Byłem pewien, że za Sandro 2 lata temu zapłaciliście Portugalczykom 40 milionów euro.
Nie lamentujcie, nie jesteście drugim Porto, choć mógłbym teraz złośliwie tak pisać po tym jak swego czasu niektórzy z Was tak pisali o BVB.
![:smile:](//cdn.jsdelivr.net/gh/twitter/twemoji@latest/assets/svg/1f604.svg)
Fakt jest taki, że macie szanse zarobić w niecałe 2 lata prawie 50 milionów euro na BOCZNYM OBROŃCY. Na odrzucenie takiej oferty może sobie pozwolić tylko klub, który nie ma w danej chwili żadnych potrzeb, czyli tak na dobrą sprawę chyba tylko Real. A Wy tych potrzeb trochę macie, bo nie dość, że wiekowa kadra, to jeszcze zmiana formacji na taką, do której nie macie zawodników - przecież to generuje koszty i nie oszukujcie samych siebie.
Myślicie, że jakby do Bayernu dziś wpłynęła podobna oferta (70-80 mln) za Alabę, to by jej nie rozważyli? Bzdura. Już wam mówię co by zrobili - wzięliby sobie takiego Hectora czy nawet Plattenhardta za 15-20 milionów, opchnęli czym prędzej Douglasa Costę i najbliższym samolotem ładowali do Madrytu, żeby wpłacić klauzulę za Carrasco i dogadać kontrakt.
![mrugnięcie ;)](./images/smilies/wink.gif)
Bo tak się składa, że w chwili obecnej i oni mają pewne naglące potrzeby.
Jak A. Sandro odejdzie, to z Wami będzie podobnie. Przy dobrych wiatrach ściągnięcie za połowę kwoty z transferu Mendy'ego, który już jest dzikiem, grającym na podobnym poziomie co Brazylijczyk, a do tego zaklepiecie sobie i Costę, i Bernardeschiego, i Keitę, i N'Zonziego i może będziecie w stanie kupić na prawą obronę kogoś lepszego, niż De Sciglio czy Darmian, a może i na Matuidiego starczy.
Wiadomo, że tak często zmiany w składzie nie sprzyjają stabilizacji, ale czasem nie ma innego wyjścia. Za rok tego dnia i Khedira, i Marchisio będą o rok starsi (i tym samym - z wielkim prawdopodobieństwem - gorsi), a na numer z Mandzukiciem na skrzydle już nie każdy będzie się nabierał. Możecie sobie mówić, że Juve ma kasę na transfery, nie potrzebuje sprzedawać, bla bla bla, ale fakt jest taki, że w czasie tegorocznego okienka dodatkowych kilkadziesiąt milionów mogłoby być dla Juventusu zbawienne. Budżet, nawet największy, nie jest z gumy, a taka oferta to coś, czego się w plany na mercato nie dało zawczasu wkalkulować.