jsduga pisze:A Boruc jest najzwyczajniej w świecie niewygodny dla selekcjonera, a szkoda, bo moim zdaniem jego walory bramkarskie i przywódcze dałyby więcej, dużo więcej, niż fascynacja Szczęsnym ,który nie dorósł do bluzy nr 1 w kadrze, mimo kilku dobrych występów.
Póki jest Szczęsny w formie (tzn. bardziej tej z września/października niż z meczu z Włochami) brak Boruca można przełknąć, choć najrozsądniej jakby na euro w kadrze byli obaj. Pytanie tylko, czy Artur zniósłby ewentualne ławkowanie.
Co do nie trzymania zdanie przez Smudę, to mnie bardziej zirytowało jak na wejściu powiedział, że nie będzie nowych "Rogerów" i m. in. nie bedzie z Arboledą kombinował a teraz zupełnie inne podejście i nie wykluczone że Manu na euro wystąpi. Pewnie by wzmocnił defensywę, ale nie można sobie robić z gęby cholewy.
jsduga pisze:Ale, żeby nie było nie na temat, to przypominam sobie niedawne zresztą czasy, w których obecność Balotelliego? w reprezentacji Włoch była ciosem w twarz dla większości fanów Italii. Teraz już tego nie ma, a przynajmniej nie w takim wymiarze.
Fakt, przez przypadek pare dni temu kliknąłem na pierwszą strone tematu i zupełnie inne były komentarze o Balotellim. Mimo wszystko wolałbym by na euro nie pojechał.
zahor pisze:Póki co, póki co :-D Bo chyba nie masz wątpliwości co do tego, że jeżeli Mario odwali coś na EURO, zrobi gnój w szatni albo jakieś jego samolubne zachowanie zadecyduje o odpadnięciu Italii, to gromy posypią się na niego i na Prandellego.
Tego się boję i dlatego właśnie wolałbym Balotelliego nie oglądać. Dodałbym jeszcze efektowne wywrotki by sedzia gwizdnął lub dał kartkę przeciwnikowi. Wiem że inni też tak robią, ale tego co zrobił w meczu z Juve 2-3 lata temu mu nie zapomnę.
jsduga pisze:Mamy całkiem inną Italię, może już nawet słynne catenaccio przestanie być kojarzone z Azurri.
Jak ktoś się uprze to wszedzie znajdzie catenaccio, bo "to Włosi i już". Na moje oko to od co najmniej 2002 nie widać w grze Italii szczypty catenaccio (powiedzmy że podczas France '98 czy euro 2000 zdarzyło się bardziej defensywne mecze, ale też czasem wynikały np. z czerownej kartki Zambrotty w pamiętnym półfinale). Nikt mi nie wmówi że Trappattoni, Lippi czy Donadoni w swoich okresach stawiali na system oparty na catenaccio, to dosyć ciekawe że teoretycznie toporni Włosi i Niemcy należeli (według mnie, ale chyba nie jestem daleki od prawdy) do najładniej grających zespołów w 2006 (pomijam indywidualne zachowania jak łokieć De Rossiego, czy kilka popisów Materazziego).
Inną ciekawa rzecz, że Hiszpanie ktorych niektórzy chwalą za "efektowną grę", wcale nie wygrali mundialu grając szczególnie ofensywną piłkę (nawet kiedyś zadałem sobie trud i sprawdziłem, że to jedyny mistrz świata który po drodze po tytuł nikomu nie wpakował 3 goli - no byli jeszcze Anglicy w 1966 którzy wprawdzie wygrali finał 4:2, ale po dogrywce), sami wiecie, w fazie pucharowej 4 x 1:0.
Podsumowując: jak ktoś dalej ciśnie farmazony o catenaccio (czy ja to dobrze piszę?),
to nadal będzie to robił.
Skibil pisze:Mi się wydaje, że trochę przesadzacie z "Super Mario". Facet od zawsze robił problemy, ale jakoś Inter był hegemonem na lokalnym podwórku, reprezentacja przechodzi el. ME jak burza, a MC jest liderem angielskiej ekstraklasy...
No jednak nie do końca, Inter był "hegemonem" dzięki Mourinho a jak już kogoś nazwac liderem, to był to Sneijder, dalej Zanetti czy Eto'o (wcześniej Zlatan, ciężko mi to przychodzi, bo gościa nie lubię, delikatnie mówiąc), Mario był jednak często rezerowym, z resztą pozbyto się go. El. ME to w ataku prędzej zasługa Rossiego i Cassano, Balotelli był rezerwowym, nie grał za wiele a pierwszego gola strzelił Szczęsnemu. Wreszcie w MC główne postacie to Dzeko i Aguero, rok temu z Balotellim nie byli liderem a doczłapali się do LM w ostatnich kolejkach. Tak więc wpis ten nie do końca adekwatny, choć niewątpliwie Balotelli jest w dobrej formie ostatnio. Ja tam dalej będa bronił swojego zdania, że reprezentacja to zespól a nie indywidualności.
P.S. I tak jak się spodziewałem, wyprzedził mnie @zahor.