jackop pisze:Nie wiem czy porównania z Juventusem Betonowego Maksa jest w ogóle miarodajne, ale ok miał 1 sezon gdzie odpalił mu Higuain. Podobnie było z Romą, która skończyła wtedy nad Napoli i w której pruł na potęgę Dżeko.
A do czego byś porównał jak nie do własnego podwórka? Tak Roma w jednym z tych sezonów strzeliła 90.
jackop pisze:Ok, ale oba zespoły grają w słabej Serie A, gdzie każdy poza Juve ma ograniczone zasoby. Rok w rok powinniśmy kręcić wynik w okolicy 100 goli, no ale Allegri, Mityczna Wiosna itp.
Skoro Sarri mniejszym nakładem środków strzelał więcej bramek, to jest to jakiś argument w temacie ofensywnej gry.
100 bramek... Juventus zadaniowy, siermiężny, męczący 2-1 z Frosinone nigdy tego nie osiągnie. Cóż, legenda mitycznej wiosny upadła z hukiem przez ostatnie dwa sezony. Raczej było coś odwrotnego, im dalej w sezon tym gorzej. Tyle w temacie przygotowania zespołu do walki na trzech frontach. Szkoda strzępić ryja bo działa to na nerwy od samego pisania. Koniec, amen, nie ma.
Słowo klucz: we Włoszech. Okazało się, że super piłka Maurizio nie starczyła na Europę.
Sarri zalicza wyraźną tendencję spadkową, a jego koncepcja albo się posypała (po zmianie ligi na lepszą i bardziej konkurencyjną), albo świadomie z niej zrezygnował.
Czy ja wiem, póki co to Sarri 'awansował' do czołówki PL i przez ostatnie kilka lat zwielokrotnił swoje zarobki. Skłaniałbym się raczej ku tendencji wzrostowej. Że świadomie rezygnuje z czegoś, co nie działa - czy to wada? Allegri miał z tym duży problem w bieżącym sezonie.
Miał wygrać LM z Napoli? Wstydu tam nie robili i niejeden silniejszy rywal srogo poległ w Neapolu. Zakotwiczyli w elicie i jest to nie byle jakie osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że klub nie ma imperialnych tradycji. Gdzieś jest limit umiejętności i w drabince nie nawojujesz z Ghoulamem, Hysajem, Albiolem, Reiną itp.
Tu nie chodzi o to jak to brzmi, tylko jak wyglądało na boisku. Hazard, Kante wciśnięty wyżej z musu, bo Jorginho musi najbardziej cofniętego i długo, długo nic.
Z tą tożsamością też nie trafiłeś, bo The Blues grali efektowniej i skuteczniej na początku, a z każdym kolejnym tygodniem koncepcja sypała się coraz bardziej. Kulminacją były bęcki najpierw od Bournemouth, a później od City na początku roku. Między 26 a 34 kolejką (porażka z LFC) zajmowali miejsca 4 lub 5. Szczęśliwie dla Sarrigo do pudła ostatecznie wystarczyły 3 remisy i wygrana. We wcześniejszym poście wyjaśniłem dlaczego.
Z tym Jorginho to fakt, jakieś włoskie zboczenie i pewna analogia do sytuacji Pjanica u nas.
Nowy kraj, nowe środowisko, nie wszystko mogło się udać. Były lepsze i gorsze okresy, ostatecznie trzecie miejsce jest. Nie kończysz na pudle w PL bo miałeś farta. To deprecjonowanie całej ligi, która na ten moment odjechała reszcie Europy. Super Poch skończył na czwartym, strzelając całe 4 bramki więcej od Chelsea.
Tak poza tym, to kim ta Chelsea ma straszyć oprócz Hazarda? Drewniak Giroud, przybłęda Higuain, starzejący się Willian, wieczny talent Kovacic, wypalony Fabregas. Kante, który jest kreowany na nie wiadomo kogo, w gruncie rzeczy to zawodnik "odbierz i podaj"... Skład solidny, ale to nie jest materiał na mistrza. Przystępowali do ligi jako 5. zespół poprzedniego sezonu nie czyniąc większych transferów. Ja bym raczej docenił to trzecie miejsce.
W Europie Sarri już teraz osiągnął więcej od np. Conte. Ten dwumecz z Benficą i finał w Turynie bez Juventusu... wstyd. To była kompromitacja pewnej myśli trenerskiej, a nie to co Sarri.
Hazard robił niesamowite rzeczy, co może dobrze rokować względem pracy z Ronaldo, Dybalą etc.
Na koniec; ja nie neguję tutaj potencjalnej kandydatury Sarriego (mimo że nie jest on szczytem marzeń), bo niezależnie od nowego trenera Juventus zdobędzie Scudetto (o co się założyłem), ale wkład jaki może wnieść w rozwój klubu w czasie swojej kadencji.
Ja też nie twierdzę, że Sarri to lepszy kandydat od Pepa czy cokolwiek takiego. Po prostu to dobry kandydat. Zarząd jest dość konserwatywny i nie jestem pewien czy są gotowi na ryzyko związane ze sprowadzeniem Guardioli. On chce dużej władzy i reszta ma tańczyć pod jego melodię.