: 17 czerwca 2010, 17:24
Ja tam słucham Michaela Jacksona, ale lubie też Reggae i house ale nie taka łupanka, taki bardziej funky house.
Niemal wszystkie płyty Pink Floyd to magia. Ale dla mnie ich najlepszą, najwybitniejszą płytą jest - Wish You Were Here. Cudo ! Kto by się spodziewał, że po takim arcydziele jakim było Dark Side Of The Moon nagrają coś jeszcze lepszego. No a później kolejne arcydzieło - The Wall. Wybitny zespół.A tak poza tym, to nie ma, jak Pink Floyd i ich Echoes; 2001: A Space Odyssey. 24 minuty muzyki i obrazu... magia i miazga.
No proszę, nie jestem samjuvefan999 pisze:deszczowy napisał:Niemal wszystkie płyty Pink Floyd to magia. Ale dla mnie ich najlepszą, najwybitniejszą płytą jest - Wish You Were Here. Cudo ! Kto by się spodziewał, że po takim arcydziele jakim było Dark Side Of The Moon nagrają coś jeszcze lepszego. No a później kolejne arcydzieło - The Wall. Wybitny zespół.A tak poza tym, to nie ma, jak Pink Floyd i ich Echoes; 2001: A Space Odyssey. 24 minuty muzyki i obrazu... magia i miazga.
Jak dla mnie jedynie wtórna i troszkę nagrana na siłę jest The Final Cut. Ale jak wiadomo wtedy rządził Waters. Chyba na tą ostatnią jego płytę z Floydami zabrakło mu pomysłu. A następne dwie to już trochę inny PF. Bardziej przystępny i jeśli można tak powiedzieć - przebojowy.juvefan999 napisał:
deszczowy napisał:
Cytat:
A tak poza tym, to nie ma, jak Pink Floyd i ich Echoes; 2001: A Space Odyssey. 24 minuty muzyki i obrazu... magia i miazga.
Niemal wszystkie płyty Pink Floyd to magia. Ale dla mnie ich najlepszą, najwybitniejszą płytą jest - Wish You Were Here. Cudo ! Kto by się spodziewał, że po takim arcydziele jakim było Dark Side Of The Moon nagrają coś jeszcze lepszego. No a później kolejne arcydzieło - The Wall. Wybitny zespół.
No proszę, nie jestem sam Smile Ale im dłużej słucham PF, tym bardziej mam wrażenie, że w pewnym momencie chłopaki zaczęli robić się wtórni, tak, jak i cały prog. Nie sądzisz? A WYWH faktycznie jest wybitnym albumem, nie ma dwóch zdań.
Oczywiście to, że w muzyce obecnie panuje regres jest wiadome, ale nie oznacza to także, że we współczesnej muzyce nie powstają bardzo ciekawe i dosyć oryginalne płyty. Ostatnią jak dotąd płytą która mnie zachwyciła jest "Tick Tock" zespołu Gazpacho. Nie pozbawiona wpływów innych zespołów (m. in. Marillion), ale przedstawiona w oryginalny sposób, będąca mieszaniną wielu stylów muzycznych. Godna polecenia rzecz.Dorgi fanie Juve, juvefan999, to żadna nowość, że jest, jak to określiłeś, regres. Żeby wyjść z czymś nowym, trzeba poznać to, co było. A jak się to już pozna... no, nie jest łatwo uciec Smile Trzeba, jakby powiedział to Adaś Maiuczyński, zaczerpnąć dłonią.
Uwielbiam, za doskonałość "Diamentu". Żadnej skazy.juvefan999 pisze:Wish You Were Here.
Płyta-życie. Przed nią ani za nią - nic. Nie ma ciemnej strony księżyca, w rzeczywistości wszystko jest ciemne.juvefan999 pisze:Dark Side Of The Moon
Studium depresji.juvefan999 pisze:The Wall.
Dokładnie. Final Cut to tak naprawdę odrzuty z The Wall. Tematyka iście Watersowska - taka, jak na jego solowych (fajnych, ale cholernie monotematycznych) płytach. A więc wojna, widmo zagrożenia atomowego itp..juvefan999 pisze: Jak dla mnie jedynie wtórna i troszkę nagrana na siłę jest The Final Cut. Ale jak wiadomo wtedy rządził Waters.
Nowa płyta Ironów świetna. To niesamowite, że ten zespół od 30 lat potrafi tworzyć tak wspaniałą muzykę. Najbardziej jednak mnie cieszy, że idą w kierunku progresji. W heavy metalu osiągnęli już wszystko więc szukają czegoś nowego, a to bardzo cieszy.Ja dzisiaj dorwałem najnowszy krążek Iron Maiden - The Final Frontier.
Po pierwszym przesłuchaniu jest szał, z kolejnymi może być tylko lepiej.
Ktoś już się z tym zetknął?