tej cudownej atmosfery niepewności, jaką nasycony był film z Russelem.
- Słaba gra aktorska.
- Bardziej żenujący, aniżeli groteskowy Obcy.
- Efekty komputerowe, które zamiast poprawiać - psują.
Jedyne, co było na plus, to ostatnie sceny, nałożone na napisy końcowe i oryginalny dźwięk Obcego z pierwszej części. Ogólnie jestem zawiedziony. Film miał potencjał, a został koncertowo spartolony. Szkoda.
: 04 grudnia 2011, 09:43
autor: pan Zambrotta
łoo, deszczu. zaskoczyłeś mnie. Już miałem cie ganić, że znowu wyjeżdżasz z jakimś kapitanem bombą, a tu normalna wypowiedź
@alina, widzę że już za Tobą 'Niebezpieczna Metoda' - masakrycznie boję się, że osoba z którą pójdę porządnie się wynudzi na filmie. Powiedz, czy film bardziej skupia się na przedstawieniu suchych faktów z życia Freuda, czy może są jakieś szczątki fabuły, które mogą zaciekawić?
: 04 grudnia 2011, 11:33
autor: Alfa i Omega
A u mnie niedługo przedpremierowo będzie "Faust" Sokurowa, hehehehe.
I ogólnie nie czaję, że tak dobry film jak "Róża" Smarzowskiego od pół roku nie może znaleźć sobie dystrybutora [ ' ]
Oglądał ktoś "Szpiega"?
I ten - wielkomiastowi, chadzał ktoś/wybiera się na pokazy Sputnika (dla niekumatych - pokazy filmów rosyjskich)? Ja generalnie jestem już za nim i muszę przyznać, że widziałem kilka ciekawych, świeżych cyrylicą pisanych tytułów z "Pochowajcie mnie pod podłogą" Śnieżkina, "Ja" Wołoszyna (ruski "Trainspotting" normalnie

) i "Półtora pokoju" jakiegoś debiutanta na czele.
Poza tym "Palacz" Bałabanowa, zdobywca drugiej nagrody na tegorocznym Sputniku - spory zawód. Ogólnie znając styl reżysera z takich filmów jak "Ładunek 200", czy "Brat" spodziewałem się petardy, a tu lipa. Fantastyczna fabuła, która moim zdaniem znacznie lepiej wyglądałaby na papierze niż sfilmowana. Długie i monotonne ujęcia łażenia po mieście to kompletna porażka. Film ma totalne dłużyzny, mimo, że trwa raptem półtora godziny. Bałabanow jakoś nie wiedział jak ten film ugryźć. Duży potencjał zmarnowany jak dla mnie.
: 04 grudnia 2011, 11:40
autor: alina
pan Zambrotta pisze:@alina, widzę że już za Tobą 'Niebezpieczna Metoda' - masakrycznie boję się, że osoba z którą pójdę porządnie się wynudzi na filmie. Powiedz, czy film bardziej skupia się na przedstawieniu suchych faktów z życia Freuda, czy może są jakieś szczątki fabuły, które mogą zaciekawić?
To film o Jungu i Sabinie Spielrein (początek opowieści, jak ona zostaje jego pacjentką i potem rozwój sytuacji). Freuda jest dość mało.
Ładnie to ujeto w recenzji na fw:
"Nie jest to rzecz, która porywa bez reszty, ale zapewniam też, że nudzić się w trakcie seansu też nie sposób. Tym bardziej, że już sam temat zdecydowanie należy do frapujących."
Mnie nie nudził. Ale potrafie sobie wyobrazić, ze kogoś może nudzić.
Alfa i Omega pisze:Oglądał ktoś "Szpiega"?
Pisałem o nim stronę wcześniej.
: 04 grudnia 2011, 11:49
autor: Alfa i Omega
A, faktycznie. Ta, tłumaczenie tytułu jest potężne.
Cieszy mnie, że Colin Firth w końcu na całego rozłożył skrzydła i zaczął grać na miarę swojego potencjału od momentu "Samotnego mężczyzny"
: 04 grudnia 2011, 12:36
autor: Pan Mietek
deszczowy pisze:Widzieliście najnowsze "The Thing"? Jeśli nie, to.... odradzam.
Jestem ogromnie rozczarowany. Bardzo, bardzo słaby film. Przede wszystkim zabrakło tego genialnego klimatu oryginalnego "The Thing", który przykuwał do kanapy. Może jestem zagorzałym fanem "jedynki", ale to nie potrafiło za cholerę utrzymać w napięciu. Nie miało się wrażenie, że za moment coś wyskoczy zza ściany i rzuci Ci się do gardła. Zabrakło tej cudownej atmosfery niepewności, jaką nasycony był film z Russelem.
- Słaba gra aktorska.
- Bardziej żenujący, aniżeli groteskowy Obcy.
- Efekty komputerowe, które zamiast poprawiać - psują.
Jedyne, co było na plus, to ostatnie sceny, nałożone na napisy końcowe i oryginalny dźwięk Obcego z pierwszej części. Ogólnie jestem zawiedziony. Film miał potencjał, a został koncertowo spartolony. Szkoda.
deszczu, "The Thing" Carpentera to nie był oryginał - to już był remake
W sumie nie wiem po co oglądałeś ten film bo było wiadome, że to będzie gniot. Carpentera już wielu rimejkowało i za każdym razem wychodziło tak samo beznadziejnie.
The Thing z 1982 to faktycznie był świetny film. Carpenter był mistrzem budowania napięcia ale dzisiejsze dzieciaki powiedzą, że jego filmy zajeżdżają tandetą i mają śmieszne efekty specjalne (chociaż dawniej one robiły wrażenie) i dla takich ludzi się robi te głupie remake'i.
P.S. Widzę, że w filmie zagrał "Adebisi"

Niestety dość nisko upadł, ze gra w takich produkcjach.
: 04 grudnia 2011, 12:42
autor: Ouh_yeah
deszczowy pisze:Widzieliście najnowsze "The Thing"?
Też się skusiłem [choć to chyba nie jest najlepsze słowo w tym przypadku]. Marnie, marnie i jeszcze raz marnie. Ale to już wiedziałem jak kilka miesięcy temu zobaczyłem trailer. Po prostu zrobili sobie zwykły horror jakich wychodzą obecnie setki, tylko wykorzystali do tego tło The Thing.
Nie było żadnego wyrazistego bohatera a główna postać pani doktor ograniczała się tylko do biegania z przerażoną miną i rzucania znanych nam doskonale tekstów "nie możemy pozwolić, żeby to zagroziło ludzkości!".
Mietson pisze:deszczu, "The Thing" Carpentera to nie był oryginał - to już był remake
A tak ogólnie to wszystko adaptacja książki, jeśli się nie mylę :roll:
: 04 grudnia 2011, 12:55
autor: deszczowy
Mietson pisze:deszczowy pisze:Widzieliście najnowsze "The Thing"? Jeśli nie, to.... odradzam.
Jestem ogromnie rozczarowany. Bardzo, bardzo słaby film. Przede wszystkim zabrakło tego genialnego klimatu oryginalnego "The Thing", który przykuwał do kanapy. Może jestem zagorzałym fanem "jedynki", ale to nie potrafiło za cholerę utrzymać w napięciu. Nie miało się wrażenie, że za moment coś wyskoczy zza ściany i rzuci Ci się do gardła. Zabrakło tej cudownej atmosfery niepewności, jaką nasycony był film z Russelem.
- Słaba gra aktorska.
- Bardziej żenujący, aniżeli groteskowy Obcy.
- Efekty komputerowe, które zamiast poprawiać - psują.
Jedyne, co było na plus, to ostatnie sceny, nałożone na napisy końcowe i oryginalny dźwięk Obcego z pierwszej części. Ogólnie jestem zawiedziony. Film miał potencjał, a został koncertowo spartolony. Szkoda.
deszczu, "The Thing" Carpentera to nie był oryginał - to już był remake
Prawda. Ale i tak nikt nie wie czego. A jak wie, to nie oglądał
Mietson pisze:The Thing z 1982 to faktycznie był świetny film. Carpenter był mistrzem budowania napięcia ale dzisiejsze dzieciaki powiedzą, że jego filmy zajeżdżają tandetą i mają śmieszne efekty specjalne (chociaż dawniej one robiły wrażenie) i dla takich ludzi się robi te głupie remake'i.
Wiesz co? Nawet te efekty, pokazane w tym filmie mi się jakoś nie podobały. To już o niebo lepsze były te gumowe lalki z filmu Carpentera
Ouh_yeah pisze:
Nie było żadnego wyrazistego bohatera a główna postać pani doktor ograniczała się tylko do biegania z przerażoną miną i rzucania znanych nam doskonale tekstów "nie możemy pozwolić, żeby to zagroziło ludzkości!".
A poza tym cały film zagrała na jednej minie. Nie wiem, skąd oni ją wytrzasnęli. W ogóle w tym filmie było sporo błędów.
Ouh_yeah pisze:Mietson pisze:deszczu, "The Thing" Carpentera to nie był oryginał - to już był remake
A tak ogólnie to wszystko adaptacja książki, jeśli się nie mylę :roll:
Chciałbym ją przeczytać. Może być całkiem niezła.
: 04 grudnia 2011, 16:09
autor: Wiking
Ouh_yeah pisze:
A tak ogólnie to wszystko adaptacja książki, jeśli się nie mylę :roll:
Na podstawie któregoś opowiadania Lovecrafta... Tytułu nie pomnę, dużo tego było...
: 04 grudnia 2011, 21:24
autor: deszczowy
Wiking pisze:Ouh_yeah pisze:
A tak ogólnie to wszystko adaptacja książki, jeśli się nie mylę :roll:
Na podstawie któregoś opowiadania Lovecrafta... Tytułu nie pomnę, dużo tego było...
:shock:
Chyba Cthulhu w sercu nie masz!
John Wood Campbell, "Who goes there".
: 05 grudnia 2011, 10:23
autor: Wiking
Aż dziw bierze... Muszę sobie chyba odświeżyć Lovecrafta... Od liceum już trochę czasu mineło.
Co do tematu:
Oglądał ktoś może Wymyk?
: 06 grudnia 2011, 10:21
autor: steru
Od początku było wiadomo, że The Thing nie będzie się równało z pierwowzorem. Teraz już takich filmów nie robią.
Dlatego też podszedłem do seansu oczekując czegoś innego. Lubię horrory osadzone w śnieżnych klimatach. Fritt Vilt czy Dead Snow to idealne przykłady slasherków spełniających moje oczekiwania. Może The Thing nie wpasowuje się idealnie w ten kanon, niemniej jednak seansem rozczarowany nie jestem. Przypuszczam, że ludzie nie znający pierwowzoru oceniają ten film lepiej niż pozostali.
Oglądaliście Trespass z Cagem? Film na raz. Czułem się jakbym już to gdzieś widział. Pewnie w Azylu który był o niebo lepszy. Cage ostatnio cieniuje strasznie, ma facet szczęście że jest dość lubianym aktorem. Zawsze znajdą się chętni na jego filmy.
Fajnie oglądało się 30 minut or less. Komedia w moim stylu. Jesse Eisenberg najlepiej pasuje do takich właśnie roli. Jego kumpel hindus też dał radę.
: 06 grudnia 2011, 14:32
autor: deszczowy
steru pisze:Od początku było wiadomo, że The Thing nie będzie się równało z pierwowzorem. Teraz już takich filmów nie robią.
Dlatego też podszedłem do seansu oczekując czegoś innego. Lubię horrory osadzone w śnieżnych klimatach. Fritt Vilt czy Dead Snow to idealne przykłady slasherków spełniających moje oczekiwania.
To obejrzyj sobie "Wind chill". Powinien Ci się spodobać.
: 07 grudnia 2011, 08:46
autor: Antichrist
Ja byłem w miniony weekend w kinie na In Time. Może nie jest to arcydzieło światowej kinematografii i czasem powiela schematy podobnych filmów, to ogląda się toto przyjemnie i nie żałuję wydanej kasy.
: 21 grudnia 2011, 02:48
autor: Juras_Senat
Antichrist pisze:Ja byłem w miniony weekend w kinie na In Time. Może nie jest to arcydzieło światowej kinematografii i czasem powiela schematy podobnych filmów, to ogląda się toto przyjemnie i nie żałuję wydanej kasy.
Mi się to tak odrobinę kojarzyło z Equilibrium.
Mocno się rozczarowałem tym filmem, bardzo ciekawie zapowiadająca się fabuła, interesujący pomysł z czasem jako walutą i wielka kupa w tracie.