: 11 grudnia 2014, 02:31
Chciałbym Dortmund i rewanż wreszcie za 1997.
Ewentualnie po najmniejszej linii oporu ASM, nie mają z nami szans.
Barca nie byłaby taka zła, bo my najgorzej radzimy sobie z szybkimi kontrami a nie atakiem pozycyjnym. Real, Bayern, Chelsea - jeszcze nie teraz, z resztą powinniśmy sobie poradzić.
Nie wierzę, że w dzisiejszym futbolu można wygrać LM grając Neymar-Suarez-Messi z przodu. Ktoś ich przeczeka i wypunktuje.
Juventus ma bardzo doświadczony, zgrany zespół. Ma indywidualności, ma charyzmatycznych przywódców. Straciliśmy najmniej goli w tym sezonie w Europie łącząc liga + CL ( podobnie do Bayernu) . Na minus działa to, że w pucharach od 10 lat dajemy ciała i nie mamy ultra ofensywy, ale kiedyś serię pecha/ pełnych portków przełamać trzeba, dlaczego nie w tym sezonie. Juventus nie był gorszy w dwumeczu od finalisty poprzedniej edycji. Max wygląda na gościa, który może zrobić coś niebanalnego i zaryzykować, Conte nie zrobił tego nigdy. W pucharach tu z kadry jeden Pirlo coś osiągnął. Głód powinien się zgadzać.
Przy dobrych wiatrach, Vidalu z poprzedniego sezonu, najlepszym bramkarzu w historii skopanej w życiowej, Tevezie z pierwiastkiem Maradony, Pogbie - Zidane'a, Bonuccim - Beckenbauera, Chiellinim - św. Piotra Skały, Pirlo - Platona w jaskini i Asamoahu jako pierwszym czarnym, który kogoś kiwnie w ćwierćfinale, półfinał jest w zasięgu. (Jak Giovinco odpali jak Solskjaer, lub Lichsteiner jak Birindelli to może i finał - tam to jednak przegramy, bo to Juve i to finał).
Marzyć wolno, a kibicować trzeba. Fk defetyzm.
Już byliśmy w tym sezonie praktycznie przegrani - przy 1:2 w Turynie, więc psychologicznie są w dobrej pozycji, robili klęsce pojedynek spojrzeń rodem z warszawskiego metra, grają dalej, niespecjalnie ktoś na nich stawia.
Jakby Allegri został drugim Lippim to życie zakpiłoby z nas wszystkich
Tylko ma pecha, bo czasy są gwiezdnych wojen - Real i Bayern to są jakieś zdehumanizowane cyborgi do niszczenia.. ale Real nie wygra, bo nie da się obronić tytułu zaś Bayern zapewni sobie mistrza na walentynki i nie utrzyma koncentracji.
Forza i dawać BVB, Błaszczu to nie Moeller, teraz my będziemy Ricken.
Ewentualnie po najmniejszej linii oporu ASM, nie mają z nami szans.
Barca nie byłaby taka zła, bo my najgorzej radzimy sobie z szybkimi kontrami a nie atakiem pozycyjnym. Real, Bayern, Chelsea - jeszcze nie teraz, z resztą powinniśmy sobie poradzić.
Nie wierzę, że w dzisiejszym futbolu można wygrać LM grając Neymar-Suarez-Messi z przodu. Ktoś ich przeczeka i wypunktuje.
Juventus ma bardzo doświadczony, zgrany zespół. Ma indywidualności, ma charyzmatycznych przywódców. Straciliśmy najmniej goli w tym sezonie w Europie łącząc liga + CL ( podobnie do Bayernu) . Na minus działa to, że w pucharach od 10 lat dajemy ciała i nie mamy ultra ofensywy, ale kiedyś serię pecha/ pełnych portków przełamać trzeba, dlaczego nie w tym sezonie. Juventus nie był gorszy w dwumeczu od finalisty poprzedniej edycji. Max wygląda na gościa, który może zrobić coś niebanalnego i zaryzykować, Conte nie zrobił tego nigdy. W pucharach tu z kadry jeden Pirlo coś osiągnął. Głód powinien się zgadzać.
Przy dobrych wiatrach, Vidalu z poprzedniego sezonu, najlepszym bramkarzu w historii skopanej w życiowej, Tevezie z pierwiastkiem Maradony, Pogbie - Zidane'a, Bonuccim - Beckenbauera, Chiellinim - św. Piotra Skały, Pirlo - Platona w jaskini i Asamoahu jako pierwszym czarnym, który kogoś kiwnie w ćwierćfinale, półfinał jest w zasięgu. (Jak Giovinco odpali jak Solskjaer, lub Lichsteiner jak Birindelli to może i finał - tam to jednak przegramy, bo to Juve i to finał).
Marzyć wolno, a kibicować trzeba. Fk defetyzm.
Już byliśmy w tym sezonie praktycznie przegrani - przy 1:2 w Turynie, więc psychologicznie są w dobrej pozycji, robili klęsce pojedynek spojrzeń rodem z warszawskiego metra, grają dalej, niespecjalnie ktoś na nich stawia.
Jakby Allegri został drugim Lippim to życie zakpiłoby z nas wszystkich


Forza i dawać BVB, Błaszczu to nie Moeller, teraz my będziemy Ricken.