alina pisze:Vimes pisze:Ostatnio w naszym pięknym kraju coraz agresywniej zaczyna rozpychać się łokciami chłopców w złotych sukienkach tzw. ideologia gender. Trochę to dziwne, bo ta pseudonauka została już ośmieszona w postępowej Norwegii, gdzie po emisji filmu, który pragnę Wam polecić zamknięto Nordycki Instytut Gender Studies na Uniwersytecie w Oslo, bo pracujące tam cudaki zaczęły kompromitować sam uniwersytet jak i naukę oraz generalnie robić Norwegom obciach.
Prawicowe portale jak zawsze pocisnęły ludziom bujdę (ponoć lemingi oglądają TVN

- ciekawe zatem kto łykał te brednie o finansowaniu WOŚP czy np słynny humbug o tym, że Japonia nie daje obywatelstwa muzułmanom). Instytut ma się dobrze - zmienił nazwę i przenieśli go do Szwecji (jest teraz podporządkowany Swedish Secretariat for Gender Research). Rząd Norwegii nie mógł zaprzestać finansowania - jak piszą rzetelni - bo od początku był finansowany wspólnie przez 7 skandynawskich krajów.
Przenosiny:
http://www.norden.org/en/news-and-event ... -to-sweden
Finansowanie:
http://www.nikk.no/en/calls-for-applica ... ding-2013/
W Uniwersytecie Oslo dalej można studiować gender:
https://www.uio.no/english/studies/prog ... es-master/
Po pierwsze, w swoim poprzednim poście napisałem, że "
zamknięto Nordycki Instytut Gender Studies na Uniwersytecie w Oslo". Otwieram Twój pierwszy link i czytam, że: "
The Nordic Gender Institute, NIKK, was closed down on 31 December 2011 as an independent institute following a decision by the Nordic ministers for gender equality. NIKK had been located at the University of Oslo since 1995". Pytam więc, gdzie się mijam z prawdą?
Po drugie, jaka jest standardowa praktyka, gdy jakaś marka lub instytucja się skompromituje, ale nadal chce kontynuować swoją działalność bez obciążenia starymi wpadkami? Skompromitowaną markę lub instytucję się zamyka i otwiera ponownie, tylko, że pod zmienioną nazwą. Wystarczy spojrzeć na przykład z naszego krajowego podwórka, gdzie PZPR najpierw zmieniła brand na Socjaldemokrację Rzeczpospolitej Polskiej, a potem na SLD. Ludzie są ci sami, tylko nazwy się zmieniają.
Po trzecie, byłeś uprzejmy napisać, że: "
Instytut ma się dobrze", a ja w podanym przez Ciebie linku czytam, że: "
The budget is less than half of the old NIKK's budget and there will only be funding for two permanent members of staff", czyli budżet instytutu po rebrandingu jest o połowę mniejszy od budżetu starego instytutu, co pokazuje jak "wysoko" oceniono dotychczasową działalność tego instytutu, skoro zafundowano im tak ostre cięcie. Norwegia to bardzo bogaty kraj wypracowujący nadwyżki budżetowe, co jest ewenementem w dzisiejszym świecie, więc gdyby nie uznali, że ten instytut się skompromitował to nadal by go finansowali w pełnym wymiarze, bo po prostu ich na to stać.
W tej sytuacji nie da się uniknąć pytania o to, czy Ty w ogóle czytasz to co jest zamieszczone w Twoich linkach i czy potrafisz dokonać jakiejś krytycznej analizy materiału przynajmniej na podstawowym poziomie?
Jeżeli już rozmawiamy o absurdach do jakich prowadzi ideologia gender to chciałbym przypomnieć pewien artykuł, który zamieszczałem już tutaj dużo wcześniej:
Liczba odrzucanych wniosków o pieniądze z programu „Kapitał ludzki” wzrosła dwukrotnie. Główną przyczyną jest niespełnienie zasady równości płci. Przedsiębiorcy twierdzą, że stawia się im absurdalne żądania
– To jakaś bzdura – mówi ”Rz” wzburzony właściciel firmy szkoleniowej. –
Mój wniosek odpadł, ponieważ założyłem, że na kurs dla murarzy przyjdą sami mężczyźni. Bo skąd mam wziąć zainteresowane kobiety? Przyprowadzić na siłę? – pyta.
–
Obecne wymagania związane z równością płci oznaczają sztuczne pisanie projektów – dodaje Paweł Węcławik z Faber Consulting. – A potem kłopoty z dotarciem do grupy docelowej – mówi.
Z programu ”Kapitał ludzki” finansowane są m.in. szkolenia pracowników, doradztwo, projekty eudkacyjne czy aktywizacja zawodowa bezrobotnych i niepełnosprawnych. Problem ze spełnieniem zasady równości płci w tym programie mają wszyscy ubiegający się o dotacje: firmy prywatne, organizacje pozarządowe, uczelnie i samorządy. We wrześniu kwestie te były podnoszone na posiedzeniu zespołu ds. uproszczeń w funduszach jako bariera dostępu. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie ma specjalnych statystyk, które pokazywałyby, ile wniosków zostało odrzuconych ze względu na problem równości. Wiadomo jedynie, że obecnie ok. 41 proc. aplikacji (ok. 24 tys.) jest odrzuconych na etapie oceny merytorycznej, na koniec 2008 r. było to raptem 22 proc.
– Większość tego wzrostu to efekt wprowadzenia bardziej rygorystycznego podejścia do zasady równości – nie ma wątpliwości Marzena Chmielewska, ekspert PKPP Lewiatan. – U nas z tego powodu odpada ok. 60 proc. wniosków – mówi ”Rz” Anna Cekiera ze śląskiego urzędu marszałkowskiego. Dodaje, że jeden z konkursów (z zakresu edukacji) trzeba będzie powtórzyć – wymaganiom równości nie sprostało tak dużo projektów, że w tegorocznym budżecie na ten cel zostało jeszcze sporo pieniędzy.
Skąd problem? W I połowie roku resort rozwoju postanowił ostrzej weryfikować, czy beneficjenci spełniają tzw. zasadę horyzontalną, czyli przede wszystkim zasadę równości płci.
Badania wskazywały bowiem, że wymogi te są traktowane po macoszemu. Wystarczyło we wniosku napisać, że projekt nie dyskryminuje nikogo ze względu na płeć i zapewnia równy dostęp dla wszystkich. Nikt nie sprawdzał, czy faktycznie tak jest.
Obecnie jest to jedno z podstawowych kryteriów oceny wniosku. Tyle że nikt nie nauczył beneficjentów, czym jest równość płci według UE. Pierwsza jej zasada brzmi: w dziedzinie polityki społecznej nie ma obszarów, które nie dotykałyby równości płci. Przykładem jest tu działanie wyższych uczelni – stypendia dla doktorantów.
Okazuje się, że nie można rozdawać grantów tym, którzy są najlepsi. Trzeba sprawdzić, ilu doktorantów to kobiety, a ilu mężczyźni, i rozdawać dotacje według parytetu. A jeszcze lepiej – preferować kobiety, jeśli są w mniejszości.
Druga główna zasada unijnej równości płci mówi bowiem, że trzeba wspierać tę grupę, która jest w gorszej sytuacji. W Polsce są to zwykle kobiety, i nawet jeśli są faworyzowane, nie ma mowy o dyskryminacji mężczyzn.
To właśnie z przestrzeganiem tej drugiej zasady jest najwięcej kłopotów. – Nie można tak po prostu w szkoleniach odzwierciedlić istniejącej na rynku sytuacji. Trzeba tak zorganizować projekt, żeby wspierał słabszych – mówi Andrzej Przewoda, dyrektor z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie. –
Wszystko to pięknie wygląda na papierze. Tylko skąd ja mam wziąć kobiety do szkoleń dla informatyków lub operatorów wózków widłowych – denerwuje się Węcławik. –
Albo jak zrealizować zasadę równości płci w projektach dla straży pożarnej, gdzie 99 proc. pracujących to mężczyźni? – zastanawia się.
– Rozumiem rozgoryczenie beneficjentów – mówi Marzena Chmielewska. – Ale musimy się nauczyć, że pieniądze z UE to nie są łatwe pieniądze. Beneficjenci uważają, że unijne wymagania są wydumane, ale te fundusze są właśnie po to, by je spełnić . Musimy zmniejszać nierówności – dodaje.
Źródło
Ideologia gender to nowy marksizm-leninizm, nawet hasła i plakaty z poprzedniej epoki będą pasować:
W PRL przy naborze na studia znaczenie miały punkty za pochodzenie. Pochodzenie wiejskie i robotnicze było nagradzane, a miejskie i inteligenckie karane. Teraz przy porzydzielaniu stypendiów dla doktorantów nie ważne jak dobry jest dany kandydat, tylko jaką ma płeć. Ideologia zamiast merytorycznych kryteriów, czyli gender w praktyce. A do czego to prowadzi? Proszę bardzo oto wykwit pani feministki Luce Irigaray na temat fizyki:
Jeśli fizycy zajmowali się dotąd mechaniką ciała stałego w większym stopniu niż mechaniką cieczy, to z pobudek seksistowskich. Mechanika cieczy jest bowiem dziedziną kobiecą, podczas gdy mechanika ciała stałego to sprawa typowo męska - jak wiadomo, kobiece narządy płciowe wydzielają czasem płyny, męskie zaś wystają i sztywnieją.
Źródło
Dżender stadis, onli tru sajens :lol:.