Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinniśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych - a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów - i inwalidów, niestety
Trochę spóźniona reakcja z mojej strony, ale praca na planie pierwszym, dlatego zostawiam niektóre rzeczy na deser. Mam pewien problem z tymi słowami Krula, bo gdy go oglądam w telewizji to widzę:
1) "Wybiórczo kędzierzawego" (czyt. łysawego) jąkałę, który ma poważne problemy z dykcją. No tak patrząc to JKM chyba jednak Adonisem nie jest.
2) Nieudacznika politycznego, który próbował się wielokrotnie dostać do sejmu, oprócz jednej kadencji, z miernym skutkiem.
Faceta, który sam ma kłopoty z ustaleniem, czy jest publicystą czy politykiem.
Cwaniaka, który żeby odebrać PiS głosy wyborców zakłada partię o nazwie "Wolność i Praworządność", licząc chyba, że komuś pomylą się nazwy i tym samym Krulowi skapnie parę głosów.
3) "Giganta intelektu", który twierdzi w programie telewizyjnym, że telewizja zaprasza do studia tylko agentów i złodziei, przez co Nowa Prawica nie ma pozycji na jaką zasługuje. Te patetyczne słowa Krul wygłasza w studiu, do którego został zaproszony, na co zwraca uwagę redaktor, która mówi do niego "ale Pan też został zaproszony do studia".
4) Jąkanie się i utrudniona komunikacja werbalna są klasyfikowane jako forma niepełnosprawności. Krul może dalej wierzyć w swoim świecie, że jest cudowny i piękny, ale w świecie rzeczywistym jest on kimś niepełnosprawnym.
Reasumując albo zgadzamy się z Korwinem, że nie chcemy oglądać go w studiu, bo on ani piękny, ani w pełni udany, ani nie mądry. Albo Krul zacznie w końcu zastanawiać się nad tym co mówi. Powróćmy do tematu głównego.
Argumentację Krula to ja znam od lat. Tylko, że przypomnę pewien paradoks. Otóż kiedyś ten były członek SD - czytaj czerwony wspieracz układu politycznego PRL - powiedział, że gdy on i jego ekipa dojdą do władzy to problem emerytur Polaków ich nie interesuje, ponieważ oni żadnych zobowiązań nie podpisywali. Jeśli nie będzie pieniędzy, to nie będzie emerytur. A więc wypłaty emerytur zwykłym obywatelom mają ci "prawdziwi prawicowcy" w części ciała, gdzie słońce nie dochodzi.
Inaczej jednak Korwin śpiewa, gdy chodzi o emerytury sbeków, tutaj okazuje się, że "prawo nie może działać wstecz", ba nawet obowiązują Korwina umowy, których on faktycznie nie podpisywał. Uuuuuhhhhhuuu nagle zobowiązania niepodpisywane przez samego Krula obowiązują.
Czyli wracamy do logiki Korwina "do studia telewizyjnego zapraszani są tylko agenci", który to sąd wygłasza on siedząc w studiu telewizyjnym, do którego to został zaproszony.
Nie zdziwiłbym się, gdyby Krul - w razie kryzysu emerytalnego - wypłacał emeryturki ubekom, a resztę ludzi zostawił na pastwę losu. Oczywiście "pitolenie" (proszę wstawić tutaj słowo nieco podobnie brzmiące, ale zawierające literki "e" "r" "d" zamiast litery "t") można o kant rzyci rozbić.
Sprawa emerytur esbeckich i ubeckich nie jest prosta. Jednak Krul stosuje tutaj swoje klasyczne wytrychy. Zwrócmy jednak uwagę, że emerytura w/w komunistycznych łajdaków nie może być wstawiona pod jeden mianownik z emeryturą zwykłego zjadacza chleba z III RP. Otóż pan ubek nie odprowadzał składki emerytalnej, co sprawia, że musimy się zastanowić, czy aby nie pasożytuje on na daninach i składkach odprowadzonych państwu przez pracujących Polaków. A przecież sam Korvinus Rex jest przeciwko wszelkim grupom, które żerują na pracy polskich przedsiębiorócw i pracowników.
Numer zwei: emerytury sbeckie i procesy norymberskie stanowią ulubione tematy Korwin-Mikkego. Norymberga była oczywiście procesem bandyckim, który według światłego Krula przyczynił się do degeneracji prawa. W tym miejscu jednak przedstawmy tzw. formułę Radbrucha:
Formuła Radbrucha – formuła filozoficznoprawna autorstwa niemieckiego prawnika i filozofa Gustawa Radbrucha. Głosi ona, że jeśli norma prawna w drastyczny sposób łamie podstawowe normy moralne, to nie obowiązuje (łac. lex iniustissima non est lex). Taka norma nie dostępuje godności bycia prawem, może być odrzucona i tym samym obywatele nie mają obowiązku jej przestrzegania, a administracja państwowa i sądownictwo jej stosowania. Jest ona jedną z czołowych współczesnych koncepcji zbliżających do siebie pozytywizm prawniczy i prawnonaturalizm.
EDIT 1:
pan Zambrotta pisze:Dziwne trochę, że człowiek kreującego się na tego, że nic mu nie straszne, śpiewający (?) o gnijących ciałach i innych tego typu sprawach nagle płacze, że miał kupę na ścianie
Rzekłbym, iż Nergal został umieszczony w naturalnym dla niego środowisku :-D