: 06 maja 2015, 12:21
Jak po każdym meczu jazda na Pirlo :-) Tak jakby był winien wszystkiemu...
Obejrzałem wczorajszy mecz i po pierwszej połowie - rzeczywiście słabo mu szło... choć paradosalnie akcja bramkowa rozpoczęła sie od jego podania..
Czy zawinił przy bramce... nie sadzę... chłop ma 177 cm wzrostu i w pojedynku główkowym specjalnych szans bym mu nie dawał... był odwrócony plecami i stał dobre 4 m od Ronaldo...
Ale już sam fakt że był w pobliżu wydaje się być wystarczającym faktem żeby obarczyć go winą..
W drugiej połowie... wydaje mi się że zagrał znacznie lepiej.. kilka naprawdę udanych wślizgów..bardzo ładne zachowanie pod polem karnym Realu gdzie zdołał podać piłkę mimo nacisku kilku graczy Realu..
Na pewno piękno dogranie z wolnego..
Wydaje mi się że jednak nie to jest najważniejsze...
Najważniejsze jest to ze gdy gra Pirlo... i jak to mawiają forumowicze osłabia drużynę o jednego zawodnika to... ma przydzielonych dwóch graczy drużyny przeciwnej do opieki... lekko rozluźniając tym samym pole..
Druga sprawą jest wręcz paniczna obawa przed tym by nie było faulu przed polem karnym bo wtedy wiadomo... Wolny... i na 80 % gol...
Być może siła Pirlo nie tkwi już w tym że rozegra każdą piłkę idealnie ( choć 48 podań celnych i 8 niecelnych dramatem nie jest ) ale w tym że
pomimo tego, iż nie gra swojej najlepszej piłki przeciwnik ma do wyboru
- albo go kryć, naciskać, nie prowokować fauli - i w ten sposób trochę stwarzać ciut więcej swobody dla Juve
- albo go olać... zostawić go niekrytego...i się mocno zdziwić..
i to i to... jest przewaga dla Juventusu
Wczorajszy wieczór udowodnił nie tyle wartość Juve jako poszczególnych zawodników ale jako druzyny... Dla mnie na tle gwiazdorstwa Realu... Juventus wyglada jak paczka dobrych przyjaciół... takie..jeden za wszystkich - wszyscy za jednego.. i to chyba jest jeden z glownych powodów dla których tak ich lubię..
Real...Barca... to jest tylko przemysł napędzany petrodolarami szejków.. dla których Real jest gotów na chyba zbyt wiele ( afera z krzyżem )
To drużyny wybitnych jednostek...które dziś tu są jutro bez emocji są gdzie indziej... Juve na tym tle wybitnie sie wyróżnia...
Wczoraj grali przeciw drużynie z których jeden zawodnik był wart więcej niż cała druzyna Juventusu...
Oczywiście można zadać sobie pytanie - jak chory jest ten świat by płacić setki tysięcy euro TYGODNIOWO... nażelowanemu bufonowi...
ale wczorajszy mecz pokazał że... wciąż jeszcze sa miejsca gdzie miarą nie są pieniądze ale czysta przyjaźń, zaangażowanie i wsparcie..
Dlatego niezależnie od wyniku w Madrycie... Juventus już wygrał..
a co do meczu za tydzień...
Zacytuje Kloppa
" czeka nas ( BVB) trudne zadanie, zmierzyć się z włoska drużyną, która potrzebuje remisu" Oby było to zadanie ponad siły Realu...
Obejrzałem wczorajszy mecz i po pierwszej połowie - rzeczywiście słabo mu szło... choć paradosalnie akcja bramkowa rozpoczęła sie od jego podania..
Czy zawinił przy bramce... nie sadzę... chłop ma 177 cm wzrostu i w pojedynku główkowym specjalnych szans bym mu nie dawał... był odwrócony plecami i stał dobre 4 m od Ronaldo...
Ale już sam fakt że był w pobliżu wydaje się być wystarczającym faktem żeby obarczyć go winą..
W drugiej połowie... wydaje mi się że zagrał znacznie lepiej.. kilka naprawdę udanych wślizgów..bardzo ładne zachowanie pod polem karnym Realu gdzie zdołał podać piłkę mimo nacisku kilku graczy Realu..
Na pewno piękno dogranie z wolnego..
Wydaje mi się że jednak nie to jest najważniejsze...
Najważniejsze jest to ze gdy gra Pirlo... i jak to mawiają forumowicze osłabia drużynę o jednego zawodnika to... ma przydzielonych dwóch graczy drużyny przeciwnej do opieki... lekko rozluźniając tym samym pole..
Druga sprawą jest wręcz paniczna obawa przed tym by nie było faulu przed polem karnym bo wtedy wiadomo... Wolny... i na 80 % gol...
Być może siła Pirlo nie tkwi już w tym że rozegra każdą piłkę idealnie ( choć 48 podań celnych i 8 niecelnych dramatem nie jest ) ale w tym że
pomimo tego, iż nie gra swojej najlepszej piłki przeciwnik ma do wyboru
- albo go kryć, naciskać, nie prowokować fauli - i w ten sposób trochę stwarzać ciut więcej swobody dla Juve
- albo go olać... zostawić go niekrytego...i się mocno zdziwić..
i to i to... jest przewaga dla Juventusu
Wczorajszy wieczór udowodnił nie tyle wartość Juve jako poszczególnych zawodników ale jako druzyny... Dla mnie na tle gwiazdorstwa Realu... Juventus wyglada jak paczka dobrych przyjaciół... takie..jeden za wszystkich - wszyscy za jednego.. i to chyba jest jeden z glownych powodów dla których tak ich lubię..
Real...Barca... to jest tylko przemysł napędzany petrodolarami szejków.. dla których Real jest gotów na chyba zbyt wiele ( afera z krzyżem )
To drużyny wybitnych jednostek...które dziś tu są jutro bez emocji są gdzie indziej... Juve na tym tle wybitnie sie wyróżnia...
Wczoraj grali przeciw drużynie z których jeden zawodnik był wart więcej niż cała druzyna Juventusu...
Oczywiście można zadać sobie pytanie - jak chory jest ten świat by płacić setki tysięcy euro TYGODNIOWO... nażelowanemu bufonowi...
ale wczorajszy mecz pokazał że... wciąż jeszcze sa miejsca gdzie miarą nie są pieniądze ale czysta przyjaźń, zaangażowanie i wsparcie..
Dlatego niezależnie od wyniku w Madrycie... Juventus już wygrał..
a co do meczu za tydzień...
Zacytuje Kloppa
" czeka nas ( BVB) trudne zadanie, zmierzyć się z włoska drużyną, która potrzebuje remisu" Oby było to zadanie ponad siły Realu...