SKAr7 pisze:
Za to full support dla Mietsona.
Mieliśmy walczyć o 3 miejsce i zremisowane mecze ze średniakami od czasu do czasu miały być rzeczą naturalną. To, że graliśmy na 120% możliwości, to nie oznaczało, że taki jest prawdziwy potencjał drużyny. To nie frajerstwo, to naturalny stan rzeczy po 2 zawalonych sezonach.
Otóż to. Nie za bardzo pojmuję jak można jeździć po 70% naszych piłkarzy
i jednocześnie pomstować na Conte. Skład mamy taki, jaki mamy - tu jakiś Matri, który nowym Trezeguetem nie jest i nie będzie, tam Marchisio, który jednak nie jest kandydatem na nową dziesiątkę, jakiś Giaccherini którego rok temu mało kto kojarzył, jakiś Vucinić którego Roma oddała bez większego żalu, jakiś Estigarribia który nie zachwycił w Le Mans, jakiś Pepe któremu też Złota Piłka nigdy nie groziła itp. Conte sprawił że ta grupa średnich i niezłych piłkarzy chwyciła przez pierwsze dwa, trzy miesiące niesamowitą formę, co pozwoliło jej przy słabszej formie Interu, także Milanu, słabszej grze w lidze Napoli dość długo pozostawać na fotelu lidera. Okupił te wyniki wielkim wysiłkiem czołowych graczy i trener miał świadomość, że ten zespół nie jest w stanie grać na takim poziomie przez cały sezon, stąd też nie pompował balonika, wręcz przeciwnie, przez cały czas asekurował się, zapewniał że absolutnym faworytem do scudetto pozostaje Milan. Kryzys oczywiście nadszedł, ale i tak w porównaniu z tym co spotykało nas o tej porze roku za poprzednich trenerów to i tak jest bajka. Nawet gdyby taki stan rzeczy jaki mamy w nowym roku miał się utrzymać do końca sezonu (czyli średnia 2 pkt na mecz) to najpewniej wystarczy to żeby wejść do Ligi Mistrzów, być może nawet bez kwalifikacji. A nawet gdybyśmy po drodze mieli przegrać kilka spotkań, to i tak szanse na wypełnienie przedsezonowego założenia będą spore, bo przecież Udinese i Lazio w zeszłym sezonie strasznie spuchły na finiszu. Jednym słowem - Conte wykonuje świetną robotę i nawet jeżeli można mu zarzucić konkretne rzeczy, to ogólnie wyniki go bronią.
Ale nie.
Musiały się uzbierać oczywiście dwie grupy antkoscepytów. Jedni to ci, którzy uwierzyli że faktycznie Marchisio jest dwa razy lepszy od Boatenga, Matri będzie wbijać przez najbliższe pięć lat po dwadzieścia goli na sezon, Giaccherini od Robinho różni się tylko nazwiskiem a Pepe to taka lepsza wersja Lavezziego. I skoro taka ekipa, która pokonała Milan, Inter, wywiozła remis z Neapolu nagle nie może wygrać z Parmą czy Sieną, to Conte jest parodią trenera. Mi to trochę przypomina Józefa Wojciechowskiego z jego rozumowaniem, że skoro Polonia pokonała w sparingu Mistrza Niemiec, to on sobie nie wyobraża żeby mogli z kimkolwiek przegrać w lidze.
Druga grupa to ci, którzy uważają że Conte z pewnych, znanych tylko sobie powodów, trzyma na ławce lub na trybunach genialnych piłkarzy, którzy w każdym z tych zremisowanych spotkań mogliby odmienić losy meczu w pojedynkę. Głównie piję tutaj do Elii, który to podobno jest świetnie wyszkolony technicznie, ma przegląd pola, świetne podanie, dobry strzał, doświadczenie reprezentacyjne, a Antek woli go gnoić i odsuwać od składu. Oczywiście nie jego jednego, bo jest przecież nowy Nedved, jest Quagliarella, za którego 15 baniek to wręcz była promocja itp. Ja osobiście nie zauważyłem żeby ci gracze czymkolwiek się wyróżniali, kiedy już pojawiali się na boisku, więc skłonny jestem uwierzyć Conte, że rzeczywiście są w jeszcze gorszej formie niż ci, co grają. Jasne, raz na jakiś czas też postulowałem żeby wpuścić Alexa, żeby dać Quagliarelli kilka minut więcej - ale tutaj mówimy o czym innym. Rozumowanie pierwsze, którego nawet nie chce mi się szerzej omawiać "Conte <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> - bo trzyma na trybunach Elię". Rozumowanie drugie - "nie wiemy w jakiej formie jest Elia, więc Conte ma go wystawić żebyśmy się przekonali". Trochę to takie myślenie na zasadzie Smudy "nie wiem jak gra tamten gość - powołam go do kadry i zobaczę". Tyle że Smuda można sobie urządzić mecz o pietruszkę z jakąś juniorsko-śródziemnomorską reprezentacją Bośnii przy pustych trybunach i obejrzeć jednego no-name'a z drugim. Conte raczej nie może sobie pozwolić na komfort wpuszczenia w meczu o punkty gościa, którego od pół roku ocenia negatywnie na podstawie tego, co widzi na treningach tylko po to, żeby wszystkie niewierne Tomasze się przekonały na własne oczy że gość faktycznie jest słaby.