Co do Balo - statystyki mocno podbijają mu karne - fakt.
Jest leniwy, nieruchliwy i nie ma tego czegoś, co ma Zlatan, przy takim samym, "na oko" pozornym nieróbstwie. Tamten może przestać pół meczu, ale jednym zagraniem, lub strzałem zmieni cały jego przebieg i dalej sobie będzie spacerował w tempie zółwia.
Balo tego nie ma, tylko na desperata wali z dystansu i raz na 50 strzałów mu jakiś kosmos wejdzie.
W ważnych meczach i jeśli chodzi o zdobywanie trofeów, to wpływ na nie ma jeszcze dużo mniejszy niż wymieniany tutaj Ibra, o którym często mówiło się, że daje ciała w kluczowych spotkaniach.
Obawiam się, że dla kadry nigdy nie będzie to gracz kluczowy i decydujący, obraz dość mocno zamydliło tu Euro, Mario ma niesamowity potencjał, ale nie widać w nim chęci samodoskonalenia, przyjmowania krytycznych uwag i motywacji do wytężonej pracy. Jeśli zostanie na tym poziomie, to nigdy czołówką napadziorów nie będzie.
Derby Mediolanu piach - kompletnie spalony, mecze z Juve - piach, przestane, ważne mecze pucharowe - to samo, mecze z takimi Napoli i Romą - piach bo płakał i zarzucał rasizm, gość schodzi i ryczy na ławce, domaga się przerwania meczu bo ktoś tam go obraził.
Naprawdę mam duże wątpliwości czy jeszcze gdzieś odpali, chwilową motywację i zrywy to on ma, ale entuzjazm po podpisaniu nowego kontraktu i zmianie klubu coś szybko mu mijał, a później tylko się bardziej pogrążał - tak na boisku jak i poza nim, nie kryjmy tego, że inteligencją nie grzeszy, jest zwyczajnie tępy.
I on i Zlatan to typ trochę leniwca, jeden jednak myślący, z przeglądem pola i bombą z dystansu, a drugi niemyślący, który myśli, że ma to wszystko co szwed
Obecnie wnosi tyle co Pato pod koniec przygody w Europie - czyli zero. Więcej entuzjazmu i świeżości ma Taarabt czy jakoś, a więcej przebiega Pazzini w masce ze złamanym nosem, w wieku prawie przed emeryckim(w porównaniu z Balo).
Tak samo grę potrafi pozorować Matri, tylko że bardziej ucieka od piłek, które murzynek traci, myśląc, że jest półbogiem i biorąc rozegranie ze szpicy we wszelkie obszary na siebie, nieudolnie rozgrywa również, jak się go wycofa na takiego fałszywego trequartistę.
Młody, wielka nadzieja, ale na boisku ma na wszystko zlew - tak to wygląda. Szkoda, że jest niestabilny emocjonalnie i słaby psychicznie przy jednoczesnym olewaniu grania w piłkę i bezdusznym przechodzenia obok meczu, po czym po miesiącu biedy popisze się jakimś jednym genialnym zagraniem, by za chwilę płakać go ktoś go wyzwał z trybuny.
Wszystkie kluby miały z nim jakieś problemy, ale przy obecnym chlewie w jego obecnym klubie, dodatkowe afery nikomu nie są na rękę, dosyć tam mają problemów. Dyplomatycznie i z klasą wszystko wyciszają, albo publicznie bagatelizują, jak Seedorf próbujący zdjąć z niego presje i złapać z nim jakiś kontakt.
To na tyle, koniec recenzji.